9

2.1K 162 104
                                    

Przedostatni rozdział!
Miłego czytania x


Lato 2016

Minął prawie rok, a Sophie kończy dwa latka. Czuje się tak, jakby to wczoraj powiedziano im, że Liam i Niall już nie wrócą, ale gdzieś pomiędzy tymi wszystkimi zmianami, które musieli wprowadzić w swoje życia, nadszedł w moment, w którym razem z Harrym przestali nazywać się opiekunami Sophie i zdali sobie sprawę z tego, że są jej rodzicami.

Nie może uwierzyć w to, jak daleko zaszli w trójkę od jej pierwszych urodzin, podczas których on i Harry nie potrafili nawet zrobić sobie wspólnego zdjęcia, nie kłócąc sie przy tym. Ich przyjaciele poznali ich ze sobą lata temu, mając nadzieję, że sobie poradzą i mimo tego, że pieprzyli to na każdym roku, i tak skończyli razem. Wszyscy, których znają, przychodzą, by świętować urodziny Sophie, która oficjalnie stała się już małym szkrabem, ale tak naprawdę to święto całej ich trójki, dochodzącej do miejsca, w którym są.

Sophie zdmuchuje swoje urodzinowe świeczki z pomocą jego i Harry'ego i cóż, nadal je ciasto jak jaskiniowiec, nic się nie zmieniło, ale jest przy tym tak szczęśliwa, że nikt nie przejmuje się tym, że biega dookoła i zostawia wszędzie czekoladowe odciski dłoni.

Louis rozgląda się po wszystkich zgromadzonych gościach i zdaje sobie sprawę z tego, że nigdzie nie widzi swojego chłopaka ani swojej córki. Pyta o nich ludzi, a większość odpowiada, że widzieli ich zmierzających w kierunku schodów, więc Louis robi to samo.

Znajduje ich walczących w łazience, gdy Harry próbuje utrzymać Sophie w miejscu i umyć jej dłonie oraz twarz. Ciągle się z nim kłóci, wykrzykując kilka 'nie', gdy próbuje wyrwać się z jego rąk. Puszcza ją, gdy słyszy śmiech Louisa, który opiera się o framugę drzwi i obserwuje ich.

"Czasami jest taka wredna," Harry mówi obrażony na to, że nie pozwoliła mu się umyć. Louis składa pocałunki na ich kręconych głowach, gdy wchodzi do środka.

"Nie robi tego specjalnie, przesadziła z cukrem," śmieje się. "Poza tym, zaraz i tak się pobrudzi. Pozwól jej szaleć. To jej urodziny. Prawda, Soph?"

Louis bierze ją i dmucha w jej policzki, by ją rozśmieszyć. Gdy odstawia ją na podłogę, klęka przed nią i znowu zadaje jej to same pytanie, które zadawał przez kilka ostatnich dni.

"Ile lat dzisiaj kończysz, Sophie?" Mała mówi coś, co brzmi prawie dobrze i podnosi palce, chociaż pokazuje ich o wiele więcej, niż Louis ją uczył.

"To lepsze niż to, co powiedziała Tomowi, gdy ją o to pytał," Harry prycha. Patrzy na nią, gdy biegnie do drzwi ich pokoju, które próbuje otworzyć, ale Louis zamknął je po wejściu tu. Harry wygląda na zmęczonego pieczeniem przez całą noc. Stresował się tą imprezą, a na jego włosach widnieje lukier, czego pewnie (Louis jest pewien na osiemdziesiąt procent) nie jest nawet świadomy, ale mimo tego wszystkiego, nadal wygląda na szczęśliwego.

Opuszcza ręcznik, którego używał, by ją umyć i wtula się w szyję Louisa.

"Zostańmy tu," jęczy. "Nasi goście sobie poradzą, a my możemy się zdrzemnąć."

Louis rechocze, gdy Sophie zaczyna walić w drzwi obiema rękami, błagając, by ją wypuścili. "Mała zabije naszą dwójkę, jeśli spróbujesz zmusić ją do drzemki. Przy odrobinie szczęścia impreza ją zmęczy i szybko odpadnie."

"Miejmy taką nadzieję," uśmiecha się Harry.

*

Kilka tygodni później Louis jest w pokoju Sophie i próbuje zmontować ramę łóżka, które dostała na urodziny. Zaczęła próbować wydostawać się z łóżeczka jakiś miesiąc temu, dlatego Lou i Tom zaproponowali im, by coś z tym zrobili i pozwolili jej spać w normalnym łóżku. Harry odnajduje go mrużącego oczy i przeklinającego na instrukcje, która w jego przekonaniu jest niemożliwa do zrozumienia.

life as we know it || larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz