Na ratunek Krokodylowi!

256 15 5
                                    

***Time skip rano***

[t/i] Pov:

Obudził mnie dzwonek mojego telefonu i Matt'a też- Ugh- mruknął niezadowolony.

Odebrałem go i usłyszałem znajomy głos- [t/i] szybko jedź do lasu natychmiast!- to chyba poważne...

- Zaraz będę- wstałem z łóżka i rzuciłem rudowłosemu jakieś ubrania.

- Jedziesz ze mną- szybko założyłem bluzę i zjadłem tabletkę na szybko.

- Dobra- powiedział zdziwiony i założył ubrania które mu dałem.

- Szybciej!- krzyknąłem stojąc przy drzwiach wyjściowych z domu.

- Biegnę!- zbiegł po schodach.

***Time skip***

- Co się dzieje?- spytałem zdyszany stojąc obok Sabine.

Białowłosa wskazała na mężczyznę który chodzi z bronią dookoła małego jeziora.

- To boli!!- usłyszałem gniewny i bolesny syk.

- MA PAN ODŁOŻYĆ BROŃ NATYCHMAST!!- krzyknąłem gniewnie.

- Tu pływa wielki gad! NIGDY!- skoczyłem do wody i zacząłem szukać krokodyla.

- Ciii to tylko ja jestem jednym z gadów- dotknąłem szorstkich łusek gada.

- JAK STRZELISZ TO JA CI ROZWALĘ GŁOWĘ SIEKIERĄ!!- krzyknęła Sabine.

- Dasz radę płynąć?- spytałem telepatycznie.

- Nie...- powiedział smutno.

Delikatnie go podniosłem i zacząłem wypływać na powierzchnię.

Kiedy już byłem na lądzie zrozumiałem czemu nie dał rady płynąć... Rana na ogonie i łapie.

- Tylko kurwa spróbuj- Sabina trzymała siekierę przy gardle tego mężczyzny.

- Chodź Matt, bo ten facet w każdej chwili może strzelić albo do mnie albo do gada- uśmiechnąłem się.

- Dobra- powiedział lekko wystraszony.

- Nie jesteś wielki- ma może z półtora metra albo trochę większy.

- Zajmę się tobą w domu- położyłem go na tylnym siedzeniu samochodu.

Kiedy ja i Matt wsiedliśmy do samochodu zadzwoniła Sabine- Tak?- włączyłem głośno mówiący.

- Za jakąś godzinę ja i moja dziewczyna przywieziemy ci jakieś rzeczy do dość dużego terrarium- powiedziała.

- Jasne przywieź też jakieś jedzenie do krokodyla- powiedziałem.

- Jasne!- rozłączyła się.

- Dobrze, że jestem weterynarzem- odetchnąłem z ulgą.

- Naprawdę?- spytał zszokowany Matt.

- Tak- uśmiechnąłem się i odpaliłem samochód.

***Time skip***

- Matt podasz mi szczypce?- odkaziłem ranę na łapie i teraz kończyłem ją zszywać grubą igłą i czystym drutem bo nie znalazłem niczego innego.

- Masz- wziąłem szczypce i uciąłem zbędny kawałek druta.

- Teraz ogon- popsikałem ranę specialną fioletową substancją w sprayu, która przyśpiesza leczenie się ran.

Miłośnik gadów |Monster Matt x male Monster reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz