6

286 99 7
                                    

     Wiadomość od brata sprawiła, że humor Sary natychmiast się pogorszył. W pierwszej chwili nie wiedziała, co ma teraz zrobić. Wahała się, czy nawet nie usunąć tego artykułu. Tylko co by to dało? Mleko już rozlane. Jedynym dobrym pomysłem, który przychodził jej do głowy to skontaktowanie się z Kubą. Podchodziła do tego trzy razy, ale za każdym jej połączenie było odrzucane i włączała się poczta głosowa.

  — Czy ja naprawdę zrobiłam coś złego? Przecież nie chciałam, żeby stracił pracę, tak?! — Powiedziała sama do siebie, tak jakby te słowa miały wszystko naprawić i odeprzeć męczące ją skrajne uczucia.

    Sara cały poranek rozmyślała nad całą sytuacją. Z jednej strony zostaje pierwszy raz pochwalona za swoją pracę, a z drugiej jej brat natomiast ją stracił. Przeczytała kilka maili przesłanych przez czytelników portalu na pocztę redakcji. Same pozytywne opinie:

„Dziękuję! Dzięki Pani Sarze wiem, że muszę uważać na siebie i bliskich!"

„Nawet państwo nie zdajecie sobie sprawy, jak ważny był ten artykuł!"

„Takich tekstów jak wczorajszy powinno być zdecydowanie więcej! Dobra robota!"

    Maile sprawiły tylko, że poczuła się jeszcze bardziej zmieszana. Poczuła nagłą potrzebę zatelefonowania do Kuby jeszcze raz. Kiedy sięgała po telefon, cała drżała. Sama nie wiedziała, co się z nią dzieje. Poczuła, że to jej wina. To uczucie zaczęło ją zżerać od środka. Kiedy brat odebrał, dziennikarka nie wiedziała jak zacząć rozmowę.

  — Przepraszam... Nie chciałam, aby tak to wyszło. - Powiedziała, płacząc do słuchawki.

  — Ty chyba nie rozumiesz, co zrobiłaś.
Nastąpiła chwila zupełnej ciszy, która wydawała się trwać wiecznie.

  — Tak jak myślałem. Wydaje ci się, że „przepraszam" załatwi wszystko? Zaufałem ci, a ty perfidnie to wykorzystałaś. Oszukałaś mnie, straciłem pracę, a ty dalej uważasz, że zwykłe słowo wystarczy? — W głosie Kuby dało się wyczuć zdenerwowanie. — Naprawdę, nie mam ochoty z tobą rozmawiać.

    Sara nie była w stanie nic powiedzieć, kiedy słuchała brata. Wyciszyła wtedy mikrofon, aby ten nie słyszał, że płacze. Miała nadzieję, że to wszystko jest snem, że obudzi się w swoim małym łóżku, że będzie jak dawniej... Doszło do niej to, że musi ponieść odpowiedzialność za swoje czyny i pogodzić się z tym, że źle zrobiła, pisząc artykuł, nie konsultując się wcześniej z bratem.

    Po godzinie leżenia w płaczu i rozmyślaniu „Co by było, gdyby...?" Sara postanowiła wyjść z domu. Dotlenienie się było dobrym pomysłem. Miała nadzieję, że łzy wyschną i wszystko będzie w porządku. Kiedy ubierała się i kierowała do wyjścia, coś tknęło ją, by ponownie sprawdzić służbowego maila. Nic ciekawego nie znalazła, poza jednym, na pozór zwykłym tekstem od czytelnika z linkiem do tekstu o manekinach.

„Dziękuję, ale za jakiś czas podziękuję ponownie"

    Kobieta zignorowała jednak wiadomość, po czym wyszła z domu. Mijała szczęśliwych ludzi, zakochanych trzymających się za ręce, rodziny z dziećmi. Nie była w stanie wyobrazić sobie, że tragedia, która dosięgła dwóch zamordowanych kobiet z małego miasta, mogła dotknąć którąś z tych osób. Spacerując, próbowała zrozumieć mordercę. Wszystkie fakty jednak stanowiły zbyt małą pulę, aby cokolwiek z niej wywnioskować. Z każdą chwilą Sara coraz bardziej bała się chodzić sama. Postanowiła, że uda się znowu do Brownie, żeby słodycze pomogły jej odciąć się od problemów.

Manekiny |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz