31

119 20 7
                                    

      Nikt w redakcji nie czuł, że zbliżają się do końca tygodnia i upragnionego weekendu, który niósł ze sobą odpoczynek od obowiązków. Choć pracownicy nie powinni narzekać, bo dobroduszny Mariusz zrobił im poprzedniego dnia małe, pracownicze wagary. Wszyscy czuli się, jakby to był poniedziałek, a maraton pracy dopiero się zaczynał. Oczywiście wszyscy, czyli Karolina i Kuba. Szef wraz ze swoją świeżo upieczoną pracownicą byli pełni energii. Po mężczyźnie było widać, że jest oczarowany Magdą, jednak reszta nie widziała w niej nic szczególnego. Nie miała w sobie nic szczególnego, była po prostu przeciętna. Jak widać, mózg Mario postrzegał kobietę zupełnie inaczej. W pracy dalej nie pojawiała się Martyna. Mariusz postanowił na razie nie narażać jej na dodatkowy stres. Poza tym wiedział, że gdyby kazał jej przyjść do pracy, awantura u Joli byłaby gwarantowana.

    — Zaczniemy od podziału dzisiejszych obowiązków. — Mariusz stanął na środku lokalu I zaczął przemawiać w charakterystyczny dla niego sposób. — Tradycyjnie, Kuba, ty sporządzisz wszystkie wykresy i statystyki wizyt i odsłon portalu, natomiast od ciebie Karolino, wymagam nowych klientów. Za coś muszę was utrzymać. Choć i tak wasza robota daje wiele do życzenia.

    — Odezwał się pracujący jak mrówka — wymamrotała pod nosem Karolina.

    — Coś mówiłaś? Czy mi się przesłyszało?

    — Nie, skądże? — kobieta postanowiła dać sobie spokój, bo co by to dało? Kolejne awantury wydawały się dla niej niepotrzebne.

    — Ty Madziu na początek zaparz mi kawy. Dwie łyżeczki cukru, najlepiej brązowego.

      Karolinie ciężko było słuchać, jak jej szef traktuje nową pracownicę. On natomiast nie widział w tym nic złego. Czasami przez głowę Brzezickiej przechodziły chwilowe myśli przez głowę, co Mariusz robi cały czas w biurze. Nie wydawało się, aby załatwiał papierkowe sprawy, tak, jak na prawdziwego właściciela portalu przystało.

      Magda starała się opanować rozmieszczenie produktów w redakcyjnej kuchni. Powoli zapamiętywała, gdzie leży kawa, a gdzie herbata. Nie mogła znaleźć jednak cukru. Schyliła się do dolnych szafek w poszukiwaniu, gdy Mariusz wszedł do pomieszczenia, aby skontrolować całą sytuację. Oczywiście jego wzrok powędrował w wiadome okolice. Bił się z myślami czy nie dotknąć ciała pracownicy. Pamiętał aż za dobrze, co stało się z Sarą. Pokierował się jednak impulsem, a jego dłoń, na razie zaczęła jedynie dotykać jej pleców.

      Loba podniosła się szybko, obracając twarzą do szefa. Nie miała pojęcia co powiedzieć, jednak miała plan jak wykorzystać całą sytuację. Dla niej liczyły się tylko pieniądze, a to była idealna okazja.

    — Niestety, jeśli chcesz czegoś więcej, będziesz musiał coś dopłacić. — Magda nie wierzyła, że to powiedziała.
Obiecała sobie, że z tym skończy. Jednak nawyki z przeszłości wzięły nad nią górę.

    — To tak się bawisz myszko? Dobrze, w takim razie zostaw tę kawę i idź do mojego gabinetu. Ja za chwilę do ciebie dojdę.

      Magda zrobiła tak, jak powiedział jej szef. Teraz już chyba mogła nazwać go klientem. Gdy czekała na niego w gabinecie wpadła na kolejny pomysł, który mógłby jej w przyszłości bardzo pomóc. Ustawiła swoją komórkę pomiędzy segregatorami, tak, aby nie było jej widać. Włączyła nagrywanie i udała się na krzesło, czekając na Mariusza. Kiedy mężczyzna wszedł do środka, drzwi zamknęły się na klucz.

      Po jakimś czasie reszta pracowników nie mogła się skupić. Cały czas słyszeli dziwne hałasy dobiegające z biura, jednak nikt nic sobie z tego nie robił. Starali się to ignorować najbardziej, jak tylko było to możliwe.

Manekiny |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz