Mariusz postanowił zrobić swoim pracownikom dzień wolny, dzięki czemu Karolina po sprawdzeniu godziny zakryła się kołdrą i poszła spać dalej. Zatapianie się w poduszce przerwał jej Maciek, który zaczął skakać wokół łóżka swojej mamy, starając się obudzić na śniadanie. Niestety jej syn nie miał dnia wolnego, a Karolina obiecała mu odprowadzić go do szkoły.
— Mamusiu! Wstawaj, za chwilę się spóźnimy! — Chłopiec zaczął trząść kobietą, aby ta wstała i zaczęła się ubierać.
— Musisz iść do szkoły? — odpowiedziała kobieta zaspanym głosem — zróbmy sobie dzień wolny. Spędzimy go tylko ty i ja!
— Ale tak nie wolno! Przecież to są wagary! — Maciek nie ukrywał swojego zniesmaczenia słowami matki. Był dobrym uczniem i nie wyobrażał sobie dnia bez podejścia do tablicy.
— Wagary za pozwoleniem synku. Takie są dozwolone, a przynajmniej u mnie. Idź, połóż się jeszcze spać. O dziewiątej wstaniemy i zrobimy razem śniadanie, co ty na to?
— Pewnie mamusiu! Już nie mogę się doczekać!
Dodatkowe dwie godziny snu sprawiły, że Karolina nie wyglądała jak zombie. Co prawda było widać, że dopiero wstała z łóżka, ale po przyjemnej nocy, a nie po mocnej libacji alkoholowej. Kiedy na zegarze wybiła dziewiątą, w jej pokoju od razu pojawił się chłopiec. Zaczął skakać i się śmiać. Widać było po nim, że cieszy się, choć z jednego dnia z mamą. W końcu mogą być blisko. Kobieta od razu została zaciągnięta do kuchni, gdzie razem z Maćkiem miała robić śniadanie.
— Mamusiu, zrobisz jajecznicę? Mówią, że jest bardzo dobra, a na dodatek zdrowa!
— Oczywiście, nie ma problemu! — Karolinie było z lekka głupio.
Po dziewięciu latach dalej nie wiedziała, co jej syn lubi jeść. Nigdy nie pytała go o zdanie i nie interesowały ją jego preferencje.Przygotowania trwały w najlepsze. Maciek wbijał jajka na patelnię, a jego mama zajęła się resztą. Na razie był za mały, aby samemu próbować swoich sił w kuchni. Za to pomógł mamie rozłożyć talerze ze sztućcami na stole. To było ich pierwsze, wspólne śniadanie. Chłopiec ukrywał w sobie głęboko, ale pragnął tego od dłuższego czasu. Kiedy wszyscy w szkole opowiadali, jak spędzali weekendy z rodzicami, on nic nie mówił. Jego dni wolne polegały głównie na siedzeniu w zamkniętym pokoju, rysując lub bawiąc się. Gdy posiłek dobiegł końca, A wspólne rozmowy toczyły się w najlepsze, Karolina podeszła do syna, łapiąc go za rękę.
— Jeszcze raz przepraszam, że zabrałam ci tyle lat dzieciństwa, że nie byłam obok, nie było mnie, kiedy miałeś problemy i chwile radości. Nie czułeś nigdy ode mnie miłości. Nie jestem w stanie cofnąć czasu, ale postaram się, aby teraz było najlepiej, jak tylko jestem w stanie. — Brzezicka była szczera w tym, co mówiła.
Na koniec uroniła kilka łez, co nie uszło uwadze syna.— Mamusiu, każdy popełnia błędy, ważne, że chcesz je naprawić! Poza tym cały czas cię kochałem, nawet kiedy nie zwracałaś na mnie uwagi lub gdy byłaś dla mnie niemiła. Na szczęście nie miałem i nie mam żadnych problemów. Dzieci w klasie czasami śmieją się, że nie mam taty, ale to nic wielkiego.
— Co ci dokładnie mówią? — Karolina nie mogła w to uwierzyć, jak wredne potrafią być dzieci.
Przez chwilę zastanawiała się, jak ich rodzice je wychowują, jednak po chwili zrozumiała, że sama do niedawna zaniedbywała swoje.— Mówią, że taty nie ma, bo nie chce mieć takiego syna jak ja. Mówią, że takie kujony do niczego się nie nadają. Czasami dokuczają mi też przez to, że nie lubię grać w piłkę.
CZYTASZ
Manekiny |ZAKOŃCZONE|
Mystery / ThrillerSara Janicka jest dziennikarką, której pasja do pisania powoli się wypala. Przy zawodzie trzymają ją tylko zarobki. W Kembku w ostatnim czasie odnaleziono dwie martwe kobiety pozbawione odmiennych części ciała, zastąpionych elementami manekina. Sara...