*Izuku*
Dzień zaczoł się zwyczajnie ubrałem się, zjadłem śniadanie z klasą i poszłem do szkoły. Lekcje skończyłem o czternastek więc miałem czas na odrobienie zadań na spokojnie, kiedy chciałem wyjść potrenować przez przypadek wpadłem na przechodzącego Todorokiego.
- O Boże, Todoroki nic ci się nie stało?!
- Nie wszystko w pożądku - chwycił się mojej ręki kturą podałem mu by mugł wstać. - Gdzie ci tak śpieszno co?
- Miałem iść potrenować może chciał byś pujść ze mną.
- Czemu nie.
- To chodźmy.
Zszedliśmy na duł i skierowaliśmy się do lasu za akademikiem, gdy doszliśmy na polane na kturej zazwyczaj ćwiczyłem Todoroki usiadł przy dżewie najbardziej oddalonym od lasu i przyglądał się moim ćwiczeniom. Ponieważ była już dziewietnasta musielibyśmy wracać do akademika. Gdy wruciliśmy okazało się że Todoroki zgubił gdzieś klucze z pokoju więc nie miał jak się do niego dostać.
- Napewno ich nie ma?
- Napewno, przeszukałem każdą kieszeń i nigdzie ich nie ma.
- Jak chcesz to możesz spać u mnie zwłaszcza że jutro jest sobota więc nie idziemy do szkoły.
- Naprawdę, dziękuję ci Izuku, naprawdę bardzo dziękuję.
- Niema za co, przecież ty też byś tak zrobił.
Wpusiciłem chłopaka do pokoju i powiedziałem mu że on będzie spać na łużku a ja najwyżej coś wykąbinuje,na co on się nie zgodził i powiedział że nie mogę spać niewiadomo gdzie zwłaszcza że to mój pokuj i jak coś to on może spać na podłodze bo jemu to nie przeszkadza, na co ja powiedziałem że jest moim gościem i nie może spać na podłodze aż w końcu doszło do tego że mieliśmy spać razem na moim łużku bo nie umieliśmy się dogadać.
Rozmawialiśmy tak jeszcze przez godzinę i poszliśmy spać bo poczułem się dość zmęczony zresztą nie tylko ja. Zanim dokonica zatraciłem się w sinie czułem chłopaka wtulającego się we mnie jak w poduszkę a potem nie czułem nic. Obudziłem się około szustej, oczom ukazał mi się chłopak z biało-czerwoną czupryną wtulony we mnie i chyba nie miał zamiaru mnie puścić. Prubowałem obudzić chłopaka ale się niedało więc odpuściłem, położyłem głowę na poduszce i zaczołem wpatrywać się w chłopaka, Boże ale on jest uroczy jak śpi, przejechałem mu rękom po policzku a on w reakcji się lekko uśmiechnoł, poczułem jak policzki zalewają mi się czerwieniom a ja nie mogłem nic zrobić.
Około siudmej czterdzieści chłopak zaczoł się budzić a ja poczułem ulgę bo wiedziałem że wreście się ode mnie odklei, chłopak wypuścił mnie ze swoich uściskuw i przeprosił.
Zchodząc po schodach spotkaliśmy Katsukiego ktury odziwo nie był zły, wręcz przeciwnie był bardzo spokojny nawt mnie przeprosił jak na mnie wpadł co do niego niepodobne no ale cuż, zrobiłem nam śniadanie i poszliśmy na taras je zjeść.
- Shoto.
- Tak?
- Albo mi się wydaje, albo jesteś troszeczkę inny niż zazwyczaj.
- Inny, w jakim sensie inny?
- Noooo, inaczej zachowujesz się w stosunku do mnie.
- Co masz na myśli mówiąc "inaczej".
- Po prostu zachowujesz się jagbyś się we mnie zakochał.
- Bo tak jest.
- Czekaj co!?
- No zakochałem się w tobie Izuku.
- Wow no tego się nie spodziewałem.
- Wybacz, wiem że nieodwzajemnisz moich uczuć więc ci po prostu nie muwiłem.
- Wiesz bieżesz wszystko zbyt negatywnie.
- Czekaj bo nierozumiem.
- Skond wiesz że nieodwzajemnie twoich uczuć.
CZYTASZ
Mój kochany /tododeku/
FanfictionCzytasz na własną odpowiedzialności jak oślepniesz nie mój problem Todoroki zadje sobie sprawę że zakochał się w Izuku i te myśli nie dają mu spokoju.