Obudziłem się o piątej i odczułem straszną pustkę po wczorajszej nocy, może to przez to że wczoraj spałem z Izuku a dzisiaj spałem sam. Wstałem i zszedłem do kuchni, z salonu dobiegały jakieś szlochy, podszedłem do kanapy a na niej siedział Kirishima i płakał.
- Stary, co ci?
- M-mi, nic s-skąd t-ten p-p-p-pomysł.
- Płaczesz, słychać to na schodah. A po za tym czemu nie śpisz jest dopiero piąta?
- A-ajzawa wczoraj m-mi p-p-powiedział c-co się s-stało z B-bakugo.
- I dlatego płaczesz - usiadłem obok chłopaka i starałem się go pocieszyć.
Uspokojenie Kirishimy zajęło mi dwie godziny. Poszłem sprawdzić czy mój, dobra jeszcze nie mój Midoria śpi. Wszedłem do pokoju bez pukania i ujżełem sipiącego Izuku. Przykucłem przy jego łużku i wpatrywałem się w jego uroczą twarzyczkę. Czekałem aż się obudzi, oparłem się o biurko zielonookiego i wpatrywałem się w okno. Po pułtorej godziny usłyszałem ciche "Shoto" odwruciłem głowę w stronę chłopaka a on wpatrywał się we mnie zaspanym wzrokiem.
- Co ty tu robisz?
- Czekałem aż się obudzisz bo nie miałem co robić.
- Aha.
- A co, coś nie tak.
- N-nie skądrze!
*Midoria*
Poszłem z Todorokim do parku pobiegać bo nie było co robić w akademiku. Biegaliśmy tak jakieś dwie trzy godziny i wruciliśmy do akademika, Shoto poszedł do siebie się wykąpać a ja do siebie. Czekałem na godzinę dziewietnastą bo umuwiłem się z Todorokim że pujdziemy na spacer. Gdy wybiła godzina osiemnasta piędziesiąt usłyszałem pukanie do drzwi. Uraraka? Co ona może chcieć o tej godzinie?
- Deku idziesz że mną i Iidą do kina?
- Wybacz ale umuwiłem się z Todorokim że pujde z nim na spacer, może innym razem.
- No dobra, pa.
- Pa.
Gdy dziewczyna wyszła spojrzałem na zegarek i zdałem sobie sprawę że Todoroki od pięciu minut czeka na mnie na dole. Ubrałem bomberke i szybkim tępem wybiegłem z pokoju zamykając drzwi na klucz. Ujrzałem Shoto ktury troszeczkę poirytowany czeka na mnie przy drzwiach.
- Wybacz mi że musiałeś czekać Shoto.
- Nic się nie stało, ale troszkę zwątpiłem że wogule przyjdziesz.
- No przepraszam, Uraraka do mnie przyszła i się trochę zagadałem.
- Dobra nic się nie stało ważne że jesteś. Idziemy?
- Oczywiście.
Chłopak otworzył mi drzwi i poszliśmy do parku, kiedy doszliśmy w miejsce do kturego Shoto zaplanował dojść było już ciemno a niebo było taki piękne. Todoroki skierował się w stronę podświetlanej fontanny a ja za nim.
- Siadaj - jak nakazał tak zrobiłem - Izuku.
- Tak?
- Ty już wiesz że ja cie kocham tak.
- No tak, a co?
- Pamiętasz ten pocałunek pod drzewem wczoraj?
Nie, nie nie nie nie, nie muw mi że on chce się mnie spytać, przecież ja nie mam pojęcia co mu powiedzieć. Ogarnij się po prostu powiesz prawdę i tyle, przecież też go kochasz co nie.
- Tak.
- I to pytanie dręczy mnie od tamtego dnia. Czy ty też mnie kochasz Izuku?
Patrząc mu prosto w oczy chwyciłem go za ręce i powiedziałem.
- Tak Shoto ja też cie kocham - poczułem jak Shoto zaczyna się lekko trząść.
Oplotłem moje ręce na szyi chłopaka i lekko się do niego przysunołem. Spojżałem mu prosto w oczy i widziałem w nich szczęście, były zaszklone i leciały z nich pojedyncze łzy kture wycierałem moim ksiułkiem.
- Shoto, nie płacz.
CZYTASZ
Mój kochany /tododeku/
FanfictionCzytasz na własną odpowiedzialności jak oślepniesz nie mój problem Todoroki zadje sobie sprawę że zakochał się w Izuku i te myśli nie dają mu spokoju.