6

203 8 8
                                    

Brunet zaczął uciekać w kierunku wyjścia, czując narastający niepokój. Nie mógł pozwolić, by Venom go złapał, zwłaszcza teraz, gdy Flash zamienił się w niebezpiecznego przeciwnika. Biegł, skakał, a następnie zniknął za rogiem, starając się zgubić go w jakimś zaułku. Szybko ubrał swój strój, a plecak z ciuchami przylepił do ściany, by nie zwracać na siebie uwagi.

Gotowy do walki, zaczął szukać Venoma, który właśnie dotarł do Central Parku.

— Hej, Flash, kogo szukasz? — usłyszał głos, który wywołał u niego dreszcz.

— Parkera! — odpowiedział, zaciśnięty w gniewie.

— Okej, a po co? Przecież miałaś pomagać ludziom…

— Tak, i pomogę im, jak dowiem się, co ukrywa Peter Parker!

— Boję się skutków tego, co by było, jakbym ci pozwolił. Dlatego proszę, po dobroci, ogarnij się i wróć na lekcje, albo powiem wszystko T.A.R.C.Z.Y…

— Niech ci będzie, pająku, walczmy!

*Gwen*

W tym czasie Gwen biegała od sali do sali, sprawdzając każdy zakątek w szkole. Nie chciała długo rozmyślać nad tym, co mogło się wydarzyć. Zauważyła szafkę Petera, otwartą, a w jej wnętrzu zapanowała pokusa. Chciała być dobrą koleżanką i tylko ją zamknąć, ale świadomość, że może przeszukać rzeczy swojego ukochanego, wygrała nad zdrowym rozsądkiem.

Grzebała w szafce przez kilkanaście minut, aż w końcu trafiła na jakiś szyfr. Wpisała kilka przypadkowych cyfr i, ku swojemu zdziwieniu, odkryła mały schowek. Wewnątrz znalazła kilka spider-bomb, spider-drona, dwa sieciowody, dwie maski i wiele innych gadżetów.

Zszokowana swoim odkryciem, zaczęła łączyć fakty. "Mój crush robi sprzęt dla Spider-Mana!" Długo nie myśląc, wzięła maskę, parę sieciowodów i schowała je do torebki.

*Peter*

Peter był już zmęczony. Całe szczęście, że Flash tak samo. Walka zakończyła się kopniakiem z pół obrotu od Spider-Mana. N nasz bohater nie zamierzał wracać do szkoły, więc wystrzelił swoją sieć i zaczął zmierzać w kierunku domu. Wyczerpany padł na kanapę w salonie. "Całe szczęście, że dziś ciocia May jest w pracy," pomyślał nastolatek.

*Gwen*

Gwen, o niezwykłej inteligencji i urodzie, bawiła się, chodząc po suficie wte i we wte. Testowała swoje zabawki, uśmiechając się na to określenie. Po raz setny zmieniała wszystko w perfekcyjnej budowie wyrzutni sieci, zrobionej przez swojego ukochanego Petera Parkera. Nie mogła pojąć, jakim cudem Peter jest powiązany z superbohaterem z sąsiedztwa.

*Flash*

Zażenowany po walce z Spider-Manem, Flash chciał się zapaść pod ziemię. Nie dość, że stracił kontrolę nad symbiontem, to jeszcze wywołał bójkę z swoim idolem. Nie licząc chrzanu od Fury’ego w siedzibie, miał dość dzisiejszego dnia. Najpierw rodzice mieli go gdzieś, potem ekscytująca bójka z Parkerem. Chciał zapytać Petera, czy nie chciałby iść z nim na nowe "Gwiezdne Wojny", by przeprosić go za stare czasy, ale po dzisiejszym incydencie nie miał już na to szans.

Ciągle analizował sytuację, gdy Venom się uaktywnił. Widział w oczach Petera żal i zawód, a nie strach czy ekscytację. Jeszcze słowa skierowane do niego: "Witaj, przyjacielu". To wszystko nakłaniało go do większych rozmyślań, niż chciał, ale czego on tak właściwie chciał od brązowego, by wybaczył mu wszystko? Poszedł na ulubioną serię i zostali dobrymi kumplami? Przecież to brzmi śmiesznie…

*Peter*

Nasz bohater spał sobie w najlepsze, dopóki nie usłyszał dzwonka do drzwi.

— Kogo niesie? O… — patrzy na zegarek. — O 17:48. Trochę sobie pospałem…

Usłyszał wkurzający dźwięk ponownie.

— Idę!

— Dzień dobry! Mojej cioci nie ma, ale czy mógłbym pani Watson w czymś pomóc?

— Parker, jeszcze nigdy nie nazwano mnie Watson.

— Yyy… Flash, co ty tu robisz?

— Ja… j… A… No… ch…ciałem… kino… ty… Ja… "Gwiezdne Wojny"… dziś?

— Zapraszasz mnie do kina? Trochę to pedałkowate, haha.

— Wiem, nawet mi nie mów. Chciałem ci w ten sposób przeprosić, no i oczywiście sam jestem wielkim fanem, ale cicho…

— No, no… jasne. O której?

— Seans mamy za…

Dostrzegł zegar na ścianie równocześnie z brunetem.

— Mamy 15 minut! Ubieram się. W ogóle to super masz cosplay Spider-Mana?

— Bardzo realistyczny i oryginalny. Nie wiem nawet, czy nie jest to lepsze od tego, co teraz nosi Spidey.

— Ymm… wiesz, nie było czasu. W sumie teraz też nie mamy, to daj mi 5 minut!

— Okej… szybko, księżniczko, przypudruj nosek i lecimy!

— Wal się!

— Flash, czym tam dotrzemy?

— Jak to czym? Auta, oczywiście!

— Co?

— Mam nowe auto!

— To… ekstra… heh.

— Dobra, ruszajmy się!

*Gwen*

Gwen kończyła robić swój strój, chciała, by bardzo przypominał Spider-Mana, ale miał swój charakter. Po skończonej pracy, przebrana w swój kostium, ruszyła w miasto.

Po długim czasie nic nie robiąc, tylko wpatrując się w jadące samochody, zauważyła Flasha i Petera w samochodzie. "Zaraz, zaraz, Parker?" Zaczęła ich śledzić… aż do kina?! "Czy Peter i Flash są przyjaciółmi?" Dobra, Stacy, skup się na zadaniu.

Spider-Ghost wskoczyła zgrabnie na świetlik w sali kinowej i zaczęła oglądać seans. Jak się okazało, były to "Gwiezdne Wojny" – jej ulubiona seria. Miała zaprosić Petera jutro, bo dziś były straszne kolejki, ale co teraz zrobi, skoro on przyjechał na ten film z Flashem Thompsonem, swoim gnębcą? A może to tylko szopka, by nikt nie zniszczył reputacji blondyna… hmmm…

Zauważyła, jak wychodzą razem, przybyli sobie piątkę jak dobrzy przyjaciele. "Co się dzieje?" – pomyślała. "Dlaczego Peter spędza czas z Flashem?"

Gdy tak leżała na świetliku, zauważyła Spider-Mana niedaleko siebie, który zaczynał swój patrol. "Czas na akcję," pomyślała, przygotowując się na wszystko, co miało nastąpić.

SPIDER-MAN: WRÓĆ SPIDERMAN'IE!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz