2/II

103 6 0
                                    

Gwen Stacy siedziała w samolocie, w drodze do Nowego Jorku na "Dzień Spider-Mana". Jej serce przepełniały emocje, a myśli krążyły wokół wspomnień o Peterze. "Flash od roku był oficjalnym Spider-Manem," pomyślała, ale ta rola wydawała się pusta bez niego. "Bardzo brakuje mi Parkera." Uczucie pustki w jej sercu przytłaczało ją, a obraz Petera, który poświęcił życie, by ratować innych, nieustannie powracał.

Mieszkańcy Nowego Jorku nie byli w stanie mu zaufać. Każdy krok wydawał się cięższy, a każdy uśmiech – wymuszony. "Co jakiś czas spotykam się na patrolu z uczniem Spidey'ego"mówił jej.Myślała, czując smutek. "Do tej pory nie znam jego tożsamości. Znając swojego pecha, pewnie to ktoś, kogo znam." Ta myśl wprawiała ją w jeszcze większe przygnębienie.

Gdy nagle w komunikatorze rozległ się alarm, głos wydawał się przerażający: "Do wszystkich jednostek, mamy pożar w dzielnicy Queens!" Adrenalina zaczęła krążyć w jej żyłach. "Dawno mnie tam nie było… Zaraz, co pożar?! Szybko… Flashi!" – zawołała, czując, jak serce jej bije szybciej.

Kiedy Agent Venom doleciał na miejsce, zauważył swojego nowego kompana, który już gasił ogień swoją lodową siecią. "Cześć, młody, zajmę się drugą stroną!" — powiedział, ale w Gwen narastało poczucie bezsilności. Odkąd nie było Spider-Mana, Miles Morales nie miał chęci do działania. "Dałem mu słowo, więc nie mogę odejść," myślał. Gwen czuła, jak wszyscy borykają się z brakiem Petera, a smutek ogarnia ich serca.

Po zakończonej akcji, Gwen, Scarlet Spider i reszta drużyny Pająków polecieli na cmentarz. "Wypadałoby przyjść w ten dzień… ja muszę… tak bardzo tęsknię," myślała, gdy lądowali przed bramą. Tłum ludzi gapił się na nich, a oni szli ku przodowi, czując ciężar smutku.

Gdy dotarli pod grób, zaczęły się wycie syren alarmowych. "To dziesiąta. O tej godzinie potwierdzono śmierć bohatera Nowego Jorku…" — pomyślała Gwen, a łzy zaczęły płynąć po jej policzkach. Wspomnienia Petera, ich wspólne chwile, śmiech, radość, wszystko to wróciło do niej z pełną mocą. "Dlaczego musiałeś odejść, Peter? Dlaczego nie mogę cię zobaczyć?"

Kiedy Avengersi zjawili się na cmentarzu, Gwen nie mogła znieść wzroku Tony'ego Starka. "Czemu nie uratowałeś go? Czemu nie byliście tam dla niego?" — krzyczała w myślach. Strach, smutek i gniew mieszały się w niej, a serce pękało z bólu.

W końcu na mównicy pojawił się Norman Osborn, morderca Spider-Mana. Jego przeprosiny były jak nóż wbijający się w serce Gwen. "Jak śmiesz tu stać?! Zabiłeś mojego ukochanego!" — myślała, czując narastający gniew. "Nie ma dla ciebie usprawiedliwienia. Nie ma dla ciebie przebaczenia!"

Gwen nie mogła znieść tego, co się działo. Czuła, że emocje ją przytłaczają. "Peter, gdzie jesteś? Dlaczego nie mogę cię przytulić? Dlaczego nie mogę cię zobaczyć?" Każde wypowiedziane przez Normana słowo sprawiało, że ból w jej sercu stawał się coraz większy.

W momencie, gdy Scarlet Spider zaczął mówić o Peterze, Gwen poczuła, że prawdziwy ból w jej sercu staje się nieznośny. "Tak bardzo go kochaliśmy… Tak bardzo chcieliśmy, by był z nami…" — myślała, a łzy płynęły jej po policzkach. "Muszę być silna, muszę być silna dla wszystkich, którzy go kochali."

Na cmentarzu, w obliczu tych wszystkich, którzy go kochali, Gwen zrozumiała, że jego historia nie skończyła się. Będzie walczyć o jego pamięć, będzie starać się być lepsza, tak jak on tego chciał. "Będę pamiętać, Peter. Zawsze będę pamiętać," obiecała sobie, czując, jak serce jej łka w żalu.

Gwen wiedziała, że przeszłość nigdy nie zniknie. Czuła, że musi być silna, nawet gdy ból był nie do zniesienia. W jej sercu tliła się iskra nadziei, że Peter wciąż jest z nimi, że jego duch będzie zawsze obecny, nawet jeśli jego fizyczna obecność odeszła.

W końcu, w obliczu tragedii, Gwen zrozumiała, że musi być silna dla wszystkich, którzy go kochali, ale przede wszystkim dla siebie. "Będę walczyć o jego pamięć," postanowiła, a w sercu czuła, że Peter będzie z nią, jakby nigdy nie odszedł.

Kapitan Ameryka zszedł z pokładu, a za nim reszta drużyny. "Cześć, młodzieży, jak się trzymacie?" — zapytał Stark, ale w jego tonie było coś, co sprawiało, że wszyscy czuli, jak ich ból wisi w powietrzu.

Flash nie mógł znieść jego spojrzenia. "Czemu nie uratowałeś go, Stark? Czemu nie byliście tam dla niego?" — krzyczał w myślach, czując narastający gniew. "Jak możecie tutaj stać, kiedy on leży w ziemi?!"

Gdy Scarlet Spider zaczął mówić o Peterze, Flash zrozumiał, że nie mogą mu pozwolić na ujawnienie swoich uczuć wobec Osborna. "Peter był dla mnie jak brat," powiedział, a Flash czuł, że wszystkie słowa są na wyrost. "Nie ma dla ciebie usprawiedliwienia, Osborn. Nie ma dla ciebie przebaczenia!"

Gdy Norman zaczął grozić zniszczeniem cmentarza, Flash nie mógł już dłużej znieść tego napięcia. W jego sercu narastała fala determinacji. "Nie pozwolę ci na to!" — krzyknął, a w jego oczach błyszczała furia. "Nie pozwolę, by twoje zło zniszczyło to, co pozostaje z pamięci Petera!"

Kiedy Ben, Scarlet Spider, rzucił się na Osborna, Flash poczuł, że w końcu może coś zmienić. "Nie mogę tego znieść! Muszę walczyć o jego pamięć!" — pomyślał, czując, jak wszystkie emocje się kumulują.

W momencie, gdy walka się zaczęła, Flash poczuł, że to nie tylko walka o Petera, ale też o siebie, o swoją tożsamość jako Spider-Mana. "Będę walczyć, będę pamiętać, będę bronić tego, co dla mnie znaczy!" — postanowił, czując, jak jego serce bije mocniej.

W tej chwili, w obliczu tragedii, Flash zrozumiał, że walka o pamięć Petera to nie tylko jego obowiązek, ale również jego przywilej. I choć ból był nie do zniesienia, wiedział, że nie jest sam. Razem z drużyną Pająków, razem z innymi, którzy go kochali, będą walczyć dalej, aby nigdy nie zapomniano o bohaterze, który poświęcił wszystko dla innych.

SPIDER-MAN: WRÓĆ SPIDERMAN'IE!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz