Minęły dwa miesiące odkąd Harry Osborn wprowadził się do Milesa Moralesa. Dwa miesiące, które były pełne wyzwań, emocji i osobistego rozwoju. Na początku Harry miał prosty plan — skonstruować własny kombinezon, aby pomóc Milesowi w walce. Jednak w miarę upływu czasu odkrywał, że to, co naprawdę go fascynuje, to konstruowanie nowych gadżetów dla nowego Pająka. W tych chwilach czuł się jak w dawnych czasach, gdy był "chłopakiem na krześle" Petera Parkera. Te wspomnienia były dla niego zarówno radosne, jak i bolesne — radosne, ponieważ przypominały mu o ich przyjaźni, a bolesne, ponieważ wiedział, że Peter już nie wróci.
Harry przeglądał plany nowych skafandrów Parkera, zatopiony w myślach o przeszłości, przyszłości i nadziei. Czuł, jak emocje z każdą chwilą narastają. Jego serce wypełniała tęsknota za przyjacielem, a jednocześnie lęk przed tym, co ich czeka. Był tak pochłonięty swoimi myślami, że dopiero po kilkunastu minutach usłyszał dzwonek do drzwi — dźwięk, który wyrwał go z tego emocjonalnego marazmu.
Otworzył drzwi i zamurowało go, gdy ujrzał Anthony'ego Starka, znanego jako Iron Man. Ten legendarny multimiliarder, którego podziwiał od lat, stał teraz przed nim, a jego obecność była jak światło w mroku.
- Mogę wejść? - zapytał Tony, a jego ton był swobodny, ale jednocześnie pełen powagi.
- Tak, proszę... Napije się pan czegoś? - zapytał Harry, starając się nie zdradzić swojego zdumienia.
- Woda wystarczy.Młody Osborn nalał świeżej wody, wrzucił dwie kostki lodu, a potem podał Starkowi szklankę. Jego serce biło szybciej, a umysł był pełen myśli. Co przyniesie ta rozmowa?
- Co cię tu sprowadza, panie Stark? - zapytał, starając się brzmieć profesjonalnie, mimo że w środku czuł się jak mały chłopiec w obecności swojego idola.
- Wystarczy Tony... - odparł Iron Man. - Odkąd tu jesteś, Morales jest bardziej skupiony, mniej panikuje i widać, że jest szczęśliwy.Harry skinął głową, czując, jak duma miesza się z niepewnością. Cieszył się, że jego obecność wpłynęła pozytywnie na Milesa, ale jednocześnie obawiał się, że ich wspólna praca może nie wystarczyć, by sprostać nadchodzącym wyzwaniom.
- Do rzeczy, Tony... - powiedział, czując, że coś ważnego wisi w powietrzu.
Stark westchnął, a jego twarz przybrała poważny wyraz. Upił łyk wody, a Harry zauważył, jak napięcie w pomieszczeniu wzrosło.
- J... ja znalazłem... sposób... - rozpoczął Tony, a Harry poczuł, jak serce mu staje. - Sposób na sprowadzenie Petera.
Powiedział spoglądając na zdjęcie przedstawiające paczkę przyjaciół gdzie Pete wygląda na znacznie młodszego..
Te słowa uderzyły go jak grom. Nadzieja, która nagle wypełniła jego serce, została szybko przytłoczona przez strach. Strach przed tym, co może się wydarzyć, jeśli zdecydują się na tak ryzykowny krok.- Zbuduję wehikuł czasu... - dodał Stark, a Harry poczuł, jak w jego głowie zaczyna kręcić się od myśli.
- Tony, nie możemy ingerować w przeszłość i przyszłość... - odpowiedział, a jego głos drżał od emocji.
Czuł, że jego słowa są jak wołanie o pomoc, ale Stark nie zamierzał się poddać.
- Pomyśl o tym, Panna Watson, która nie obwinia się o jego śmierć, May Parker, która nie umiera przez zawał... - mówił Tony, a Harry czuł, jak ból w jego sercu narasta. - Gwen Stacy ciesząca się życiem w Nowym Jorku przy boku Petera, a nie gdzieś płacząc w San Francisco.
W tej chwili Harry zrozumiał, że ich decyzje mogą wpłynąć na życie wielu osób, w tym Gwen. Myśl o niej, która zmaga się z codziennością bez Petera, przytłaczała go. Każdego dnia próbowała odnaleźć swoje miejsce w San Francisco, ale wciąż czuła, że coś jej brakuje. Jej życie było jak pusta przestrzeń, wypełniona smutkiem i tęsknotą, a każdy dzień był walką z samotnością.
- Brzmi zbyt prosto... - powiedział, próbując zracjonalizować swoje obawy.
- Może być tak, że nam się nie uda... ale musimy spróbować... - nalegał Stark, a jego determinacja była zaraźliwa.Harry wziął głęboki oddech, czując, jak nadzieja zaczyna przełamywać jego lęki. Musieli działać, ale co jeśli ich działania przyniosą więcej szkody niż pożytku?
W miarę jak rozmowa toczyła się w salonie, Harry coraz bardziej czuł ciężar odpowiedzialności. Musieli podjąć decyzję, która może zmienić wszystko. Gdy Tony wyświetlił przed nimi plany zbroi, w której zginął Parker, Harry wpatrywał się w ekran, czując, jak emocje w nim narastają.
- To... to jest ta zbroja - powiedział w końcu, a jego głos był ledwo słyszalny.
- Tak, to chyba jego największe dzieło... - odparł Stark, a jego oczy zdradzały mieszankę smutku i podziwu.
Wtedy do mieszkania przez okno przyleciał Miles, ubrany w swój czarny kostium, a jego obecność wniosła nową energię do rozmowy.
- Harry, masz chwilę? Muszę ci opowiedzieć wszystko z dzisiejszego patrolu... - zaczął Miles, a Harry zauważył, jak jego przyjaciel był podekscytowany. - Walczyłem ze Skorpionem, a tu nagle wybuch i pojawiła się ona...
Gdy Miles zwrócił uwagę na to, kto jeszcze znajduje się w pokoju, Harry poczuł, jak napięcie w powietrzu wzrasta.
- Musimy najpierw omówić sprawę, dlaczego siedzę z Tonym Starkiem w naszym salonie... - powiedział Miles, a jego głos był pełen zdziwienia. - Chcemy zbudować wehikuł czasu, by Peter był tu z nami.
Harry poczuł, jak jego serce przestaje bić. Tak, to było ryzykowne, ale czy mieli inne wyjście? W miarę jak czas płynął, a decyzje zaczynały się kształtować, Harry wiedział, że każdy krok, który podejmą, zdefiniuje ich przyszłość.
Wtedy w drzwiach pojawiła się damska wersja Iron Mana, a Harry nie mógł uwierzyć własnym oczom.
-ten sam błąd staruszku?
Powoli zbroja znikała, a Tony Stark, przyglądając się temu procesowi, pomyślał o nanobotach, które z każdym oddechem stawały się coraz mniej widoczne. Wśród migotliwych świateł Nowego Jorku dostrzegł średniego wzrostu ciemnowłosą dziewczynę. Była dość podobna do Pepper, co tylko potęgowało jego zdziwienie.
- Więc nazywam się Morgan Stark... a ty, staruszku, jesteś moim ojcem - powiedziała, z niezachwianą pewnością w głosie.
- Hola, hola! Dlaczego tu jesteś? Jaki związek ma to z naszym pająkiem? I kiedy się urodziłaś? - Tony nie mógł powstrzymać lawiny pytań, które napływały do jego umysłu.
- No tak, w 2019... jestem tu, ponieważ już popełniłeś ten błąd. Ale wtedy była obok ciebie drużyna, mama i ja. W tym świecie jeszcze nie jesteś z panią Potts, a Peter nie jest wielką niezdarą, ciamajdą czy bog wie czym jeszcze, która polega na tobie jak na ojcu i łazi za tobą jak szczeniak... A najgorsze w moim świecie? Nie ma tych dwóch...
Morgan spojrzała na ojca, a w jej oczach czaiło się coś, co przeraziło Starka.
- Wyobraź sobie moje zdziwienie, gdy kładę się z myślą, że jutro zbudujemy razem pancerz, a potem budzę się po środku Nowego Jorku, gdzie jest znacznie więcej bohaterów, a potem widzę... pomnik Spider-Mana... Peter naprawde nie żyje...Nic się tu nie trzyma kupy..
- Tony, na pewno jest twoją córką, przez nią również mam ból głowy... - mruknął Harry Osborn, który stał obok.
- Wybacz? - zapytał Stark, zaskoczony.
- Harry Osborn... ale wystarczy Harry.
- Morgan Stark, wystarczy Morgan albo Stark, jak wolisz.
- Miles Morales..
- Dobrze, nie wiem jak ty, ale ja po takim zasobie informacji zgłodniałem - stwierdził Tony, próbując złapać oddech w tej chaotycznej sytuacji.
- Pizza! - krzyknęła Morgan, a jej twarz rozjaśniła się w radosnym uśmiechu.
Starszy Stark razem z młodym Osbornem nie wiedzieli, co przyniesie jutro, ale dziś mieli okazję poznać innego Petera - mniej porywczego, mniej samodzielnego. A dla Iron Mana najważniejsze było to, że jego córka opowiedziała mu, ile czasu spędzali razem w laboratorium, jak Peter był dla niej niczym brat. Aż w końcu, gdy Thanos użył kamieni... musieli zapobiec temu tutaj.
Morgan, z błyskiem determinacji w oczach, dodała:
- Wiesz,tym razem nie możemy pozwolić, by historia się powtórzyła.
CZYTASZ
SPIDER-MAN: WRÓĆ SPIDERMAN'IE!
Fanfiction[W trakcie pisania] Jest to typowe życie spider-man'a aka Petera Parkera [Spider-ManXSpider-Ghost] historia troszkę zaczerpnięta z komiksowej serii Ultimate Spider-Man kreskówki z 2012 oraz tak tak MCU..faza nieskończoność oczywiście bo tam jest p...