,, 5,,

1K 34 2
                                    

Po skończeniu przemowy ojciec zszedł ze sceny i podszedł do mnie i Zuzi.
- będę musiał na trochę wyjechać wiesz o co chodzi, będziesz musiała się wprowadzić tutaj- nie wiedziałam co mam powiedzieć - z twoją mamą wszystko ustaliłem, potem pojedziemy spakujesz się. Będzie się tobą opiekować Matthew jest o 2 starszy ale to dobrze bo się dogadacie - byłam zła ale wiedziałam że może mi się coś stać.  - ale kto to Matthew? - zaczełam tupać nogą w oczekiwaniu na odpowiedź. - o to on - tata pokazał ręką na wyższego ode mnie blondyna z grzywką. Widziałam jak Zuzka się do niego ślini.  - no to co jedziemy najpierw do ciebie a potem na lotnisko bo mam wylot o 21.40.
***
Jestem ma korytarzu. Zakładam kurtkę, nike i wychodzę. Za mną standardowo idzie debil. Wyszłam i kierowałam się do grobu mojego brata. Mario bo tak ma na imię szef innego gangu zabił go gdy miałam 14 lat. Usłyszałam że coś się poruszyło w krzakach. Napewno to nie było jakieś zwierzę, odblokowałam broń( tak jak mówiłam nihd6 się z nią nie rozstaje)
- coś tu jest a taczej ktoś - szepnęłam do Matta. Obróciłam się o zobaczyłam naszych snajperów. Matt strzelił, a ja podeszłam z nim do ciała. Ten ktoś był postrzelony w ramię. Widziałam jak chłopaki go zabierają do sali przesłuchań. Ja poszłam do siebie do pokoju zadzwonić do Paytona. Codziennie pisaliśmy lub rozmawialiśmy na kamerce...  Po rozmowie umyłam się i spakowałam do szkoły i zasnęłam...
***
6.30 Obudziło mnie to cholerstwo zwane budzikiem. Miałam dzisiaj dobry humor. Nawet bardzo dobry. Wykonałam poranną rutynę, zrobiłam sobie makijaż czyli tusz, kreska korektor oraz pomadka i założyłam czarną bluzkę z limonkowym logiem Guess do tego mom jeansy i nike 720. Wziełam  plecak i zeszłam na dół. Zobaczyłam tam Matta, Kubę,Dawida i Pawła.
- witam szfowo - powiedział do mnie Dawid - o co chodzi bo nie zbyt rozumiem? - powiedziałam mu otwierając lodówkę. - twojego taty nie ma więc ty rządzisz - teraz doszłam do wniosku o co mu chodziło. Potem zjadłam owsiankę z jabłkiem. Wychodząc z domu zobaczyłam Zuzię z Borysem, którzy byli w samochodzie i kłócili się ze strażnikami. Przepchałam się przez ochroniarzy i weszłam do samochodu. - no siema, witam szofera- powiedziałam zapinając pasy......

WOW Dwa rozdziały w jeden dzień. Może będzie jutro next.

Głupi zakład ¦ Payton Moormeier Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz