Per. Rosji
Wszyscy zaproszeni byli już u mnie w domu, każdy przyniósł coś od siebie, stanowisko do gry w butelkę gotowe, idealnie. Imprezę można zaczynać.
-Привет товарищи! Как ты?-zapytałem wesoło. Byłem już lekko upity, więc mówiłem dość niepłynnie.
-Haraszo- odpowiedział Polska, trochę (bardzo) kalecząc rosyjski. Wszyscy inni odpowiedzieli podobnie. Rozejrzałem się po pokoju żeby zobaczyć czy na pewno są wszyscy i w tym momencie spostrzegłem że brakuje jednego kraju. Wtem ktoś zapukał do drzwi.
-Poczekajcie chwilę-powiedziałem wszystkim, po czym wyszedłem z pokoju, by otworzyć drzwi. Za nimi stał Germaniya cały zdyszany.
-Guten Abend Russland- powiedział.
-Привет, wejdź do środka. Kurtkę powieś na wieszak, a resztę swoich rzeczy zostaw w kuchni na stole. Następnie możesz dołączyć do nas w salonie.
-Spoko, to w takim razie, zaraz przyjdę- zdjął kurtkę, buty, powiesił jedno, a drugie ładnie ułożył i poszedł do kuchni. Za ten czas ja wróciłem do towarzystwa. Siadłem koło Polshy, przez co ten lekko się wzdrygnął. Ewidentnie się mnie boi, ale to zrozumiałe. Gdybym przeżył to samo co on, też bym się bał syna osoby która zgotowała mi prawdziwe piekło w życiu. Dobrze że tamte czasy minęły. Przez cały czas wyglądał jakby chciał mi coś powiedzieć, ale cały czas nie mógł się zebrać w sobie, aż w końcu po 2 minutach wreszcie spytał:
-Cz-czy jak ostatnia osoba przyjdzie to zagramy w butelkę?
-Oczywiście, gramy tak że ten kto nie wykona zadania ten pije kieliszek wódki, ale dla tych którzy wódkę lubią będzie odwrotnie. Jak wykonasz zadanie to możesz się napić, ale jeśli nie, to czekasz do następnej swojej kolejki.
-O nie. Nie będzie nikt mi możliwości napicia się daru od bogów nie będzie naruszał-powiedział walecznie? Jakoś tak to można opisać. Uroczo to wyglądało. Chyba poczuł się już luźniej w moim towarzystwie, to dobrze.
-heh- zaśmiałem się cicho. W tym momencie do pokoju wszedł Germaniya i siadł obok Polshy. Ten mało zawału nie dostał, bo o ile w moim towarzystwie nie jest już aż tak spięty, to przy Germanyi wygląda jakby miał zaraz zemdleć ze strachu. Odsunął się od Germana i przysunął do mnie, prawie się do mnie przytulając.
-Halo Polen, co u ciebie?-zapytał. Ten się tylko lekko, aczkolwiek na siłę uśmiechnął, prawie na mnie wchodząc i odpowiedział:
-H-hej, u m-mnie d-dobrze, poczekaj chwilę, idę zjeść kilka p-pierogów- w tym momencie wybiegł z pokoju jak poparzony. Nie wiem czemu, ale postanowiłem pójść za nim i zobaczyć czy wszystko z nim ok. Był w kuchni, siedział skulony na podłodze. Gdy tylko usłyszał że wchodzę, obrócił się w moją stronę, żeby zobaczyć kto to. Był gotowy do ucieczki, jednak gdy spostrzec że to ja, natychmiast mu ulżyło. Podszedłem bliżej.
-wszystko w porządku?-zapytałem zaniepokojony. Ten nie odpowiedział nic, tylko rzucił mi się na szyję. Poczułem jak moje koszulka staje się mokra od jego łez.-Nie musisz się bać, Germaniya nic ci nie zrobi. Bynajmniej ja dopilnuję żeby nic ci nie zrobił.
-Na pewno?-zapytał dalej zaniepokojony. Ja się tylko lekko uśmiechnąłem i popatrzyłem na niego.
-spokojnie, nic ci się nie stanie.
-Hej idziecie? W butelkę gra... OOOO a co tu robicie SAMI?-Wpadła do kuchni Japonia. No tylko jej tu brakowało.
-Poszliśmy zjeść parę pierogów, już idziemy, daj nam chwilę- odpowiedziałem.
-Jasne- powiedziała i wyszła.
-czyli jednak masz jakieś emocje- odezwał się za mną Polsha.
-a czemu miałbym ich nie mieć?- zapytałem zdziwiony.
-Wszyscy mówią że ich nie masz, ale kiedy jesteś przy mnie, to wygląda zupełnie inaczej.
-Nie wiem, może. Tak czy inaczej, przemyj twarz wodą, bo aktualnie twój biały kolor nie istnieje- powiedziałem lekko się śmiejąc. Wyglądał mniej więcej tak:-Ojej- zakrył twarz skrzydłami, które swoją drogą dopiero teraz zauważyłem i poszedł opłukać twarz.
Per. Polski
Chyba przestaję się bać Rosji, to bardzo miły kraj. Pomimo to jeszcze mu nie ufam nawet w 50%. Schlapałem twarz zimną wodą i przejrzałem się w łyżce (jakkolwiek by to nie brzmiało). Dobra, mogę iść.
-Możemy wracać do reszty-oznajmiłem, na co Rosją się uśmiechnął i pociągnął mnie za rękę. Wpadliśmy do pokoju gdzie były inne kraje.
-Gramy w butelkę!-wrzasnął Rosja.
-Ale na innych zasadach, Rosja wytłumacz im-powiedziałem z uśmiechem na twarzy.
-Jeśli ktoś nie wykona zadania lub nie odpowie na pytanie, musi wypić kieliszek wódki. W moim i Polshy przypadku działa to odwrotnie, gdyż dla nas wypicie wódki, to nagroda. Czyli kiedy Polsha nie zrobi zadania albo nie odpowie na pytanie, nie pije kieliszka wódki, a jeśli wykona lub odpowie, może się wtedy napić. Wszystko jasne? Chyba tak, więc gramy- zakręcił butelką i wypadło na Amerykę.
-pytanie czy wyzwanie?
-wyzwanie.
-pocałuj według ciebie najładniejszą osobę w tym pokoju.
W tym momencie wstał i podszedł do Ruska.
-odsuń się, Russia.
Rosja się odsunął, a Ame idzie dalej. Wszedł do łazienki, podszedł do lustra i pocałował swoje odbicie.
-Umm ok?- wszyscy się trochę zdziwili- dobra kręć.
Mocno zakręcił butelką i wypadło na mnie.
-Pytanie czy wyzwanie?-zapytał Ame.
-Pytanie.
-Ja chce mu zadać pytanie, bo mam fajne idealne dla niego!- poderwała się nagle Japonia. Nie wiem czego mam się spodziewać, zważywszy na to że widziała jak przytuliłem Rosję, ale chyba w sumie mi nie dowali nic masakrycznego, to moja przyjaciółka, znam ją, nie zrobiłaby mi nic takiego.
-Dawaj-rzekłem bez zawahania w głosie.
-Czy podoba ci się ktoś stąd?- zapytała z lennym na mordzie. Wiedziałem że to będzie coś takiego, ale nie jest aż tak źle, mogło być gorzej.
-Nie, nikt- odpowiedziałem.
-Tak tak, ja wiem swoje
-JAPONIA, ZAPRZESTAŃ *wrrr lvl hard*
-Dobra pij tę wódkę, pozwalam ci-powiedziała żartobliwie. W tym momencie wziąłem butelkę i napisem się od razu z niej.
Graliśmy tak przez długi czas. Leciały kieliszki za kieliszkiem (lub butelki za butelką, zależy kto miał pytanie/wyzwanie). W pewnym momencie wypadło na Rosję, który tym razem zamiast pytania, jak za każdym poprzednim razem, wziął wreszcie wyzwanie.
-Dajcie mnie wyzwanie. Japonia, pozwalam ci- rzekł już pijany Rosja. Na te słowa, Japonia od razu się podjarała i popatrzyła z lennym na mordzie, na nikogo innego jak na mnie.
-Pocałuj Polskę- w tym momencie odebrało mi mowę. Ale pomyślałem, że dobra, wyzwanie to wyzwanie, lecim. Podszedłem w takim razie bliżej Rosji, żeby ułatwić mu sprawę. Nie był w stanie sam do mnie dojść.
-cHoDź Tu NiEdŹwIeDzIu MaŁy- powiedział ewidentnie pijany. Objął mnie w talii i pocałował. Nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć, nie całowałem się jeszcze z nikim. Było to... przyjemne? Uh nie wiem, nie mam pojęcia co o tym myśleć. Prawdopodobnie teraz będą mnie dręczyły myśli. Wreszcie się oderwaliśmy od siebie i Rosja padł na podłogę. Ewidentnie się za bardzo upił. Japonia się darła już od minuty. Shiperka jebana. Nie zdziwiłbym się jakby zrobiła mangę yaoi o kurwa żelazku i pralce ;-;.
Głową mnie już tak naparzała, że postanowiłem pójść spać. Podszedłem do Ukrainy, jedynej trzeźwej tu osoby i poprosiłem by mnie zaprowadziła do jakiegoś wolnego pokoju. Poszedłem spać. Moją głowę dręczyło pełno myśli. Uhh już mnie łeb boli, pomyślmy o czymś innym niż gra w butelkę. Ummm... Kwiatki czerwone, białe, niebieskie... jak kolory twarzy Rosji... KURWA. Po prostu pójdę spać.
Leżałem już dobre pół godziny aż nagle ktoś wszedł do pokoju w którym spałem (raczej próbowałem ale ok) i położył się obok mnie. Nie miałem pojęcia kto to z jednej strony chciałem żeby to był Rosja, ale z drugiej strony nie chciałem żeby ktokolwiek teraz leżał obok mnie. Chciałbym żeby to był Rosja, czy to coś znaczy? Au mój łeb, za dużo tego. Osoba za mną nagle mnie przytuliła. Czułem ciepło, ale także zimno, przez strach. Nie mam pojęcia kim ten przybysz jest. Dobra, po prostu spróbuję zasnąć, a rano się okaże kim jest ten kraj.
W tym momencie udało mi się odpłynąć do mojej mglistej krainy snów. Wreszcie spokój...~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
1276 słów
Trochę to długie jest. Tak czy inaczej standardowo mam nadzieję, że rozdział się podobał, this time nie będę się jakoś nad tym rozwodzić, następny rozdział pojawi się jutro, do następnego towarzysze.~Alfa
CZYTASZ
Dookoła mgła... i ty || RusPol [ZAKOŃCZONE :>]
Fanfiction*plac budowy* *tabliczka* „Tutaj kiedyś powstanie opis" A tak serio, to jest to moja pierwsza książka o krajoludziach, jak ja to mówię. Motywem tej opowieści jest mgła, bo jest to zjawisko tworzące tajemniczą atmosferę, chcę żeby taki klimat miała t...