Przyjaciele?

915 49 25
                                    

Per. Niemiec
Byłem coraz bliżej do zdobycia serca Polena, już miałem plan jak przekonać go do siebie, ale wtedy na drodze do sukcesu staje mój własny przyjaciel i cały mój plan legł w gruzach. Widać, że on coś czuje do Polena, gorzej jeśli jest to obustronne. No ok, może moje dotychczasowe metody tylko pogarszały sytuację, ale da się to jeszcze naprawić, czyż nie? Mam już chyba nawet dobry plan jak to zrobić. Zaraz się wciśnie jakieś kłamstewko jednemu i drugiemu, zaraz zwątpią we wszystko co ich łączy i po sprawie, Polaczek będzie mój. Poszukam biało-czerwonego kraju gdzieś na mieście lub w parku, często wychodzi z domu. Tylko jak zauważę Polena w tej mgle? Utrzymuje się już od kilku dni i jest tak gęsta, że ciężko jest dostrzec cokolwiek, co jest 10 metrów dalej. Chyba że... wpadnę do niego na chatę i powiem, że chciałbym pogadać i przeprosić za wszystko. Tak, to jest plan idealny, dobrze, że jego dom widać z okna w moim domu, to wiem gdzie mieszka. Udam się tam od razu.
No więc szedłem w stronę jego domu, aż tu nagle widzę Russland jak wychodził z wnętrza domu Polaczka. Trochę dziwne że był u Polena tak wcześnie rano... chwila... przecież, widziałem go też wczoraj jak tam wchodził i już nie wyszedł... czyli zapewne został na noc. Czy oni...? NIE.
W tym momencie podbiegłem do Ruska i go skonfrontowałem. Myślałem że jest moim przyjacielem i nie będzie próbował mi odebrać kogoś, kogo kocham. Zacząłem się na niego drzeć, a ten zrobił podobnie. Zaczął mi mówić, że Polen nie jest niczyją własnością i że wojna się już dawno skończyła, więc jest niepodległy. Gdy o tym wspomniał wkurzył mnie tak bardzo, że omal mu nie przywaliłem. Powiedziałem, że jeszcze się policzymy i wtedy ten odszedł. Bardzo dobrze, teraz wpadnę do Polena i sobie z nim pogadam. Jeśli słyszał to co się działo na zewnątrz, to ja już wiem co odpowiem.
Zapukałem do drzwi, robiąc bezradnie smutną minę. Otworzył mi i prawie od razu spróbował zamknąć drzwi, jednak ja mu przeszkodziłem blokując drzwi stopą.
-Czego chcesz nazisto i jakim cudem masz teraz czas, nie powinieneś być w pracy?!- wydarł się.
-Po pierwsze nie nazywaj mnie tak, nazistą był mój ojciec, a ja, to ja. Po drugie wziąłem zwolnienie lekarskie na 2 tygodnie, bo mi powiedzieli, że jestem wycieńczony. Po trzecie musimy pogadać, to bardzo ważne.
-Nie mamy o czym gadać, idź stąd.
-Ehh... chodzi o Russland...- powiedziałem ponurym głosem. Ten otworzył drzwi na oścież i pokazał ręką żebym wszedł. Widać, że zależy mu na Rusku, inaczej by mnie nie wpuścił.
-Więc o czym chciałbyś mi powiedzieć?
-Na początku chciałbym cię przeprosić za wszystko, co ci kiedykolwiek zrobiłem. Wiem dobrze jak bardzo się mnie boisz, ale spokojnie, nic ci nie zrobię.
-Załóżmy, że ci wierzę, ale co chcesz mi powiedzieć na temat Rosji?
-Słyszałeś co się działo na zewnątrz?
-Tak, groziłeś Ruskowi.
-Podobnie jak on mi wiele razy, ale nie teraz. W niedalekiej przeszłości cały czas wysyłał mi pogróżki. Może to nie był najlepszy sposób na ochronę ciebie przed nim, mówiąc że jesteś mój, ale wiedz że naprawdę chciałem dla ciebie dobrze.
-Czyli Rosja tak naprawdę nie jest taki jak przy mnie?
-Dokładnie, Russland tak naprawdę chce mieć ciebie na własność. Owszem mówił, że wojna się już dawno skończyła, a ty jesteś wolnym krajem. Mówił tak kiedy ja stwierdziłem że jesteś mój, jednak nie wiedział co miałem na myśli kiedy to mówiłem. Natomiast ja wiem jakie on ma intencje, ale tego nie powiedział podczas tej konfrontacji. Nie jest głupi, nie powiedziałby swoich zamiarów, kiedy ty to możesz usłyszeć. Jak to mawiał pewien poeta: [...] słowicze wdzięki w mężczyzny głosie, a w sercu lisie zamiary (nawiązania do Mickiewicza, to lubimy). Lepiej nie przychodź już na żadne spotkanie z nim, może ci coś zrobić- powinien mi uwierzyć, naiwny Polaczek. Jeszcze zapewne zapunktowałem u niego nawiązaniem do jego ulubionego poety.
-Więc Rosja jest zwykłym oszustem, który chce mnie wykorzystać...
-Trudno mi to przyznać, ale dokładnie tak jest.
-...chce żebym po raz kolejny stracił niepodległość.
-mhm.
-O Boże. Dzięki że mnie ostrzegłeś. Tak przy okazji, widzę, że znasz Mickiewicza. To miłe kiedy inny kraj zna twojego poetę narodowego. Wiesz co?
-Hm?
-Myliłem się co do ciebie, jesteś godnym zaufania krajem. Ale Rosja... wiesz, podoba mi się, ale teraz wiem, że nie ma szans na związek z nim, jeśli chce mnie wykorzystać. W tym momencie tak jakby go straciłem- TAK, UDAŁO SIĘ ^^. Polen stracił zaufanie do Rosji, nie chce z nim być i mi zaufał. Tyle udało się zdziałać jednego dnia. Teraz tylko czekać na rozwój sytuacji. W tym momencie usłyszeliśmy hałas na górze.
-Co to było?- zapytałem trochę przestraszony/zaskoczony.
-Nie mam pojęcia. Może chodźmy sprawdzić?- tak też zrobiliśmy poszliśmy na górę, a tam... stała Japonia, która dostała jakiejś padaczki czy czegoś.
-CO JEST?!... Co ty tu robisz?- wrzasnął Polen.
-AAAAAA! Rosja ci się podoba! Od początku wiedziałam!- zaczęła się drzeć.
-Masz rację, podoba mi się... ale nic z tego nie będzie- powiedział Polaczek zrezygnowany. Trochę jest mi go żal. Japonii od razu trochę emocje opadły.
-Dlaczego? Co się stało?- zapytała Japonia, ale Polen nic nie odpowiedział, tylko zaczął płakać. Przytuliłem go i pomogłem mu się uspokoić.
-W-wolę o-oo-o t-tym n-nie m-mówić- powiedział zapłakany, po czym dodał-t-tak swoją drogą, j-jak t-tu się dostałaś?
-Aaa... mam swoje sposoby. Tak czy inaczej, lepiej będzie jak już dam ci spokój, potrzebujesz odpocząć.
-Ja też już może pójdę, dam ci chociaż chwilę spokoju, ale w razie czego możesz dzwonić.
-Dobrze, dzięki za wsparcie- powiedział uśmiechając się. Wyszedłem więc z Japonią na zewnątrz, pożegnaliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę. Gdy wszedłem do domu, od razu wybrałem numer Russland i do niego zadzwoniłem. Odebrał za drugim razem.

Per. Rosji
Блять... Mój przyjaciel właśnie mi groził, zajebiście. Dobra muszę trochę od niego odpocząć, więc idę zagrać w karty z Ukrainą. Ostatnio jak graliśmy w wojnę, to rzuciłem na karty, które leżały na stole miniaturowy czołg i krzyknąłem że wygrałem. Te gry nigdy nie wyglądają normalnie, ale mają w sobie pewien urok. Tym razem postanowiliśmy zagrać w makao. Zacząłem rozdawać karty, jednak nagle zadzwonił mój telefonu sprawdziłem kto to i okazało się, że to German. Nie odebrałem za pierwszym razem, ale gdy zadzwonił drugi raz pomyślałem sobie „A chuj odbiorę" i tak właśnie zrobiłem.
-Halo?
-Hej Russland
-uhh... Привет
-Słuchaj byłem na chwilę u Polshy.
-Wpuścił cię i nie uciekł? No chyba nie.
-A jednak. Tak czy inaczej, zdążył popisać z kimś tam i ta osoba przekazała jakieś plotki na twój temat.
-Kręcisz coś, od razu widać.
-Uwierz mi, że nie. W tym momencie Polsha siedzi w domu i płacze, bo myśli że chciałeś go wykorzystać.
-To niemożliwe. Może ktoś coś źle zrozumiał jak z tą osobą rozmawiałem?
-To twoja wina...
-Jak moja? Co ja zrobiłem?
-Polsha myśli że to wszystko to prawda i mówił że w pewnym sensie stracił przyjaciela. Mogłeś powiedzieć coś nie tak i ktoś to przekazał dalej.
-A więc tak to wygląda?- to była najgorsza rozmowa w moim życiu. Co jeśli Polsha sobie coś zrobi? Wiem że ma silną wolę, ale teraz może ta sytuacja wyglądać inaczej. Jeszcze jak German cytował jego słowa i powiedział, że Polsha nazwał mnie przyjacielem... trochę to zabolało, pomimo tego, że nasza relacja w takim razie jest na dobrym poziomie. Jeszcze poczekam aż się wszystko rozwinie, może Polsha się opamięta i zrozumie że to wszystko (nie ważne co to jest) to plotki. Może jest jeszcze dla nas szansa...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
1244 słowa
Trochę ten rozdział owijamy w bawełnę, ale spokojnie, akcja się jeszcze rozwinie. Anyway, mam nadzieję że rozdział się podobał. Do następnego towarzysze (muszę w końcu zacząć mówić coś innego niż to =_=)

~Alfa

Dookoła mgła... i ty || RusPol [ZAKOŃCZONE :>]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz