Alastor usiadł w swoim pokoju na fotelu. Światło paleniska w kominku i lapy dawały mu obraz na zwinięty pergamin. Bez problemów rozwinął go i zaczął czytać.
Historia Alviny Godwin rozpoczyna się na początku XIX wieku. Urodzona w bogatej rodzinie posiadającej liczne ziemie i wpływy gospodarcze. Jako jedynaczka była oczkiem w głowie kochających rodziców. Nie było problemów z relacjami w rodzinie. Jako dziecko była pogodna, skromna, ciekawska i nieśmiała.
W wieku siedemnastu lat spotkała na balu młodzieńca starszego o pięć lat. Od razu między nimi coś się pojawiło. Często się spotkali, rozmawiali, wychodzili na wspólne przejażdżki konne. Rodzice obojga zauważyli ich bliskość, dlatego szybko zdecydowali się na ślub szczerze zauroczonych sobą młodych ludzi.
Ślub był jednym z najpiękniejszych dni w życiu Alviny. Był dokładnie taki jaki sobie wyobrażała. Wyszła za kogoś kogo darzyła szczerym uczuciem a przede wszystkim o dobrym sercu. Byli nierozłączni. Wszyscy mogli pozazdrościć im takiego cudownego związku. Aliva była wtedy bardzo wzruszona.
Kolejny najszczęśliwszym dniem w jej życiu było pojawienie się w ich wspólnym życiu syna. Już po dwóch latach po ślubie doczekała się największego skarbu jakiego może dostać matka. Jej syn był głównie podobny do ojca, ale zachował jej cudne, zielone oczy oraz smukły nosek. Maluch dorastał we własnym domu jaki mieli rodzice. Żyli w skromnym dworku na skraju lasu. Codziennie budziły ich ćwierkające ptaki a za dom przychodziły leśne ssaki zainteresowane zapachem z kuchni. Czasami gosposia wyrzucała im obierki.
Mąż Alviny wybierał się często na polowania z grupą znajomych. Zostawała wtedy z synem i sama uczyła go gry na ukochanej altówce kiedy podrósł na tyle, aby umieć chwycić instrument i zapamiętywać naukę nut. Czytała mu co noc bajki, ulubioną była "Piękna i bestia". Jej ogromna kolekcja książek pozwalała jej na czytanie codziennie w roku innej przed spaniem swojemu synowi. Kochała swoją rodzinę ponad życie.
Postanowiła napisać coś dla nich. Zakupiła maszynę do pisania i zaczęła tworzyć swoją własną książkę. Była w stanie połączyć rolę żony, matki i gospodyni z karierą pisarską. Ambitnie podchodząc do swojego postanowienia często zajmowała się tworzeniem do późnej nocy.
Tuż przed skończeniem książki doszła do niej przerażająca wiadomość. Jej i jej męża rodzice, którzy jechali pociągiem do ich miasta na święta mieli poważny wypadek z którego nie uszli z życiem. W jej domu zapanowało poruszenie i ogromny smutek. Jej syn został bez dziadków.
Po pogrzebie i ostatnim pożegnaniu z rodzicami wrócili do domu po załatwieniu ostatnich poprawek w sprawie testamentów. Miej więcej w tym samym momencie skończyła pisać książkę. Nie mogła się zdecydować, czy opublikować ją czy nie, ale postanowiła posłuchać kochanego męża i pójść do wydawnictwa w jego imieniu.
Kiedy wróciła do swojego domu z dobrą nowiną okazało się, że przed wejściem siedziała zapłakana gosposia. Była pokryta krwią. Zmartwiona i przerażona pani domu podbiegła do niej sprawdzając jej stan. Ktoś poranił nożem całą jej rękę. Kiedy spytała się o całe zamieszanie po wezwaniu lekarza usłyszała w odpowiedzi... Że porwano jej syna a mąż nigdy nie wrócił z polowania.
Zdruzgotana kobieta musiała szybko ocknąć się z załamania i ruszyć na poszukiwania. Udała się do policji i detektywa, jednak oni uważali, że jej rodzina została już zabita przez okolicznego seryjnego mordercę. Nie chciała w to uwierzyć. Nie chciała zostać sama. Chciała ścigać mordercę. Wynajęła płatnego śledczego, który miał szukać jej męża i syna. Niestety nawet on spotkał się z trudnościami.
Tutaj przyszła z pomocą jej gosposia. Widząc rozpacz i determinację swojej pani dała jej radę. Niechętnie wprowadziła ją w tajemnice celtyckiej mitologii. Przedstawiła jej bóstwa, które po przywołaniu pomogą jej odnaleźć rodzinę. Alvina nie widziała innego wyjścia. Zainteresowała się bóstwem o imieniu Aeron. Prowadzona wściekłym pragnieniem zemsty na porywaczu znalazła sposób na wezwanie pogańskiego boga. Zabicie trzydziestu trzech niewinnych mężczyzn i wypicie z każdego po kielichu krwi. Taki był plan. Odrzuciła morale i plany publikacji książki. Liczyła się zemsta i powrót ukochanych osób.
Tak więc zaczęła mordy. Razem z przyjaciółmi jej męża i gosposią. Pomagali jej łapać i zabijać niewinnych mężczyzn a potem wysączali z nich krew podając ją w kielichu dla Alviny. Jej gosposia nie myślała, że tak skończy się jej mała chęć pomocy zdesperowanej matce. Z przerażeniem patrzyła jak okropne tortury zadaje ofiarą. Na tyle okropne, że nie była w stanie żyć normalnie i odebrała sobie życie.
Kiedy zmęczona krwawym rytuałem Alvina wypiła ostatni kielich krwi a przed nią pojawiło się bóstwo dowiedziała się straszliwej prawdy. Aeron zaszlachtował jak świnie przyjaciół jej męża, którzy pomagali jej w zbrodniach. Zrobił to na jej oczach i wytłumaczył, że według jej prośby mści się na porywaczach i mordercach jej rodziny. Zrozumiała, że jej działania od początku nie miały sensu. Mąż i syn byli martwi, porzuceni gdzieś w lesie. Ich ciała rozkładały się. Wykorzystując ostatni moment przed zniknięciem bóstwa spytała go gdzie są teraz dusze jej ukochanych członków rodziny. Krwawy bożek zapewnił, że znajdują się w celtyckim odpowiedniku nieba i odszedł.
Już wtedy była pewna, że po śmierci nie spotka się z rodziną.
Zginęła w lesie. Ścigana przez wieśniaków z pobliskiej wsi. Kilka razy postrzelona, ukryła się pod korzeniami zwalonego drzewa. Niestety, jedno niebezpieczeństwo odeszło, drugie czekało na żer. Zginęła ostatecznie zagryziona przez dzikiego, wygłodniałego rysia.
Czytając tą niespotykaną historię Alastor czuł wiele mieszanek uczuć. Zaskoczenie ze smutkiem, ekscytację i współczucie. Nie spodziewał się ujrzenia historii tak groteskowej i dziwnej. Rozumiał teraz Bitsy, a raczej Alvire, jaśniej. Nie mógł sobie do końca wyobrazić jaki ból musiała czuć jako matka i żona, jednak starał się. Zwinął pergamin tak, jak był wcześniej i odłożył go na stolik obok. Przez chwilę trawił w myślach historię bibliotekarki zanim wstał z fotela i podszedł do okna.
- Biedna, samotna istotka - wymamrotał pod nosem zauważając w oddali między budynkami dach biblioteki Bitsy.
Potrafił kochać. Przekonał się o tym w ciągu ostatnich lat. Pokazała mu to właśnie ta bibliotekarka. Jednak jak kochać, kiedy twoja miłość zna tylko jedną stronę twojej osoby? To już był trudniejszy problem do pokonania. Niestety teraz nie było odwrotu. Zamarznięte serce z lodu roztapiało się pod wpływem małego rysiego demona.
CZYTASZ
Hej Kociaku
FanfictionBitsy miała wiele powodów, aby po śmierci znaleźć się w piekle. Pomimo jej niewinnej i raczej skromnej natury za życia dopuściłą się wielu grzechów. Dla wielu jest to dziwne. Bitsy oswoiła się z nowym życiem po życiu. Otworzyła wymarzoną bibliotekę...