|patrzysz w moje oczy
ja zerkam w twoją duszę
ciskasz we mnie gromy
ja daję Ci bukiet| - asd
Jego piękne, ciemno brązowe włosy rozwiewał wiatr, jeszcze bardziej je roztrzepując. Rękawy koszuli od mundurka były niechlujnie podwinięte, a czarne, obowiązkowe spodnie zastąpione zostały jeansami. Różowe usta rozciągnięte w uśmiechu pokazywały idealne zęby. W czekoladowych oczach tliły się iskierki szczęścia, które zdacydowanie często było widoczne na jego przystojnej twarzy.
Florence lubiła na niego patrzeć, był dla niej niczym dzieło sztuki, które mogła wiecznie podziwiać. James Syriusz Potter zdecydowanie zaliczał się do najpiękniejszych dzieł sztuki i to nie tylko w oczach złotowłosej. Za pierworodnym synem wybrańca uganiały się stada dziewcząt. Miał nawet własny fanclub, o którym wiedziała Norrington i bardzo ją to żenuje kiedy tylko o tym usłyszy.
Złotowłosa miała jeden wyraźny problem, a była nim nienawiść jaką obdarzał ją James. Ona go kochała i była tego w stu procentach pewna. Nie znała go zbyt dobrze, ale wiedziała o nim najmniejsze szczegóły.
Wiedziała, że na śniadanie zawsze jada tosty; kiedy się stresuje drapie swoją prawą brew; mruży oczy kiedy jest zdenerwowany.
To tylko drobne szczegóły, które zaobserwowała jako widz. Chociaż jej przyjaciółka uważała to za paranoje to i tak była pewna, że to nic takiego. Ona przecież go nie znała, tylko widziała.
- Znowu się na niego gapisz Flo. To popada pod obsesję. - mówiła Ruth, chociaż wiedziała, że i tak nic nie zdziała.
Ruth Cyra Nixon jest zdecydowanie najpiękniejszą dziewczyną z roku szóstego, przynajmniej tak uważała Florence. W odróżnieniu do niej Ruth była wysoką szatynką z pięknymi, niebieskimi oczami i równie piękną resztą twarzy. Nixon nie mogła odpędzić się od adoratorów.
Norrington wróciła do obserwowania Jamesa.
- Jak to jest kochać kogoś, kto bez przerwy powtarza jak bardzo Cię nienawidzi?
Nagłe pytanie z ust szatynki zdezorientowało Flo. Ale choć było to dla niej trudne, bez zawahania odpowiedziała.
- Trudno, nawet nie wiesz, jak bardzo czasami boli jego nienawiść w stosunku do mnie. Ale miłość nie wybiera swojego celu, amor po prostu strzela z łuku. - powiedziała ze smutkiem. Tyle razy próbowała się odkochać, że po tych wszystkich porażkach zaprzestała. Litry łez wylane przez każde jego wyzwiska skierowane w jej stronę były niczym nóż wielokrotnie i boleśnie wbijany w serce.
Czasami było trudno go kochać, ale ona nadal robiła to całą sobą, tak mocno jak mogła. On o tym nie wiedział, a gdyby się dowiedział - wyśmiałby.
- Idzie tu
- Zaraz, co?
Przed jej oczami stało dwóch chłopaków. Jeden wysoki z pięknymi oczami i gardzącym uśmiechem. Drugi zaś przeciętnego wzrostu z rudymi włosami, Fred Weasley.
Florence skuliła się nieznacznie, a jej policzki przybrały delikatny rumieniec.
Nie teraz, błagam nie. Powtarzała w myślach, wzywając samego Merlina. Serce jej przyspieszyło kiedy brunet odezwał się.
- Nixon, nadal łazisz z tą szlamą? Wiesz, że masz szansę na lepsze towarzystwo.
Boli
- Flo jest najlepszym towarzystwem, w odróżnieniu od ciebie Potter - szatynka posłała mu groźne spojrzenie, nikt nie będzie obrażać jej przyjaciółki. Ruth była najprwadziwszą gryfonką, broniła swoich przyjaciół za wszelką cenę.
- Chciałabyś może wyjść w tą sobotę do Trzech Mioteł?
Serce Norrington zatrzymało się wraz z wypowiedzeniem tych słów przez Jamesa. Spojrzała przerażonym wzrokiem na przyjaciółkę, przecież nie mogła się zgodzić, wiedziała jaki byłby to dla niej cios.
- Nigdy. Prędzej zjadłabym wiadro ślimaków, niż bym się zgodziła. - wysyczała z pogardą, a z twarzy Pottera zszedł uśmiech.
Jego wzrok wwiercał się w zestresowaną złotowłosą. Chłopak był pewien, że to ona zniechęciła szatynkę do jego osoby. Nawet nie wiedział jak bardzo się mylił.
James Syriusz Potter nie był zainteresowany panną Nixon, ale od jakiegoś czasu nie złamał żadnego serca. Chociaż nie świadomie robił to prawie każdego dnia.
Uważał, że Ruth była całkiem ładną dziewczyną i napewno nie głupią, przez co złamanie jej serca w pełni by go usatysfakcjonowało.
Lecz kiedy spojrzał w zielone oczy Florence w jego głowie zrodził się dużo gorszy plan. Wiedział bowiem, że zielonooka jest bardzo naiwną osobą, łatwą do zmanipulowania, ale inteligentną.
Przysiągł sobie, że zniszczy tą niewinną dziewczynę tak mocno, że nie zostanie z niej nic.
- Do zobaczenia drogie panie - i z tymi słowami zostawił zdziwione dziewczęta, podążając razem z rudym kuzynem do środka Hogwartu.
Fred spojrzał na towarzysza i zdiagnozował jego uśmiech. Znał go zbyt dobrze żeby nie wiedzieć, że w głowie Pottera zrodził się plan.
- Co knujesz, mój przyjacielu?
- Zniszczenie - uśmiechną się przebiegle.
CZYTASZ
I HATE YOU ⏭ 𝒋𝒂𝒎𝒆𝒔 𝒔𝒚𝒓𝒊𝒖𝒔𝒛
Fanfic❝ czasami trudno jest kochać osobę, która cię nienawidzi ❞ Florence Hope Norrington lubiła życie, lecz życie nie lubiło jej. Kłody pod nogi rzucali jej wszyscy. Zaczynając od wypracowania na transmutację, kończąc na Jamesie Syriuszu Potterze, który...