James Syriusz Potter siedział na błoniach, oparty plecami o wielkie drzwo. Myślał. Nad jego nie udanym planem, nad bijatyką z Rowanem, a każda z tych myśli była powiązana z Florence.
Czy dobrze postępował względem niej? Czy ona na pewno zasługiwała na takie traktowanie? Czy jest zadowolony z tego, że złamał jej serce?
Odpowiedź brzmi nie. Dlaczego?
Po pierwsze: czuje wyrzuty sumienia po tym, jak zachowywał się względem niej, to nie było w porządku.
Po drugie: Florence była miła i przez ten cały czas kiedy on ją nienawidził, ona była w nim zauroczona.
Po trzecie: nie chciał jej złamać serca w ten sposób. Chciał mieć nad tym pełną kontrolę, a tu nagle zjawia się taki puchon i psuje jego cały plan.To nie tak miało wyglądać. James nie miał czuć wyrzutów sumienia, nie miał jej współczuć tego, jak ją traktował, nie miał przegrać.
On zawsze wygrywa i tym razem powinno być tak samo. Nikt nie powinien niszczyć tego co sobie postanowił. Ale to on był tutaj niszczycielem, tylko, że sam nie zdawał sobie z tego sprawy. Zniszczył Norrington po raz kolejny, tylko tym razem dużo mocniej.
Nawet się za nim nie stawiła!
Tylko za tym głupim adoratorkiem.
- Cholerny Rowan. - szepnął James i wstał z trawy. Poprawił czapkę na głowie i ruszył powolnym krokiem w stronę zamku wkładając dłonie w kieszenie spodni.
Jeszcze to wszystko naprawi. Musi...
●
Florence siedziała zamyślona przy stole Gryffindoru na kolacji. Ona też myślała i co jakiś czas zerkała w lewo, gdzie parę osób dalej, po przeciwnej stronie siedział Potter.
Myślała o nim, a jej serce przez to bolało jeszcze mocniej. Czuła się jakby coś przygniatało jej klatkę piersiową. Nie mogła oddychać, bo jej serce pracowało nieprawidłowo.
Oddała mu kawałek siebie, ale on o tym nie wiedział. Myślał, że jest, jak jego pseudofanki, które nie raz próbowały wcisnąć mu eliksir miłosny. Tylko, że złotowłosa nigdy by tego nie zrobiła. Ona liczyła na prawdziwą miłość z jego strony, taką samą jaką darzyła bruneta. Nie chciała sztucznej podróbki osoby, którą kocha i jej plastikowego uczucia.
Dla niej ważne było jego dobro, nie chciała go zmuszać i nigdy nawet o tym nie pomyślała. Bo Florence Hope Norrington po prostu go kochała, a jak się kogoś kocha to chce się tylko jego szczęścia, nawet jeśli miałoby być kosztem jej własnego.
- Flo przestań już. - powiedziała Ruth, albowiem martwiła się o swoją przyjaciółkę bardziej niż można by było przypuszczać. Kochała ją, jak młodszą siostrę. Była dla niej ważna, i na odwrót.
Zielonooka spojrzała na szatynkę i zamknęła oczy. Widziała w jej oczach coś czego nienawidziła. Współczucie.
- Nie zrozumiesz. Nikt nie zrozumie. I nie patrz tak na mnie. - powiedziała z wyrzutem. Nikt nie będzie czepiał się tego, że cierpi i nikt nie będzie jej tego współczuć. Nawet jej własna przyjaciółka.
- Przecież wiem, że jest Ci źle. Musisz zrozumieć, że martwię się o ciebie. Nie możesz bez przerwy zadręczać się tym dupkiem. To cię zniszczy... - to była prawda i Florence dobrze o tym wiedziała, ale nie mogła inaczej. Jej serce jest złamane, więc i ona będzie złamana.
- Ja go kocham. A tak bardzo tego nie chcę. - w jej oczach kolejny raz w ciągu ostatnich dni pojawiły się łzy.
Płakała z różnych powodów. Dała kosza Oscarowi przez co on też cierpi. To przez Jamesa spadła z trybun. On ją nienawidzi.
Po prostu miała już dość. Wstała pospiesznie z ławki i zaczęła iść w stronę wyjścia z Wielkiej Sali.
- Florence! - to przyjaciółka za nią krzyknęła.
- Odwal się! - wykrzyczała załamana i już jej nie było. Musiała pójść się wypłakać do Pokoju Życzeń. Czuła tego wielką potrzebę, bo zaczęła spadać. Spadała w dół przez nieodwzajemnioną miłość do jej osoby.
Więc biegła korytarzami Hogwartu by znaleźć się w miejscu gdzie będzie mogła w spokoju cierpieć. Pięści miała zaciśnięte i siłą woli próbowała nie zacząć płakać.
Zaczęła tonąć i nie umiała się uratować.
●
James Syriusz Potter widział całą tą sytuację. Czuł się źle, bardzo źle. To było złe określenie, bo on czuł się fatalnie.
Aż tak bardzo ją złamał i nie mógł sobie tego przyswoić. Bo to on to zrobił. Taki był jego plan od początku, ale nie tak. Nie miała krzyczeć na Nixon, co nigdy wcześniej się nie zdarzyło.
Nie miała patrzeć na niego z bólem, nawet tego nie wiedząc. Widział jej wzrok. Tak, on James Potter odważył się z własnej woli spojrzeć w oczy Florence Norrington. I co najdziwniejsze nie miał w tym żadnego interesu. To nie była część planu, on po prostu spojrzał w jej piękne zielone tęczówki.
Widział jaka zrezygnowana i nieobecna była. Jej cierpienie było wręcz namacalne.
Musiał to naprawić.
- Stary, przegiąłeś. - Fred wypowiedział jego myśli na głos. Bo to była prawda, przegiął.
- Boję się. A co jeśli sobie coś przeze mnie zrobi? - westchnął ciężko i mówił dalej. - Mam wielkie wyrzuty sumienia Fred. A ja nie miewam ich wcale. Żałuję.
- To coś zrób idioto. Idź za nią i ją przeproś. Zrób te swoje ' czary mary i jesteś moja ', jestem pewny, że zadziała. - James poderwał się szybko w górę i uśmiechnął. Jego przyjaciel to geniusz.
- Tak zrobię, dzięki Freddy! - rzucił szybko i wybiegł z sali za złotowłosą zostawiając na stole nierozpakowane pudełeczko z czekoladową żabą.
Weasley uśmiechnął się szeroko otwierając pudełeczko.
- Jeśli za każdym razem, kiedy będę dawał mu porady miłosne dostanę czekoladową żabę, to chyba będę musiał po pięciu latach odwiedzić bibliotekę. - powiedział do siebie i szczęśliwy zjadł czekoladowy przysmak.
Może Fred powinien zostać psychologiem? Nad tym zastanawiał się nawet on sam.
Byłby z tego niezły biznes. A co najważniejsze, pieniądze, które mógłbym wydać na czekoladowe żaby. - pomyślał oblizując palce z czekolady.
Ale James miał rację. Rudowłosy dał mu świetną radę.
———
Ten rozdział jest specjalnie dla was, bo strasznie was zaniedbuję, a zasługujecie na więcej.
Ale nie mogę po prostu. "Zawał" miałam ze trzy razy od kąd dodałam ostatni rozdział. Nie mogę uwierzyć, że mamy 100⭐. I jestem ciekawa czy uda wam się dobić do 200⭐.
Jeśli tak to zrobię one shoty z dwójką osób z Nowego Pokolenia HP (wliczając w to OC z tego opowiadania) . To wy wybierzecie z którymi.
Dziękuję za uwagę!
Kocham,
asd
CZYTASZ
I HATE YOU ⏭ 𝒋𝒂𝒎𝒆𝒔 𝒔𝒚𝒓𝒊𝒖𝒔𝒛
Fanfic❝ czasami trudno jest kochać osobę, która cię nienawidzi ❞ Florence Hope Norrington lubiła życie, lecz życie nie lubiło jej. Kłody pod nogi rzucali jej wszyscy. Zaczynając od wypracowania na transmutację, kończąc na Jamesie Syriuszu Potterze, który...