― Florence! ― złotowłosa odwróciła się w prawo, a przed jej oczami ukazał się, biegnący w jej stronę James. Śnieg pod jego butami trzeszczał, a na twarzy dziewczyny pojawił się uroczy uśmiech.
Czapka na głowie bruneta była lekko przekrzywiona, a guziki płaszcza nie do końca zapięte, dla odmiany szalik w barwach Gryffindoru został dokładnie obwiązany wokół jego szyi. Lecz to nie jego ubiór przyciągnął wzrok Norrington, a zaróżowione policzki i czerwony nos. Dziewczyna mogła swobodnie przyznać, że Potter wyglądał przeuroczo, co nie było zbyt męskim określeniem.
Nagle Florence oderwała wzrok od jego policzków, których dokładnie nie widziała, bo James, wbiegając na zlodowaciały chodnik, poślizgnął się i po chwili leżał w zaspie śniegu.
Złotowłosa lekko przestraszona, że mogło coś się stać jej ukochanemu podbiegła ostrożnie w jego stronę. Nie wiedziała co, ma zrobić, kiedy chłopak nie potrafił wyjść z góry śniegu, więc zaczęła się niekontrolowanie śmiać. Wyglądał, jak mały chłopiec, przebierając nogami, które razem z głową wystawały spod warstwy białego puchu.
― To nie jest śmieszne! Pomóż mi stąd wyjść. Florence! ― krzyczał z widocznym rozbawieniem, ale na twarzy Jamesa w większości przeważało zażenowanie. Tak bardzo się zbłaźnił, i to w jej towarzystwie. ― Florence no, jak możesz być taka nieczuła i okrutna. Ja tu cierpię i zamarzam! Florence!
Złotowłosa zmarszczyła delikatnie nos, patrząc na czerwoną twarz Pottera, a w jej sercu pojawił się płomień, kiedy zdała sobie sprawę, jak często powtarzał jej imię. A powtórzył je już cztery razy w tak krótkim czasie. Tak, liczyła! Ale wydawało jej się, że mówił je inaczej niż zwykle ― miękko i delikatnie, jakby mówił o czymś, co lubi, jakby chciał powtarzać to słowo nieskończoność razy. Możliwe było też, że Florence Hope Norrington się myliła, ale ona go znała, wiedziała. Och, tak bardzo chciała myśleć głową, a nie sercem, wtedy wszystko byłoby łatwiejsze. Albo i nie, bo James miał też jej myśli. Miał ją całą.
― Za często wymawiasz moje imię, James ― i mógłby jeszcze częściej, ale Flo chciała zachować pozory, dopóki jej uczucia nie wybuchną i nie ujrzą Jamesa Syriusza Pottera oko w oko.
James zamknął na chwile oczy i po chwili otworzył powieki, kierując swój wzrok na jej tęczówki.
― Lubię twoje imię Florence, więc czy tego chcesz, czy nie będę je wymawiał bardzo często. I jeśli już się ze mnie ponabijałaś, to mogłabyś wyciągnąć mnie z tej zaspy? ― Norrington zamrugała szybko i z rumieńcami na policzkach uklęknęła obok głowy chłopaka i zaczęła odgarniać śnieg w miejscu, gdzie powinien być tors Jamesa.
A w tym czasie kiedy dziewczyna usiłowała odkopać zmarzniętą część jego ciała, brunet przypatrywał się jej pięknej twarzy, ozdobionej kilkoma piegami i przygryzał wargę na widok jej tyłka tak blisko jego twarzy. A jako, iż Florence Hope nie była wcale chuda ani szczupła miał na co patrzeć.
A po chwili mógł już swobodnie wstać, ale tego nie zrobił.
― James, wstawaj. Zaziębisz się! ― Florence nie mogła zrozumieć, dlaczego nie wstawał. Śnieg był okropnie zimny, a on leżał w tamtym miejscu już przez dłuższy czas. A co jeśli nie może? ― James? James! Wstań, błagam cię. Zamarzłeś czy co? James!
Złotowłosa po raz kolejny szybko uklękła i popatrzyła na twarz chłopaka. Oczy miał zamknięte, policzki i nos mocno zaróżowione, a usta sine, włosy były lekko mokre i zaśnieżone. Kiedy nie doczekała się jego reakcji, zdjęła rękawiczki i złapała za zimne policzki Pottera.
Nagle oczy Jamesa się otworzyły, a po chwili to Florence leżała w śniegu, przygnieciona ciężarem jego wielkiego, ale szczupłego ciała.
Przerażona i zszokowana patrzyła w jego czekoladowe oczy. Patrzył na nią. Patrzył w jej oczy. Patrzył na jej usta. I nie wiedział co, ma zamiar zrobić. Chciał ją pocałować, ale czy to było odpowiednie? Czy ona by tego chciała? Czy to zrobi? Bał się, pierwszy raz w życiu tak bardzo bał się tego co chce zrobić.
A Florence miała wrażenie, że serce zaraz wyskoczy jej z piersi. Po raz pierwszy ich usta były tak blisko i po raz pierwszy miała okazję, żeby go pocałować. Widziała, jak James spogląda na jej usta, a ona robiła dokładnie to samo. Czuła, że jest coraz bliżej jej twarzy, ich oddechy zaczynały się ze sobą mieszać, kiedy ona wdychała powietrze, on je wydychał prosto w jej rozchylone wargi.
Byli coraz bliżej i bliżej aż wręcz czuła dotyk jego usta na swoich. Nagle James Syriusz Potter dłużej nie czekając, złożył na jej ustach długiego buziaka i nie czując, żeby dziewczyna miała zamiar, oddać pocałunek odsunął się od jej ust.
Ich serca biły szybko, a oczy mieli zamknięte. Oboje poczuli motylki, które latały zadowolone w ich żołądkach.
Chłopak otworzył oczy i spojrzał na piękną twarz złotowłosej. Chciał pocałować ją po raz kolejny, ale nie wiedział, czy ona tego chce.
― Florence, chcę cię pocałować ― wyszeptał jej do ucha. Po raz pierwszy w życiu czuł się tak zakochany. ― Ale ty też musisz mnie pocałować, dobrze?
I pocałowała go, cholernie mocno i z miłością, aż James westchnął zaskoczony. Nie minęła minuta, a ich usta muskały się w zastraszająco szybkim tempie, a ich dłonie tworzyły ścieżki po ich ciałach. Już nie było im zimno, czuli się jakby, smok ział na nich żywym ogniem. Całowali się z tęsknotą, jakby było to ich największe pragnienie, jakby potrzebowali swoich warg bardziej niż powietrza.
A kiedy oderwali się od siebie, ich czoła stykały się, jej ręce były wplątane w jego włosy, a jego palce wbijały się w jej biodra. Za to na ich twarzach widniały nieśmiałe uśmiechy, mówiące więcej niż tysiąc słów.
***
Bardzo wam dziękuję za te wszystkie gwiazdki i wyświetlenia. Kiedyś objecałam, że jeśli dojdzie do 200 gwiazdek, napiszę one shota, o którymś z bohaterów drugo planowych. Jeśli kogoś to interesuje to nalegam do napisania w komentarzach, o kim chcielibyście tego one shota.
Chciałam też powiedzieć, że "I hate you" zdobyło #1 miejsce w #jamessyriuszpotter, i dziękuję za to wszystkim moim czytelnikom, bo to wasza zasługa, że to ff tak się wybiło.
Życzę wam miłej nocy!
kocham,
asd
![](https://img.wattpad.com/cover/179398146-288-k643398.jpg)
CZYTASZ
I HATE YOU ⏭ 𝒋𝒂𝒎𝒆𝒔 𝒔𝒚𝒓𝒊𝒖𝒔𝒛
Fanfiction❝ czasami trudno jest kochać osobę, która cię nienawidzi ❞ Florence Hope Norrington lubiła życie, lecz życie nie lubiło jej. Kłody pod nogi rzucali jej wszyscy. Zaczynając od wypracowania na transmutację, kończąc na Jamesie Syriuszu Potterze, który...