3

13 4 0
                                    

Strona Amy 

- Jestem z ciebie dumna! To było coś. Nie spodziewałam się, że taka osoba jak ty mogła postawić się Lane'owi. - Olivia gadała mi o tym całą biologię - Jak wyszłaś w sumie nic się nie działo. On wyszedł zaraz za tobą, więc myślałam, że poszedł ci coś zrobić. Połowa stołówki się na was patrzyła. Twój brat powiedział tylko, że się tego nie spodziewał, a Carlos dodał, że już cię lubi. Lucas tylko powiedział, że podeszli tu bo chcieli zapytać, czy będę z tobą na tej imprezie. Stephanie rzeczywiście się źle zachowała. Już się do niej nie odzywam. Podła s..

- Ej. Możemy o tym nie gadać? Próbuję zacząć od nowa. - powiedziałam, a przyjaciółka mnie przytuliła. 

Reszta dnia minęła spokojnie. Nie narażałam się nikomu i spędzałam czas tylko z grupką dziewczyn. Kalani wydawała się bardzo miła i naprawdę fajnie się z nią rozmawiało. Ze Stephanie się nie dogadywałam ale tylko dlatego, że nigdy się nie zadawałam z osobami takimi jak ona. Jestem pewna, że jeszcze się polubimy. W paczce były jeszcze Grace i Tina. Z Grace nie miałam okazji jeszcze rozmawiać, a z Tiną usiadłam na matematyce, czego nie żałuję. Dziewczyna jest serio dobra z matmy. 

***

- Jak wyglądam? - spytała Olivia. Miałyśmy jeszcze dziesięć minut do imprezy, ale niezbyt nas to obchodziło. 

- Po co się pytasz skoro wiesz, że wyglądasz ślicznie? - zaśmiałam się nakładając na usta drugą warstwę balsamu. 

- Masz rację. Doskonale wiem, że jestem śliczna. - śmiałyśmy się razem, a Olivia zrobiła zdjęcie końcowego efektu swojego makijażu. - Zdajesz sobie sprawę kto będzie na tej imprezie? - zapytała po chwili. 

- Tak i mam to gdzieś. Idę tam, żeby świętować przyjście do mojej nowej szkoły. Razem z tobą i znajomymi. - mówiłam prawdę. Moim jednym wrogiem do tej pory był Caleb z mojej starej szkoły, ale dwa lata temu się wyprowadził i nie miałam z nim kontaktu od kilku lat. 

Odkąd byłam malutka, zazdrościłam mojemu bratu wszystkiego. Tego, że jest starszy, że chodzi do normalnej szkoły i że ma normalnych znajomych, którzy nie patrzą ile kosztują jego buty. Nie chodzi mi o to, że szkoła prywatna nie jest normalna, ale z własnego doświadczenia wiem, że jest znacznie inna. Mniej osób w klasach powoduje, że jest mniej oryginalnie. Co do normalnych znajomych, jedyną była Olivia. Przez moje życie przemykało się mało osób. Głównie dlatego, że się bałam. Bałam się tego, że mnie ktoś zrani. Może dlatego nie miałam wielu przyjaciół. Ale nie przeszkadzało mi to. Rodzina i przyjaciółka to wszystko co mi do szczęścia potrzebne. 

- Amy. Chodź bo się spóźnimy. - przypomniała mi przyjaciółka.

- Myślałam, że chcesz się spóźnić. Całą lekcję rozmawiałyśmy o tym, jak zrobić super wejście na imprezę. - wyjrzałam za okno. Taksówka już czekała.

Dojechałyśmy na miejsce w niecałe piętnaście minut. Było dopiero kilkadziesiąt minut po dziewiętnastej ale dom Carlosa był już obelgany ludźmi, a muzykę słychać było z drugiej strony ulicy. Razem z Olivią weszłyśmy do środka. Pierwsze co rzuciło się w oczy to ogromny stół, na którym stały czerwone kubeczki. Z zewnątrz budynek wydawał się znacznie większy. Tak naprawdę był to zwykły domek z salonem, kuchnią, dwiema łazienkami i trzema sypialniami. Typowe lokum tej dzielnicy. Z zewnątrz ogromna chata, w środku mała chacjenta. W kuchni zauważyłam mojego brata. Siedział na blacie popijając coś i śmiejąc się ze swoimi znajomymi. 

- Lepiej chodźmy zatańczyć - powiedziała Olivia zauważając, że patrzę się na grupkę mojego brata. Jestem pewna, że nie byłam jedyną dziewczyną patrzącą się w tym kierunku. Dziewczyna zaciągnęła mnie na środek salonu. Muzyka grała tak głośno, że ledwo ją słyszałam, a tańczące obok mnie osoby jeszcze bardziej mi to utrudniały. 

Glow of the DarknessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz