***
Wstałam w sumie nawet wyspana, myśle ze radość wypełniała miejsce zmęczenia.
Jak zwykle ubrałam podstawowy zestaw do szkoły i biorąc potrzebne książki oraz zeszyty z domu wyszłam nawet nie jedząc śniadania. Wsiadłam do samochodu i siedząc tam chwile podczas zastanawiania się czy aby napewno wszystko wzięłam doszłam do wniosku że tak i ruszyłam do szkoły.Zaparkowałam na parkingu należącym do placówki i wysiadłam zabierając swoją torebkę. Otworzyłam ją żeby schować telefon i zobaczyłam papierosy. Mój umysł wrócił po raz kolejny do wczorajszego dnia i uświadomił mi że nie zapaliłam nawet razu przy nim.
Najgorsze było to że po imprezie nie odezwałam się do nikogo. Ani w sobotę ani w niedziele. Ale wiecie co jest jeszcze gorsze? Że żadne z tych rozpuszczonych dzieciaków nawet nie zapytało czy wróciłam cała do domu i nie zainteresowali się czy w ogóle do niego wróciłam. I to są moi przyjaciele? Olivia nie była na tej imprezie, nie wie co się stało więc jej nie obwiniałam ale była przecież trzeźwa Emily, lekko podpita Clarie przez którą opuściłam imprezę i reszta która (oprócz Harrego) dalej była świadoma.
Przeszłam prostą drogę podążając pod klas gdzie siedzieli moi znajomi, wyczaiłam Olivie w czerwonej bluzce i czarnych obcisłych spodniach, dyskutowała o czymś zaciekle z Harrym. Jak zwykle z resztą. Mówiąc szczerze nasza paczka była podzielona ja, Olivia i Harry to była jedna część, ta której sodówka do głowy nie uderzyła oraz reszta czyli niewdzięczni.
Życie jako milioner a nawet miliarder wydaje się bardzo proste. Masz ludzi od wszystkiego, nigdy nie brakuje ci kasy kupujesz co chcesz i żyjesz w luksusach - myślenie przeciętnego człowieka. A czemu nie myślą o tym że my jesteśmy ludźmi, mamy uczucia i problemy? Ja problemy miałam co chwilę jak nie jakieś kłótnie z mamą, to nałóg a jak nie nałóg to fałszywi przyjaciele I tak w kółko.
Obrażam się na nich, jakkolwiek to będzie wyglądać. Zostanę przy trzymaniu się tylko z Olivia no i może z Harrym, chociaż na jakiś czas.
-Cześć -Mruknęłam podchodząc
-Cześć, możemy pogadać? -Aha czyli wiedziała o zaistniałej sytuacji
-Możemy -Odwróciłam się w drugą stronę i podążyłam z dziewczyną w nasze ulubione miejsce - okrągłe okno w bibliotece
-Jak dobrze że nic ci nie jest! Debile.. nie wiem dlaczego nie powiedzieli mi o tym wcześniej od razu byłabym u ciebie -Pokręciła głową
-No do mnie też nie raczyli zadzwonić i zapytać czy żyje, jak zwykle mają wyjebane i patrzą tylko na siebie -Zrobiłam minę która wyrażała moje zdanie na ten temat
-Nie odzywam się do nich.
-Rób co chcesz, ja będę przy tobie nawet wtedy. Czasami mam wrażenie że wcale do nich nie pasujemy i ta znajomość to duży błąd w moim życiu -Powiedziała siadając naprzeciwko mnie.
-A może masz rację, może stopniowo powinnyśmy to ucinać? Wiemy dlaczego się z nami kolegują, nie ma innego powodu. Nawet nie wiemy czy nas lubią -Zarzuciłam rękoma
-Masz racje. Zmienimy to, ale to musi się dziać powoli bo jak nagle się utniemy to dopiero będzie po nas w tej szkole. Dobrze wiesz jacy są bliźniacy czy Veronica -Złożyła usta w jedną prostą linię
-A teraz skończmy o nich gadać, opowiadaj jak spędziłaś weekend! -Nachyliła się w moją stronę
Zawsze po weekendzie w poniedziałek spotykałyśmy się w szkole i opowiadałyśmy sobie o tych dwóch dniach, w których zazwyczaj działo się więcej niż w tygodniu lub co lepsze - nic.
A teraz pytanie brzmi, czy mam jej opowiedzieć jak wróciłam do domu i co robiłam wczoraj, czy miałam skłamać że było nudno i oglądałam seriale z sobotnim kacem?Postawiłam się na jej miejscu i stwierdziłam że nie chciałabym żeby ona coś przede mną ukrywała, to nie byłoby fair
-Aaaa powiem ci że ciekawie, bardzo ciekawie
-Zacznijmy od powrotu z imprezy bo to jest coś chorego. Nie pamiętam za dużo byłam cholernie pijana.. Wsiadłam do auta obcego faceta który zaproponował że mnie podwiezie do domu -Zastopowałam żeby zobaczyć jej minę, była chyba lekko zszokowana
-No i rano się budzę w hotelu, nie wiem co się dzieje i przypominam sobie co nie co. Wstałam i zobaczyłam karteczkę
Ciągle nosiłam ją przy sobie więc dałam jej do ręki papierek, szybko przeskanowała ją wzrokiem i z rozdziawioną buzią spojrzała na mnie
-Nie gadaj.. ale masz szczęście bezmózgowcu! Jesteś głupia że w ogóle wsiadałaś do jego auta -Oddała mi kartkę
-Po pierwsze nie głupia tylko pijana a po drugie napisałam do niego i widzieliśmy się wczoraj -na samą myśl było mi weselej, podobało mi się wczoraj
-I co? Jakiś stary oblech?
-Właśnie w tym sęk że nie! Młody, przystojny, wysoki i bardzo miły -Poprawiłam włosy zagarniając je za ucho
-W naszym wieku? -Jak to Olivia, zawsze musiała wiedzieć wszystko
-Nie, jest starszy ma 20 lat
I właśnie w tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje.
ja tak bardzo nie chce.Oczywiście weszłyśmy do klasy a wzrok naszej ukochanej paczki zmierzył nas od stóp do głów za chwile szepcząc coś między sobą. Usiadłyśmy w kompletnie innym miejscu z racji ze bliźniacy nie zajęli nam miejsc. I dobrze bo nie miałam ochoty przebywać tak blisko nich.
Ekran mojego telefonu się zaświecił a nim pojawił się baner z napisem „Shawn". Odblokowałam urządzenie i odczytałam wiadomość
Od Shawn:
Miłego dnia! Widzimy się dzisiaj na kawie? Albo pójdziemy na pizzę?Szybko wystukałam odpowiedź
Do: Shawn
czesc, wiesz co nie wiem czy dam radę bo mam trochę nauki...Od: Shawn
A jak przyjadę po ciebie pod szkole?Czy ja tego chce? Zaraz wszyscy będą gadać, a ja tego średnio chce. Albo nie. Pokaże innym ze mam tez swoich znajomych, których oni nie znają i nie poznają. Tak, niech po mnie podjedzie
Do: Shawn
Dobrze, może być. O 13 bądź pod Belmont High School. Do zobaczeniaDo klasy weszła nauczycielka i zaczęła dyktować kolejny temat. Jak dobrze że jesteśmy już po egzaminach. Mamy sporo luzu i często odwołują nam lekcje. W końcu mamy maj, jest ciepło i słonecznie.
***
Wycieńczona ale lekko podekscytowana wyszłam zza szkoły gdzie z chłopakami z równoległej klasy wypaliłam jednego papierosa. Taki nasz codzienny rytuał. Rozejrzałam się po parkingu i pod drzewem którego liście lekko szeleściły przez majowy wiatr zauważyłam czarne auto które chyba już do końca życia zapamiętam.Uśmiechnęłam się pod nosem i ruszyłam w stronę pojazdu. Złapałam za drzwi i pociągnęłam je w swoją stronę. Moim oczom ukazał się schludnie ubrany brunet w okularach.
-Cześć -Mruknęłam siadając na miejsce pasażera
-Starbucks? -Spojrzał na mnie uśmiechając się
-zawsze.
***
to co mamy kolejny rozdział i szczerze mówiąc nie jest chyba super.
miłego dnia!
CZYTASZ
Like an ideal | Shawn Mendes
Fiksi Penggemarniby życie idealnych ludzi jest takie łatwe i oczywiste. a wcale że nie Lou od początku ma problemy, i jest z nimi sama do momentu w którym pojawia się on.