3 - „-Cześć"

140 13 6
                                    

***

Wstałam w sumie nawet wyspana, myśle ze radość wypełniała miejsce zmęczenia.
Jak zwykle ubrałam podstawowy zestaw do szkoły i biorąc potrzebne książki oraz zeszyty z domu wyszłam nawet nie jedząc śniadania. Wsiadłam do samochodu i siedząc tam chwile podczas zastanawiania się czy aby napewno wszystko wzięłam doszłam do wniosku że tak i ruszyłam do szkoły.

Zaparkowałam na parkingu należącym do placówki i wysiadłam zabierając swoją torebkę. Otworzyłam ją żeby schować telefon i zobaczyłam papierosy. Mój umysł wrócił po raz kolejny do wczorajszego dnia i uświadomił mi że nie zapaliłam nawet razu przy nim.

Najgorsze było to że po imprezie nie odezwałam się do nikogo. Ani w sobotę ani w niedziele. Ale wiecie co jest jeszcze gorsze? Że żadne z tych rozpuszczonych dzieciaków nawet nie zapytało czy wróciłam cała do domu i nie zainteresowali się czy w ogóle do niego wróciłam. I to są moi przyjaciele? Olivia nie była na tej imprezie, nie wie co się stało więc jej nie obwiniałam ale była przecież trzeźwa Emily, lekko podpita Clarie przez którą opuściłam imprezę i reszta która (oprócz Harrego) dalej była świadoma.

Przeszłam prostą drogę podążając pod klas gdzie siedzieli moi znajomi, wyczaiłam Olivie w czerwonej bluzce i czarnych obcisłych spodniach, dyskutowała o czymś zaciekle z Harrym. Jak zwykle z resztą. Mówiąc szczerze nasza paczka była podzielona ja, Olivia i Harry to była jedna część, ta której sodówka do głowy nie uderzyła oraz reszta czyli niewdzięczni.

Życie jako milioner a nawet miliarder wydaje się bardzo proste. Masz ludzi od wszystkiego, nigdy nie brakuje ci kasy kupujesz co chcesz i żyjesz w luksusach - myślenie przeciętnego człowieka. A czemu nie myślą o tym że my jesteśmy ludźmi, mamy uczucia i problemy? Ja problemy miałam co chwilę jak nie jakieś kłótnie z mamą, to  nałóg a jak nie nałóg to fałszywi przyjaciele I tak w kółko.

Obrażam się na nich, jakkolwiek to będzie wyglądać. Zostanę przy trzymaniu się tylko z Olivia no i może z Harrym, chociaż na jakiś czas.

-Cześć -Mruknęłam podchodząc

-Cześć, możemy pogadać? -Aha czyli wiedziała o zaistniałej sytuacji

-Możemy -Odwróciłam się w drugą stronę i podążyłam z dziewczyną w nasze ulubione miejsce - okrągłe okno w bibliotece

-Jak dobrze że nic ci nie jest! Debile.. nie wiem dlaczego nie powiedzieli mi o tym wcześniej od razu byłabym u ciebie -Pokręciła głową

-No do mnie też nie raczyli zadzwonić i zapytać czy żyje, jak zwykle mają wyjebane i patrzą tylko na siebie -Zrobiłam minę która wyrażała moje zdanie na ten temat

-Nie odzywam się do nich.

-Rób co chcesz, ja będę przy tobie nawet wtedy. Czasami mam wrażenie że wcale do nich nie pasujemy i ta znajomość to duży błąd w moim życiu -Powiedziała siadając naprzeciwko mnie.

-A może masz rację, może stopniowo powinnyśmy to ucinać? Wiemy dlaczego się z nami kolegują, nie ma innego powodu. Nawet nie wiemy czy nas lubią -Zarzuciłam rękoma

-Masz racje. Zmienimy to, ale to musi się dziać powoli bo jak nagle się utniemy to dopiero będzie po nas w tej szkole. Dobrze wiesz jacy są bliźniacy czy Veronica -Złożyła usta w jedną prostą linię

-A teraz skończmy o nich gadać, opowiadaj jak spędziłaś weekend! -Nachyliła się w moją stronę

Zawsze po weekendzie w poniedziałek spotykałyśmy się w szkole i opowiadałyśmy sobie o tych dwóch dniach, w których zazwyczaj działo się więcej niż w tygodniu lub co lepsze - nic.
A teraz pytanie brzmi, czy mam jej opowiedzieć jak wróciłam do domu i co robiłam wczoraj, czy miałam skłamać że było nudno i oglądałam seriale z sobotnim kacem?

Postawiłam się na jej miejscu i stwierdziłam że nie chciałabym żeby ona coś przede mną ukrywała, to nie byłoby fair

-Aaaa powiem ci że ciekawie, bardzo ciekawie

-Zacznijmy od powrotu z imprezy bo to jest coś chorego. Nie pamiętam za dużo byłam cholernie pijana.. Wsiadłam do auta obcego faceta który zaproponował że mnie podwiezie do domu -Zastopowałam żeby zobaczyć jej minę, była chyba lekko zszokowana

-No i rano się budzę w hotelu, nie wiem co się dzieje i przypominam sobie co nie co. Wstałam i zobaczyłam karteczkę

Ciągle nosiłam ją przy sobie więc dałam jej do ręki papierek, szybko przeskanowała ją wzrokiem i z rozdziawioną buzią spojrzała na mnie

-Nie gadaj.. ale masz szczęście bezmózgowcu! Jesteś głupia że w ogóle wsiadałaś do jego auta -Oddała mi kartkę

-Po pierwsze nie głupia tylko pijana a po drugie napisałam do niego i widzieliśmy się wczoraj -na samą myśl było mi weselej, podobało mi się wczoraj

-I co? Jakiś stary oblech?

-Właśnie w tym sęk że nie! Młody, przystojny, wysoki i bardzo miły -Poprawiłam włosy zagarniając je za ucho

-W naszym wieku? -Jak to Olivia, zawsze musiała wiedzieć wszystko

-Nie, jest starszy ma 20 lat

I właśnie w tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje.
ja tak bardzo nie chce.

Oczywiście weszłyśmy do klasy a wzrok naszej ukochanej paczki zmierzył nas od stóp do głów za chwile szepcząc coś między sobą. Usiadłyśmy w kompletnie innym miejscu z racji ze bliźniacy nie zajęli nam miejsc. I dobrze bo nie miałam ochoty przebywać tak blisko nich.

Ekran mojego telefonu się zaświecił a nim pojawił się baner z napisem „Shawn". Odblokowałam urządzenie i odczytałam wiadomość

Od Shawn:
Miłego dnia! Widzimy się dzisiaj na kawie? Albo pójdziemy na pizzę?

Szybko wystukałam odpowiedź

Do: Shawn
czesc, wiesz co nie wiem czy dam radę bo mam trochę nauki...

Od: Shawn
A jak przyjadę po ciebie pod szkole?

Czy ja tego chce? Zaraz wszyscy będą gadać, a ja tego średnio chce. Albo nie. Pokaże innym ze mam tez swoich znajomych, których oni nie znają i nie poznają. Tak, niech po mnie podjedzie

Do: Shawn
Dobrze, może być. O 13 bądź pod Belmont High School. Do zobaczenia

Do klasy weszła nauczycielka i zaczęła dyktować kolejny temat. Jak dobrze że jesteśmy już po egzaminach. Mamy sporo luzu i często odwołują nam lekcje. W końcu mamy maj, jest ciepło i słonecznie.

***
Wycieńczona ale lekko podekscytowana wyszłam zza szkoły gdzie z chłopakami z równoległej klasy wypaliłam jednego papierosa. Taki nasz codzienny rytuał. Rozejrzałam się po parkingu i pod drzewem którego liście lekko szeleściły przez majowy wiatr zauważyłam czarne auto które chyba już do końca życia zapamiętam.

Uśmiechnęłam się pod nosem i ruszyłam w stronę pojazdu. Złapałam za drzwi i pociągnęłam je w swoją stronę. Moim oczom ukazał się schludnie ubrany brunet w okularach.

-Cześć -Mruknęłam siadając na miejsce pasażera

-Starbucks? -Spojrzał na mnie uśmiechając się

-zawsze.

***

to co mamy kolejny rozdział i szczerze mówiąc nie jest chyba super.
miłego dnia!

Like an ideal | Shawn Mendes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz