wszystkie aniołki powinny wrócić do nieba

628 78 21
                                    

— Tato, mamo, wróciłem do domu! — krzyknął, dokładnie tą samą kwestię, którą wypowiadał każdego dnia, przekraczając próg niewielkiego mieszkania.

Młody chłopak zrzucił ze swoich pleców prawie pusty i trochę mokry od deszczu tornister, kładąc go niedaleko szafki na buty. Następnie ściągnął z nóg również zniszczone, stare i wysłużone trampki, odkładając je niechlujnie przy reszcie obuwia. Ostatnią zdjął przemoczoną bluzę, wieszając ją szybkim ruchem na stary, drewniany wieszak, wreszcie mogąc ruszyć do przodu.

Nie lubił tego mieszkania od momentu, w którym tylko się tutaj przeprowadzili ze względu na nową pracę jego ojca. Kochał ich farmę w okolicach Daegu i naprawdę nie chciał jej nigdy opuszczać. Życie postanowiło więc zrobić mu psikusa i tym sposobem ze względu na nową posadę, całą trójką znaleźli się w centrum Seulu, którego brunet nienawidził z wielu powodów, które mógłby wymieniać godzinami.

To właśnie przez otworzenie tego nowego, pięknego rozdziału, jaki miał być dopiero początkiem wszystkich dobrych rzeczy, wszystko zaczęło się psuć. Od pierwszego dnia w szkole, chłopak wiedział, że nie będzie mu łatwo i zdecydowanie szybko nie znajdzie sobie nowych kolegów, o ile w ogóle ktoś będzie się chciał z nim zadawać. Zdawał sobie z tego sprawę już od chwili, w której na rozpoczęciu roku pokazał, jak bardzo potrafi być niezdarny, przewracając się przypadkiem w kałużę błota. Wtedy widział już przed sobą te wszystkie dni pełne prześladowań.

Oczywiście ani trochę się nie mylił, bo odkąd rozpoczęły się normalne zajęcia, reszta uczniów nie szczędziła sobie krzywych spojrzeń, uśmiechów, czy po prostu głośnego śmiechu. Najgorsze w tym wszystkim okazało się jednak to, że postanowili się do niego przyczepić ci, których każdy w placówce zwyczajnie się bał. Trójka najstarszych chłopaków w szkole, kiblujących już parę lat w tej samej klasie po prostu niesamowicie polubiła towarzystwo bruneta. Każdego dnia na długiej przerwie ich lider zaciągał go za szkołę, czekając aż ten położy na jego dłoni trzy papierosy. Wtedy, gdy miał je przy sobie — mógł spokojnie odejść, ale kiedy jego kieszenie były puste, zazwyczaj kończyło się to mocnym uderzeniem w brzuch.

Nastolatek nie zamierzał nikomu mówić o takich regularnych sytuacjach, zdając sobie sprawę, że zgłoszenie tego gdziekolwiek poskutkowałoby jedynie pogorszeniem sprawy. Fakt, nie za bardzo podobała mu się taka rzeczywistość, ale zwyczajnie nie zamierzał nic z tym robić. Był zdecydowanie słabszy od Jaebuma i wiedział, że gdyby spróbował się postawić, nie byłoby z nim dobrze.

Kolejną rzeczą, która zaczęła się walić wraz z przeprowadzką do stolicy Korei Południowej było małżeństwo jego rodziców, które w Daegu było wręcz idealne. Nowa praca i obowiązki zdecydowanie przerosły zarówno matkę jak i ojca chłopaka. Mężczyzna zaczął pić wieczorami po powrocie ze swojego biura, a kobieta zwyczajnie miała tego dość. Kiedy ich dziecko wracało ze szkoły, oni zazwyczaj się tylko kłócili, nie pozostawiając chłopakowi nic do roboty, oprócz cichego płakania w kącie swojego pokoju.

Tym razem gdy brunet przekroczył przedsionek, również usłyszał niezbyt głośne, aczkolwiek dosyć ostre głosy, wydobywające się z niewielkiego salonu. Najpierw siedemnastolatek chciał po prostu przejść obok, nie pokazując się starszym nawet na chwilę na oczy. Nie wiedział dlaczego, ale jednak zdecydował się zajść do tamtego pomieszczenia, opierając się o framugę drzwi i zwracając na siebie uwagę kłócących się rodziców. Mężczyzna stał przed kobietą w niechlujnie ułożonej koszuli z butelką w dłoni, a kobieta zaciskała pięść na patelni. Oboje zatrzymali się w miejscu, kierując swoje spojrzenie na ich własnego syna, patrzącego na nich nieobecnym wzrokiem.

Kiedyś pewnie w jego oczach z łatwością zobaczyliby łzy, a on sam starałby się pewnie ich rozdzielić za wszelką cenę. Jednak po roku obserwowania rozpadającego się związku rodziców oraz swojego całego życia, nauczył się ukrywać swoje emocje, a czasami już nawet ich nie czuć. Stał się obojętny na niektóre rzeczy i nie wyobrażał sobie tego, jak mogły one wyglądać po takim długim okresie czasu.

School Of Tears | TaegiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz