¤4¤

1.2K 50 3
                                    

-Blackie- usłyszałam za sobą i aż podskoczyłam. Po ruchu obok siebie zrozumiałam, że chciał mnie dotknąć, ale odtrąciłam jego dłoń ze wstrętem, bałam się teraz dotyku. -Ah... no tak... wybacz- mruknął dobrze znany głos Sparrowa, a mężczyzna usiadł obok mnie. Skuliłam się ze strachu i zimna, i z tych samych powodów zaczęłam się trząść. -Może pomogę?- zaproponował otwierając przedemną ramiona. Bez słowa wstałam i usiadłam na jego kolanach wtulając się w niego tak mocno jak mogłam. Mężczyzna otulił mnie mocno ramionami, kładąc swoją głowę na moim ramieniu.
-Poczułam się jak dziwka- mruknęłam czując jak z moich oczu płyną słone łzy. Nie wiedziałam czemu mówię to akurat jemu, ale zawsze czułam, że mogę mu ufać -Czułam jakby można było robić ze mną wszystko- dodałam i poczułam jak Sparrow ściaśnia uścisk
-Nie mów tak, jesteś silną kobietą i wspaniałą piratką, było ich poprostu za dużo dla Ciebie jednej- powiedział odwracając mnie twarzą do siebie -Dostali za swoje- dodał ocierając moje łzy kciukami i mocno przytulił mnie do piersi. Czułam bicie jego serca i ten rytm bardzo mnie uspokajał. Odetchnęłam cicho i zamknęłam oczy mocniej wtulając się w pirata. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam...
KAPITAN Jack Sparrow
Zasnęła w moich ramionach, cieszyło mnie to. Gdy się tak na mnie nie wkurzała to była naprawdę urocza. Przez tyle lat zadowalałem się towarzystwem każdej chętnej kobiety, musiałem przyznać, że było to głupie, ale myślałem, że któraś z nich zastąpi mi naszą Onyx. Plan był idealny, ale zapomniałem o jednym, o tym, że Blackie jest niezastąpiona. Sam nie do końca wiem jak to się stało, że ją tam zostawiłem. Byłem zaślepiony skarbem i zapomniałem o tym skarbie, który miałem na wyciągnięcie ręki. Wtedy w barze rozmawiałem o tym z Gibbsem i powiedział mi coś, co uświadomiło mi wiele rzeczy
~~~
-Co ja mam zrobić, żeby ją odzyskać? Nawet do końca nie wiem jak ją straciłem- spytałem starszego ode mnie mężczyzny, który spojrzał mi w oczy
-Widzisz Jack, zaślepił Cię skarb, musiałeś dużo poświęcić, aby go zyskać, a ją miałeś na wyciągnięcie ręki, dlatego zapomniałeś o czymś co jest ważniejsze od złota, zapomniałeś o miłości. Straciłeś swój skarb i teraz będziesz musiał poświęcić mu całe życie, jeśli chcesz go odzyskać- powiedział Gibbs
~~~
Miał rację, teraz będę musiał się poświęcić aby ją odzyskać, ale dojrzałem do tego i jestem w stanie to zrobić. Jestem w stanie poświęcić swoje życie dla tak cennego skarbu jakim jest kobieta, której tak cholernie pragnę. Wziąłem ją delikatnie na ręcę, tak aby jej nie obudzić i zaniosłem ją do wynajętego przez Gibbsa dla nas pokoju. W środku czekał na mnie już Will razem z moim starym druchem. Położyłem Hope na łóżku i przykryłem ją pościelą i mimo protestów Willa zdjąłem z niej gorset, tak aby jej nie obudzić. Nie byłem kobietą, ale wiedziałem, że noszenie go, trochę utrudniało oddychanie, a tym bardziej było bardzo niewygodne jeśli chodzi o sen. Zdjąłem też jej pas piracki i usiadłem na brzegu łóżka.
-Małe kroczki do skarbu co Jack- zaśmiał się cicho Gibbs
-Tak jak mówiłeś- odwzajemniłem uśmiech spoglądając na dziewczynę
-Chwila co?- zdziwił się Will
-Kocham twoją przyrodnią siostrę pasuje?- spytałem retorycznie nieco wkurzony jego głupim pytaniem
-Zraniłeś ją, a teraz gadasz, że ją kochasz, zostawiłeś ja na tej wyspie i śmiesz twierdzić, że Ci zależy, chyba trochę za późno to zrozumiałeś- stwierdził chłopak zdenerwowany. Rozumiałem go, całkowicie go rozumiałem, tym bardziej, że był prawie jak jej brat, martwił się o nią
-Rozumiem Will, ale to ona musi w ogóle tego chcieć, a wątpie żeby się zgodziła po tym co jej zrobiłem- westchnąłem zmęczony dzisiejszym dniem
-Czyli jednak się zmieniłeś- westchnął młody Turner siadając na krześle i spoglądając na mnie -Czyli mówisz, że kochasz moją słodką siostrzyczkę Hope?- spytał patrząc na mnie z delikatnym uśmiechem, a ja tylko kiwnąłem głową -W takim razie, jeśli ona będzie chciała to macie moje błogosławieństwo- zaśmiał się -Ale jeśli znów ją zranisz, to nie ujdziesz z życiem- zagroził, a ja skinąłem głową ze zrozumieniem. Teraz mogłem już działać na pełnych obrotach, aby odzyskać swój mały, kochany skarb.
Time skip...
Hope Turner/Black
-Serio to ja muszę się wszystkim zajmować?- spytałam zła zakładając swój gorset i pas
-Nie wkurzaj się tak Blackie, złość piękności szkodzi- zaśmiał się Sparrow przytulając mnie od tyłu
-Nie zapędzaj się Sparrow- syknęłam odpychając go od siebie
-A to wczoraj, to co to było?- spytał z uśmieszkiem
-Wczoraj to była chwila słabości- mruknęłam zawstydzona tym co wczoraj zaszło. Nie powiem, że mi się nie podobało, bo bym skłamała. Westchnęłam cicho patrząc na pirata. -Czemu mnie wtedy zostawiłeś?- spytałam niepewnie i spojrzałam w ciemne oczy mężczyzny, który niemal od razu spuścił wzrok
-Byłem młody, głupi i zaślepiony złotem- westchnął, czułam, że był zły na siebie, co w jakiś sposób sprawiało, że byłam w stanie mu uwierzyć
-Rozumiem- mruknęłam pod nosem i wyszłam z pokoju spokojnym krokiem.
Time skip...
-Wasza załoga, równie pomylona jak wy- powiedział Gibbs z uśmiechem na ustach. Westchnęłam cicho patrząc na Sparrowa, który sprawdzał wierność swojej załogi. Nagle odkrył twarz jednego z obecnych, który... okazał się kobietą
-Anamaria- powiedział z uśmiechem a ta dała mu z liścia
-Ukradłeś mi łódz!- krzyknęła zła. No i zaczęła się sprzeczka. Skończyło się na tym, że Jack, za namową Willa, obiecał jej Niedościgłego w zamian za statek, który jej ukradł. Nie mogę uwierzyć, że znów jestem w tym świecie- świecie piratów. Wstałam z kołka, na którym siedziałam i obcięłam linę do niego przywiązaną, aby uwolnić nasz statek. Pobiegłam do wiszącej liny, na którą się wspięłam, w ten sposób dostając się na pokład.
-Czy to Black?- spytała wcześniej wspomniana Anamaria
-A i owszem, miło mi poznać- uśmiechnęłam się delikatnie podchodząc do ciemnoskórej

-Mi również miło, słyszałam sporo o tobie- powiedziała dziewczyna z uśmiechem na ustach i podeszła do mnie bliżej -I współczuję sytuacji w barze, z wczoraj- powiedziała z wyraźnym współczuciem w głosie-No cóż- mruknęłam i stanęłam na barierce -No ...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Mi również miło, słyszałam sporo o tobie- powiedziała dziewczyna z uśmiechem na ustach i podeszła do mnie bliżej -I współczuję sytuacji w barze, z wczoraj- powiedziała z wyraźnym współczuciem w głosie
-No cóż- mruknęłam i stanęłam na barierce -No więc do roboty zapchlone kundle, plan jest taki, że jeszcze dziś mamy dogonić Perłę!- krzyknęłam z grozą, a wszyscy wzięli się do pracy. Westchnęłam z uśmiechem i powędrowałam na dziób, aby tam wypoczywać. Było to moje ulubione miejsce, tak jak mówiłam. Uśmiechnęłam się czując bryzę na twarzy i słysząc dźwięk fal obijających się o rufę (serio nie znam się na częściach statku, wybaczcie~ dop. aut.). Tego mi właśnie brakowało.
-Hej śliczna- usłyszałam za sobą i odwróciłam głowę w stronę głosu.
-Kapitan Jack Sparrow, we własnej osobie- zaśmiałam się cicho patrząc na mężczyznę, który usiadł obok mnie na dziobie.
-Owszem, jeśli Ci to nie przeszkadza to poleże tu z tobą- powiedział kładąc się na plecach, zakładając ręce za głowę
-Płóki będziesz cicho możesz tu zostać- stwierdziłam z uśmiechem na ustach. Nie miałam ochoty dalej się tak puszyć i obrażać, ale nie chciałam też odrazu się przymilać, postanowiłam więc powoli skracać dystans między mną, a Sparrowem. Uśmiechnęłam się delikatnie i położyłam głowę na jego brzuchu przyglądając się czystemu niebu. Jednak każdy pirat wiedził, że tak czyste niebo mogło oznaczać nagłą ulewę...
Time skip...
Zgadnijcie co... po godzinie leżenia ze Sparrowem na dziobie zaczęło lać. Dosłownie. Deszcz spadał z nieba wiadrami, a wiatr omiatał nasze twarze, siekąc w nie zimną wodą.
-Nie przestawajcie!- zawołał Sparrow patrząc na załogę naciągającą żagle
-Coś ty taki radosny?- spytałam ze śmiechem
-Doganiamy ich- odparł krótko uśmiechając się od ucha do ucha.
-Panie Turner, niedługo zobaczy pan swoją ukochaną- zachichotałam do Willa, który tylko uśmiechnął się rozmarzony. Elizabeth, za chwilę będziemy u Ciebie...

Hello moje misie pysie!
No więc jestem z 4 rozdziałem. W sumie, po co ja piszę te opisy skoro i tak nikt tego nie czyta...
Poprostu Ci, którzy czytają niech czytają dalej jeśli im się podoba i bardzo wam dziękuję za to, że jesteście❤

Her Blue Eyes Like The SeaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz