ᵗʳᵃᶜᵏ ⁴⁷

374 42 23
                                    

Całe mieszkanie, spowite mrokiem oraz duszącym zapachem papierosów, w tamtej chwili wypełniał także roznoszący się wokół dźwięk ułożonej na gramofon płyty winylowej. Doyoung pamiętał go doskonale, niepewnie zsuwając ze stóp swoje trampki. Zostawił je w korytarzu, tuż obok czarnych, skórzanych butów, delikatnie startych przy obcasie. Starał się zachowywać naprawdę cicho, jednak było to niezmiernie trudne przez ciężkie łzy oraz ściskający jego gardło szloch. Chłopiec z trudem przełykał ślinę, powolutku sunąc po drewnianej podłodze, która jak na złość nieco skrzypiała. W obliczu tak wielkiej bezradności mógł liczyć tylko na jedną osobę, a raczej mężczyznę, któremu już dawno powierzył swoje słabości. Miał wówczas wrażenie, że tylko on potrafił zaradzić cokolwiek na jego ból. Zawsze znał lekarstwo na wszelkie zło i chociaż nie raz sam zostawał jego powodem, Doyoung wciąż mu ufał.

Z lekkim zawahaniem kierował się w stronę źródła dźwięku. Dochodził on z sypialni, w której paliła się niewielka lampka. Była już dosyć późna godzina, toteż chłopiec dziwił się, że Jaehyun pozostawił drzwi otwarte, jakby sam prosił się o czyjeś odwiedziny. Mężczyzna w pewnym momencie usłyszał jednak jego delikatne kroki oraz głośny oddech, od razu kierując wzrok w stronę uchylonych drzwi. Tamtego wieczoru nie posiadał żadnych obowiązków, beztrosko zatracając się w jednej z ulubionych książek. Nic dziwnego, że lekko się przestraszył, kiedy ze skupienia wyrwało go cichutkie skrzypienie zawiasów oraz nasilający się szloch stojącego w progu chłopca.

Doyoung wpatrywał się w siedzącą na łóżku sylwetkę z nadzieją, ale i smutkiem, w tamtej chwili przypominając raczej nocną zmorę, aniżeli chłopca. Od razu jednak dostrzegł w Jaehyunie tę charakterystyczną troskę oraz współczucie, kiedy mężczyzna odłożył na bok trzymaną książkę. Chłopiec domyślał się, że wiedział już o wszystkim, powoli kierując się w stronę nauczyciela z malutkimi łezkami, cieknącymi mu po twarzy. W tamtym momencie potrzebował czyjegoś wsparcia oraz pocieszenia, lecz przed wszystkim bliskości, więc na kogo innego miałby paść wybór, jeśli nie na Jaehyuna? Mężczyznę, który mimo tego, kim był w rzeczywistości, wciąż stanowił istny ideał dla ufającego mu nastolatka. Doyoung nie zamierzał się wahać, zanim stęskniony za nauczyciel wdrapał się na materac, po czym wpadł w czekające na niego, rozłożone ramiona.

Naprawdę tego potrzebował, bez słów wtulając się w umięśniony tors mężczyzny, który również delikatnie objął chłopca swoimi dłońmi. Jednocześnie mógł usłyszeć jego przyspieszony oddech oraz tłumiony dotąd płacz, ściskający mu gardło. Jaehyun wiedział jednak, na co dokładnie liczył nastolatek, bez słów układając jego głowę na swoim barku. Od śmierci Tena minęło kilka dni, przez które Doyoung był całkowicie zwolniony z lekcji, ze względu na stan psychiczny chłopca, o czym Jaehyun doskonale wiedział. Poniekąd zdawał sobie także sprawę, jak dokładnie nastolatek musiał czuć się w tamtej chwili, troskliwie wtulając się w jego kruchą sylwetkę.

Żaden z nich nie potrzebował słów do ciągłego porozumiewania się między sobą, zresztą, Doyoung nawet nie potrafił wydobyć z siebie ani jednego, bez przerwy zanosząc się coraz to gwałtowniejszym szlochem, utopionym w piżamie nauczyciela. Jego ciepło okazało się być wówczas jedynym ratunkiem dla nastolatka, który uspokajał się tylko dzięki dłoni, gładzącej czule jego włosy. Odkąd stracił jedną z najbliższych mu osób zdawać by się mogło, że nic nie miało pozostać takie samo, a jednak, bezpieczeństwo oraz uczucie, jakie dawała mu bliskość Jaehyuna okazało się niezmienne.

-Strasznie mi go brakuje- jęknął poprzez łzy, którymi zdążyła nasiąknąć koszula mężczyzny. Nauczyciel doskonale wiedział, jak czuł się młodszy, a jednak, nie potrafił nic zaradzić na jego rozpacz- Jak to możliwe, że będzie już tak na zawsze?

Delikatna dłoń chłopca w tamtej chwili lekko ścisnęła ramię Jaehyuna, za to policzek przywarł do unoszącej się powoli klatki piersiowej. Mimo płynącego czasu, on wciąż czuł się tak samo, lecz w rzeczywistości nie było się czemu dziwić. Doyoungowi już nigdy nie dane było ujrzeć swojego najlepszego przyjaciela.

Ultraviolence ʲᵃᵉᵈᵒOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz