Wszedłem po cichu do dormu. Dalej było cicho. Żadnej żywej duszy, a prxynajmniej tak się wydawało. Rozebrałem się z ubrań wierzchnich. Poszedłem wgłąb dormu i coś mi nie pasowało.O tej porze mieszkańcy tego miejsca mieli już swoją rutynę. Kyungsoo robił kolacje, Sehun z Luhanem siedzieli przed telewizorem, Chanyeol latał po domu jak opentany, Suho siedział przy wysepce kuchennej z jakimiś kartkami. Reszta po prostu była.
A teraz? Żywej duszy, aż zrobiło mi się przykro na ten widok. Poszedłem do pokoju, tam Chana się nie doczekałem. W oczach zebrały mi sie łzy, ale nie miałem podowu, prawda? Nic się przecież nie działo.
Wziąłem rzeczy z szafy i poszedłem się wykąpać. Ciepła woda mnie relaksuje i trzeba to wykorzystać. Mimo prysznica, nie zamierzałem szybko wychodzić spod niego.
- Baekhyun? - usłyszałem zmartwiony głos Chanyeola.
- Spokojnie, żyje - mruknąłem, widocznie dopiero wrócił do domu, ale czemu wtedy mnie szukał?
- Masz jeszcze dziesięć minut, muszę z tobą poważnie porozmawiać - zakomunikował i chyba wyszedł bo słyszałem kroki oddalającej się postaci.
- Poważna rozmowa? Jak to - zestresowałem się, ponieważ no kurde. Twój chłopak chcę poważnie porozmawiać, nie zapowiada się ciekawie.
Wyszedłem ogarniety z łazienki, aż piętnaście minut później. Spóźniłem się, więc moje zdenerwowanie wzrosło gwałtownie.
- Czemu tak późno? - siedział na łóżku z nie za dobrą miną.
- Wybacz? Nie miałem tam zegarka - zrobiłem smutną minke, na niego by nie zadziałało?
- Dobra, nie ważne - pokrecił głową - zaufasz mi?
- Słucham? - zdezorietowałem się - Tak, ufam ci Channie.
Przytaknął i wziął przepaske na oczy, nałożył mi na iczy opaskę i związał jeszcze szalikiem. Nie wiedziałem co się dzieje, ale czy chce wiedzieć? Pragne tego? Sam nie wiem.
Stałem chyba w salonie, straciłem po drodze orientację w terenie. Moje ręce dygotały, trzymałem sie Chana mocno, by się nie wywalić przypadkiem.
Chanyeol zdjął mi wszystko z twarzy, dobrze sie zdawało, że byłem w salonie. Światło było zgaszone.
- Chanyeol, co sie - nie dane mi było dokończyć niestety.
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO - usłyszałem chórem, zaczęli śpiewać sto lat a ja stałem zdezorietowany jeszcze bardziej.
- Kochani, ale ja.. - znów ktoś mi przerwał.
- Tak, wiemy, jutro, ale nie będzie niestety na to czasu, bedziemy sie szykować do wyjazdu i nie byłoby to wtedy niespodzianką - od razu odezwał sie Suho.
- Ja wam dziękuję - w oczach pojawiły mi się łzy, łzy wzruszenia.
Po grupowym przytulaniu, dostałem prezenty, które swoją drogą, nie były potrzebne. Sama imprezka niespodzianką była cudowna. Potem zaczęły się tańce, tort, piniata nawet była, oraz alkohol, spore jego ilości.
Chyba nic dziwnego, że ja i Chanyeol napici wylądowaliśmy w łóżku uprawiając miłość? Nikt nas nie powstrzymał, nikt nie zauważył zniknięcia dwóch osób. Nikt już nie był trzeźwy, a może wtedy byłoby lepiej? Gdyby nic tego dnia się nie wydarzyło? Gdybym nie miał na szyji tych pięknych malinek? Gdyby Luhan nie wszedł do nas i nie wyznał uczuć Chanyeolowi po naszym stosunku. To było okropne przeżycie. Kochasz kogoś, a ten dalej ma wątpliwości, widziałem to po jego minie, kiedy Lu wyszedł. Był zawidziony, najprawdopodobniej sobą, co zrobił. Ja udałem się do łazienki pod pretekstem potrzeby, muszę to wszystko przemyśleć.
----------------------------------------
Hej kochani!
Szczerzę? Nie wiem ile może to opowiadanie jeszcze potrwać. Wiem, pisałam, że ma sie już skończyć, ale wena nie daje. Cieszcie sie?
Miłego dnia/dobranoc!
CZYTASZ
Niechciany [ChanBaek]
FanfictionByun Baekhyun został przydzielony do już mającego dwa lata zespołu zwanego EXO. Niestety ma niemałe trudności z członkami zespołu. Czy uda mu sie dołączyć do ich ''rodzinki'?