Cześć. Jestem Setia Hokori Ideale, lecz nie byłam w rodzinie Ideale od początków. Jestem sierotą przez nich przygarniętą,ale wróćmy do początku.
Gdy jeden mężczyzna o imieniu Zara zwrócił na mnie uwagę w momencie, gdy zgubił swoją książkę ,a ja ją znalazłam zabrał mnie wtedy do siebie,a miała wtedy około 3 lat.Każdy się bał mnie z powodu tak dużej many w tym wieku,oczywiście on nie przejmował się tym.Zabrał mnie do siebie i tak z nim wraz z moim starszym bratem Zorą mieszkaliśmy razem,lecz do czasu.Kończyłam w tym dniu 7 lat.Ojciec się nie zjawiał,ja coraz mocniej panikowałam ale starałam się ukryć łzy a Zora uspokajał mnie mówiąc że będzie okej i wkrótce wróci.Błędne słowa. Nie zjawił się,a gdy usłyszeliśmy o śmierci ja w pewnym momencie poszłam do pokoju,w którym się zamknęłam,po czym usiadłam przy biurku,położyłam głowę na rękach,które leżały na stole i spoglądałam na zdjęcie gdzie byliśmy ja,Zora i Zara. Łzy leciały mi po kolei po policzkach a ja nie umiałam ich powstrzymać.Całą noc siedziałam przy biurku,nawet nie wiedząc,że zasnęłam.
Rano obudził mnie brat,który kazał mi wychodzić.Po rozkazie,którego wykonałam poszliśmy na cmentarz.Dziwiłam się,że czerwonowłosy braciszek zachował pomimo sytuacji zimną krew. Po paru minutach odeszliśmy od grobu mijając dwóch magicznych rycerzy.Gdy owi rycerze przystanęli przed grobem ,ja nie wiadomo czemu zaczęłam niekontrolowanie tracić kontrolę nad ciałem. Zora stał już w tamtej chwili przede mną,a ja wsłuchiwałam się w głos rycerzy,myśląc że to o to chodzi.Ku mojemu zdziwieniu o to chodziło.Słowa,które oni wypowiedzieli były tak mocne ,że nie wytrzymałam. Jeden uderzył nogą w grób, po czym ja chwyciłam za kamień i chcąc rzucić,w ostatnim momencie brat chwycił mnie za rękę , a kamień wypadł mi z ręki. Mężczyźni tylko spojrzeli na mnie a ja powiedziałam i tylko pare słów.-ja Setia Ideale zemszczę się a gdy to zrobię będziecie błagać o litość.Nigdy już niedopuszcze do śmierci bliskiej mi osoby.-po tych słowach zora mnie puścił a ja sie odwróciłam i razem poszliśmy.
PARĘ LAT PÓŹNEJ
Obojga byliśmy pełno letni.Ja dla mnie i dla niego uszyłam ubrania,które potem nosiliśmy.Pewnego dnia gdy przechadzałam się po mieście napotkałam jakąś kobietę,która pochwaliła mój ubiór.Była całkiem miła.Milsza niż czasami mój brat. Od kiedy się poznałyśmy traktowała ją.. Jak siostrę, no prawie. Byłyśmy przyjaciółkami. Ja w tym czasie otrzymałam swój Grimoire i broniła jej ja tylko mogę. Gdy dziewczyna o imieniu Carla miała otrzymać swoją księgę poprosiła mnie i Zorę abyśmy jej towarzyszyli. Wyruszyliśmy dosyć wcześnie i zdążyliśmy na czas. Weszliśmy do środka, a Carla Od razu postawiła dwie nogi na środku,lecz ja z moim starszym bratem,któremu się nie chciało ruszyć zadka opieraliśmy się o ścianę w cieniu. W tym samym dniu poznaliśmy Astę i Yuno. Wszystkie grimoire nagle wyleciały z półek gdzie się znajdowały wcześniej. Carla otrzymała trzylistną koniczyna, ale pomimo tego byłam z niej bardzo dumna. Jedną osobą która niedostała księgi magi był Asta, bez magiczny kurdupel, który co okazało się był naprawdę miły. Yuno zaś dostał czterolistną koniczyna. Ja jako jedyna nie byłam zdziwiona,lecz chwalił się tym hak nie wiem.-'Nigdy nie wiedziałam osoby która by się tak przechwalała... Już go nie lubię...'-mówiłam tak sobie od paru minut aż nie zobaczyłam że zaczyna kpić że swojego przyjaciela chociaż nawet się nie uśmiechną tylko powiedział-Bez Szans-Ta odpowiedź była skierowana oczywiście do Asty, który powiedział że go dogoni i zostanie Cesarzem magii.Od razu nie wytrzymałam nerwowo, wstałam od ściany i gdy już powoli odchodził że spuszczoną głową chwyciłam go za rękaw i odparłam naprawdę wredne i mroczne-Czy ty serio myślisz, że na mojej Warcie ktoś ucierpi?!?Jeżeli myślisz że cię nie dogoni to się mylisz... - Gdy wypowiadałam te słowa wspominał mi się ojciec gdy powiedział takie coś gdy bronił mnie i Zorę.
Po chwili uderzam go z łokcia w plecy i spoglądając na Astę bez słowa idzie powoli do wyjścia ,a w tym czasie wyciągam sześcio-listnego Grimoire. Wszystko się dla nich łączyło. "Ta mana bijąca od tej dziewczyny i ten grimoire " wszyscy to powtarzali gdy przechodziłam.Wychodząc i czekając na Zorę i Carle usłyszałam głos mi już znany. Pobiegłam tam. Od razu zobaczyłam Yuno i Astę którzy nie dawali rady z mężczyzną, który władał Magią łańcuchów. Użyłam Magii cienia aby zaatakować i po części wesprzeć Astę, który zdobył pięciolistny Grimoire. Dostałam łańcuchem w ramię. Przebito mi go. Popadłam w furię taką, że wyrwała łańcuch i używając kosy uderzyłam z całej siły że owy mężczyzna upadł i zemdlał. Po całej sytuacji zemdlałam przez wyczerpanie, a Zora pobiegł do mnie i podniósł,po czym bez słowa nasza trójka udała się do domu.Gdy wróciliśmy ocknęłam się po czym spoglądając na nich z lekkim strachem usiadłam.Wiedziałam już,że od czerwonowłosego usłyszę tylko pretensję za to co zrobiłam.Ale on tylko westchną ciężko i usiadł obok mnie.Tylko słyszałam pretensję od Carly'i. Przez chwile nie słuchałam,lecz obudziło mnie z takiego transu ostateczne jej słowo,które brzmiało.- Nienawidzę cię...-moje ręce zaczęły nie kontrolowanie się trząść,a ja czułam jak serce mi pęka od tej sytuacji. Od razu brat starał się mnie bronić,lecz na marne.Dziewczyna wyszła.Ani ja ani Zora nie widzieliśmy jej do pewnej chwili...

CZYTASZ
Historia Setii Hokori Ideale||Black Clover
FantasyOpowiadanie, może posiadać błędy za co bardzo przepraszam,ale zapraszam do czytania