Rozdział 2-Nowy Sprzymierzeniec

100 6 2
                                    

W mgnieniu oka 6 miesięcy minęło. Mogłam po tym przystąpić do egzaminu na magicznego rycerza.
Po ostatnich zdarzeniach moje zachowanie zmieniło się i nie była taka miła jak kiedyś,wręcz przeciwnie. Teraz jestem oschła jak nikt inny.. No,może nie do końca. Byłam tak jakby odzwierciedleniem Zory. Aż trudno uwierzyć ale to prawda.Nadszedł ten dzień,ubrałam się jak zawsze {na arcie jest ubiór} po czym spiełam włosy w kucyk i zabrałam resztę potrzebnych mi rzeczy.chyba nie wspominałam,że otrzymałam jednego z silniejszych sylph'ów które były na tej ziemi.Zwie się kage,czyli cień.nazwałam go tak z powodu magii,z którą jest powiązany,ale wracając.
Idąc ścieżką z Zorą  spoglądałam na ziemie bez emocji jak to zwykle bywa.

-hej...siostra,słuchaj..jak..przed egzaminem?- zapytał zora zaczynając temat aby nie było nudno
-mogę powiedzieć tylko,że nawet lęku nie czuje..nawet się cieszę..ale trochę  się martwię-odparłam już trochę znudzona tym,że nie było tematu od dłuższej chwili.

-hm?ale..czym?przecież nie m- w pewnym momencie przerwałam mu.

-chodzi Zora o moją moc..  nigdy nie wiesz jak reszta na nią zareaguje.Mogą ją zabrać za zakazaną..po części się cieszę,że posiadam moc pułapek...przynajmniej mogę to ukryć..-odparłam lekko z ulgą lecz nadal czułam jego ciężki i oznajmujący mi wzrok,że nie trzeba się bać.Po chwili przy stanął przede mną  położył dłoń na mym ramieniu wzdychając.

-Setia..jesteś osobą o dobrym,ale i zimnym sercu,potrawisz zachować zimną krew nawet w najtrudniejszych sytuacjach,ale nie możesz się poddawać.Pamiętasz to co mówiliśmy zawsze?-zadał mi pytanie klękając przede mną lekko.Wiedziałam o co mu chodzi więc bez wahania mu odparła.

-że rodzina Ideal'ów nigdy nie kłamie o sobie.-odparłam lekko bez entuzjazmu ale i tak z lekkim uśmiechem.On po chwili uśmiechną się tak samo po czym wstał ale nadal trzymając swą dłoń na mym ramieniu odrzekł.

-no właśnie,a teraz idziemy i pokarzemy na co nas stać,a raczej ciebie siostro.-w tamtym momencie Zora uśmiechną się szeroko jak nigdy.Nabrałam odwagi po czym zaczęłam biec w stronę miejsca egzaminu czyli do centrum królestwa clover. 

-Jeśli chcesz zobaczyć na co mnie stać to po prostu mnie dogoń!-wykrzyczałam kierując się na egzamin.

-i takiego entuzjazmu i zapału mi brakowało!-odparł tak abym mogła usłyszeć i zaraz za mną pobiegł.

Chwilę później

Będąc już na miejscu zwolniliśmy tępo,a po chwili lekko zdyszani szliśmy na arenę gdzie miał się rozpocząć egzamin. Uzupełniłem wszystkie formalności i weszliśmy.
Przezpje ciało przechodziły dreszcze i ciarki,ale jak zawsze brat mnie uspokajał klepiąc po ramieniu. Po chwili usłyszałam znajomy mi głos.
-Setia! - jak się niemyliłam to był Asta że swoim przyjacielem Yunem.Odrazu się lekko speszyłam widząc czarno włosego, lecz ukryłam to w momencie gdy obaj do nas podeszli.
-Cześć... Asta.. - mrukneła w ich stronę.
-Co tam?... - Asta na chwilę zamilknął. Myślałam, że czeka na odpowiedź ale on tylko spojżał na mnie wzrokiem i Odrazu zapytał. - Zmieniłaś Wygląd... Ciekawe... Ładnie Ci w nim.. - odparł uśmiechnięty po czym Zora odparł ciężko
-Słuchaj pokurczu, język trzymaj za zębami jeśli chodzi o Setię.-Gdy mój starszy Oni-San zaczynał tą swoją gadkę szturchnełam go w ramię i spojżałam na niego poirytowanym wzrokiem. Odrazu wiedział co ten wzrok oznacza i przestał.
-Wracają..tak,zmieniłam strój i dziękuję, poza tym.. Jak narazie jest dobrze.. Ale Asta, powiem Ci jedno... Daj z siebie wszystko... - Odparła z uśmiechem na twarzy po czym odwróciła się tylko na sekundę, a na zielonookim już siedziały Anty-ptaki. Wybuchła śmiechem, a Zora zrobił to samo. Po chwili odchoniłam je i odparła nadal cicho się śmiejąc
-a to dobre.. Hehe.. Dobra, jeśli nie masz many musisz się przyzwyczaić, naprawdę. - Po tych słowach ogarnęłam się, a egzamin zaczoł.Gdy usłyszeliśmy, że to już czas Zora schował się w cieniu.
W jednym momencie moim oczom ukazał się kapitanowie wszystkich oddziałów. Szkarłatne lwy, Błękitne róże, a nawet sam złoty świt. Było tego tak dużo że byłam uratowana mocno. Zauważyłam też znak czarnych byków. Na sam ich widok uśmiechnełam się i w milczeniu słuchałam co mieli nam do powiedzenia.
Po przemowie mieliśmy trzy poziomy. Każdy poziom przechodziła bez problemu robiąc naprawdę duże wrażenie na każdym. W ostatnim poziomie mieli sprawdzić nasze umiejętności. Czyli walka. Trochę się bałam ale zawsze miałam wsparcie Zory. Poprosiłam Yuno czy by mi potoważyszył. Zgodził się po czym odparła z szyderczym uśmiechem.
-To teraz zobaczymy kto jest silniejszy... - Po tych słowach wszyscy się odsuneła na bok i zostałam sama z nim.Zaczeło się. Zaatakował wiatrem jak to zwykle bywa, lecz nie robiło to na mnie wrażenia. W pewnym momencie użyłam Magii cienia. Powaliłam go jednym ruchem, a całe otoczenie było w szoku. Słyszałam szepty o tym, że niby wkładam magią zakazaną.
W pewnym momencie usłyszałam głos Asty, który chciał mnie obronić. Po chwili przerwano mu i kazano zrobić następną bitwę. Tak też uczyniliśmy.
Walki toczyły się prawie do samego zachodu słońca. Ja przysypiałam, a po chwili zwołał wszystkich. Wołali wszystkich po kolei i co jakiś czas, ktoś się niedostawał. Nareszcie przyszła kolej na mnie. Ciarki mnie przeszły po plecach. Zamknęła oczy a gdy je po chwili otworzyłam zobaczyłam uniesione parę rąk kapitanów. Byłam zdziwiona, ale niewiedziałam, kogo wybrać. Pod presją czasu wybrałam Czarne byki. Niewiem czemu.. Niewiem jak ale teraz wiem na pewno, to niebył zły pomysł. Po skończonym egzaminie Zora pobiegł do mnie i mocno przytulił. W tamtym momencie czułam jakby mnie ojciec a nie Zora tulił. Czułam obecność Zary, ale to nieważne. Po chwili gdy kapitan Yami zawołał mnie i Astę, zawołał równierz Zorę, który odziwo, któregoś dnia dołączył do nich. Razem przeniesiono nas do bazy, a sam kapitan opowiadał nam co i jak. Po chwili weszliśmy do środka. Asta na start dostał kulą ognia w twarz, a ja pociągnełam go za sobą do środka.
Przywitał nas nawet ciepło, lecz w pewnym momencie zobaczyłam mi znaną twarz.
-C.. Carla?-Odparłam lekko przerażona ale i wściekła. Widziałam ją w towarzystwie dwóch osobników. Jeden to magna, a drugi luck.Dziewczyna tylko przejechał po mnie wzrokiem,wstała i wyszła. Po chwili magna dodał.
-No to co? Może drugi egzamin? - Odparł, a po chwili odparł Asta.
-Oczywiście! - Wydarł się jak zawsze. Po chwili wyszliśmy z bazy, Asta ja i Zora stanęliśmy w jednym rzędzie, a przed nami stał magna. Po chwili powiedział.
-Najpierw Pan bez many idzie na pierwszy ogień. Potem czerwono włosy i na końcu piękna da-w tamtym momencie podbiegłam do niego i kopłam mu w twarz
-powiesz to a cię ukatrupie... - po chwili oparłam się i drzewo gdzie już wcześniej oparł się Zora. Walka przeszła jak spłatka, troche się bałam i obawiałam, jakiej mocy użyje chłopak ale no cóż, raz się żyje. Stanęła przed nim jak reszta przede mną, westchnełam cicho, zamknęła oczy a po chwili użyłam zaklęcia. Jego ogień niezdążył nawet mnie dotknąć, a magna już leżał. W ostateczności wszyscy dostaliśmy peleryny.
Tak właśnie trafiłam do czarnych byków ale to nie koniec. Po udanej walce podeszła do mnie Carla. Była lekko zdezoriętowana. Odbyłyśmy dziwną rozmowę ale w niej tłumaczyła mi i przepraszała. W je dej kwestii usłyszałam, że magna i Luck byli jej starymi przyjaciółmi ale gdy poznała mnie niewidzieli się już. Zrozumiałam to a nawet powiedziała mi sekret. Sekret w kim się podkochuje.Ja tylko się uśmiechnęłam i Odparłam.
-To wspaniałe.. Ale teraz.. Chodźmy spać, rano trzeba wstać.. - po tych słowach ominęłam ją i wchodząc do bazy kierowała się do wcześniej wyznaczonego pokoju. Odrazu bez zbędnego przedłużania rzuciłam się na nie i zasnęłam.

Witam was ludzie.
Dawno nie było mnie.. Ale to u mnie norma, ale teraz postaram się być bardziej aktywna.
Dziękować.
Dzisiejsze słowa to około 1240 jeśli chodzi o całe opowiadanie. Dziękować jeszcze raz, i dobranocka czy coś.. :3
Chciałam jeszcze dodać że musiałam napisać jeszcze raz ze względu na małe problemy techniczne. Ale i tak dziękuję

Historia Setii Hokori Ideale||Black CloverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz