- Musisz tak hałasować? - warknął, zakrywając swoje uszy poduszką. Nie musiał się podnosić, aby wiedzieć, że wybiła godzina szósta. Holly wstawała tak nawet w weekendy, ponieważ uważała, że nie mogła marnować chociaż minuty z cennych promieni słonecznych.
Od poniedziałku do piątku pracowała w miejscowym przedszkolu, a w wolne dni wychodziła na polanę niedaleko ich osiedla, aby czerpać inspirację do malowania z natury. Mieszkali w małym miasteczku pod Londynem, dlatego ich okolica nie była sprzyjająca życiu nocnemu. Harry nad tym bardzo ubolewał. Musiał niemal codziennie jeździć do swoich znajomych i imprezować, załatwiając sobie noclegi. Nie było mu to na rękę.
- Przestań narzekać i zbieraj się. - ignorowała jego ciągłe pretensje i wyszła z pokoju, w którym spędziła całą noc. Nie ruszyło ją jego nastawienie, gdyż była do tego przyzwyczajona.
Evans siedziała w kuchni i przygotowywała im kanapki z musem czekoladowym oraz kilka z twarożkiem i ogórkiem. Zapakowała je do trzech pudełek, a do torby schowała butelkę soku pomarańczowego. Harry w międzyczasie szykował się w łazience. Z ledwo otwartymi oczami szczotkował zęby, a w myślach miał milion sposobów na pozbawienia denerwującej lokatorki wolności.
- Jesteś taka upierdliwa. - skrzywił się, gdy ta z uśmiechem podała mu sztalugę, na której zamierzała dzisiaj rozpocząć swój nowy projekt. W porównaniu z brunetem, ona była zachwycona. Za oknem świeciło pełne słońce, na niebie nie było żadnej chmurki, a termometr wskazywał szesnaście stopni, a było dopiero kilka minut po szóstej.
- Ubierz bluzę, bo jak będzie wiatr...
- Dzięki, mamo. Poradzę sobie. - zrobiła zeza z bezsilności do tego człowieka i założyła na siebie cienki sweterek. Zawiesiła torbę na ramię, kubek z pędzlami wzięła w jedną dłoń, a płótno wsadziła pod pachę i gotowa czekała przy drzwiach.
Styles otworzył przed nią wejście i razem zaczęli schodzić ku parterowi.
- Czy będzie dzień, w którym wstanę później niż szósta?
- Tak. - zachichotała. - Jak się wyprowadzisz.
- No to może całkiem niedługo... - nagle się zatrzymała, przez co on wpadł na jej plecy.
- Co?
- No wiesz, kiedyś na pewno znajdę sobie taką, co mnie przyjmie do siebie. -natychmiastowo jej humor się popsuł, lecz nie dała tego po sobie poznać. Ruszyła dalej po schodach i zaciskała wargi z całych sił, by nie pozwolić emocjom przejąć kontroli.
- To prędzej ja się wyprowadzę. - zażartowała, chociaż nie było jej do śmiechu. Nie chciała tracić tego, co posiadała. Kochała swoje życie takim jakie było, a chłopak był jego wielką częścią.
- Nikt nie wytrzymałby z tobą na dłużej. - Harry miał też jeszcze jedną poważną wadę. Mianowicie, nie potrafił zamknąć się w odpowiednim momencie. Mimo to, brązowooka była wyrozumiała i udawała, że nie doszły do niej jego słowa. Chociaż bolały ją gdzieś tam, ponieważ naprawdę obawiała się tego, że to była prawda. Miała swoje przyzwyczajenia, dziwactwa, których normalni ludzie nie posiadali i raczej jedynie mężczyzna, idący za nią, tolerował to.
Po przejściu niewielkiego bloku znaleźli się na prostej, wydeptanej ścieżce, która prowadziła bezpośrednio na kwiecistą polanę. Było to ulubione miejsce Holly i gdyby mogła, spędzałaby tutaj całe dnie.
Dookoła była idealna cisza, a jedyny dźwięk jaki można było otrzymać to śpiew ptaków. Na łące roiło się od stokrotek, żonkili, tulipanów, maków, mleczy oraz słoneczników. Dwudziestopięciolatek nie widział w tym nic szczególnego. Zielenina jak każda inna, lecz kobieta doceniała to piękno i napawała się nim jak tylko się dało.
Zajęli miejsce w swoim standardowym miejscu skierowani twarzą do lasu nieopodal. Harry ustawił sztalugę tak jak dziewczyna sobie wymarzyła, a sam usiadł na kocu, który brunetka rozłożyła.
- To co dzisiaj na śniadanie?
- Wyciągnij swoje jakże wrażliwe dłonie i sprawdź. - odpyskowała, na co przewrócił swoimi gałkami. On zajął się jedzeniem, a ona przygotowywała swoją małą pracownię.
- Jakiego chwasta malujesz tym razem?
- Słonecznik i miej trochę gracji, bo nie mówi się podczas jedzenia.
♥
witam, witam ♥
piszcie jak wam się podoba!
Kocham xx
CZYTASZ
dandelion | h.s
Fanfiction- Czy oprócz budzenia mnie o szóstej i malowania tych swoich kwiatków, to masz jakieś hobby, które pozwoli mi mieszkać z tobą w spokoju? - Robię naprawdę piękne wianki i gram na skrzypcach. - Ja pierdole. - Nie przeklinaj. Dwie różne dusze, które zn...