9

871 31 6
                                    

Pers. Suga

Gdy J-hope zaparkował od razu skierowaliśmy się w stronę szpitala. Przy recepcji dostaliśmy informacje o numerze sali i o tym że możemy ją teraz odwiedzić.

Po kilku minutach spędzonych na szukaniu odpowiedniej sali znaleźliśmy ją. Otworzyliśmy ją i zobaczyliśmy 6 łóżek i na jednym siedziała Ti. Gdy nas zobaczyła jej wzrok wyrażał: "Zabije was" i "Fajnie że jesteście"

- Cześć Ti, jak się czujesz? - chciałem zacząć spokojnie rozmowę ale Quinn rzuciła się na Ti
- Ale się martwiłam!! - na szczęście tylko my byliśmy w sali i nikt nie mógł jej usłyszeć.
- Spokojnie, wszystko ze mną dobrze. Ale mogłabyś być ciszej? Bo możliwe że ktoś przyjdzie jak cie usłyszy.
- Dobrze.. Przepraszam cie za to!! Tak bardzo cie przepraszam!!
- Hej, to nic. Przyzwyczajona jestem.
- Nie mów tak.
- Kiedy będziesz mogła wyjść? - dołączyłem się do dyskusji.
- Już dzisiaj powinnam móc, tylko będę przyjeżdżać na kontrole.

No i w tym momencie sobie uświadomiłem że podałem się za jej chłopaka.

- Ej Ti.
- O co chodzi?
- Jak powiedzą ci że twój chłopak cie przyprowadził albo coś takiego to się nie zdenerwuj i zachowaj się normalnie.
- Kogo żeście podali za mojego chłopaka? - wszystkie oczy były wpatrzone we mnie a ja tylko "zachwycałem się pięknem podłogi pode mną". - No ok.... Kogo to był pomysł? - no i ta sama sytuacja. - Wybacze wszystko ale powiedzcie mi w jakim celu?
- N-no bo.. Jakbym się podał za twojego przyjaciela to by szukali twojej rodziny i tym podobne....
- Co ja z wami mam... No dobra wierze.. Znam służbe zdrowia.

Do sali weszła pielęgniarka.

- Mamy już pani wypis. Prosze za mną podpisze pani dokumenty.
- Dobrze, poczekacie na mnie przed wyjściem? - wszyscy przytaknęliśmy głowami.

Ti z pielęgniarką wyszły pierwsze a później my skierowaliśmy się do wyjścia.
Poczekaliśmy tak kilka minut aż wreszcie przyszła Ti i mogliśmy ruszać.

J-hope z Quinn usiedli z przodu a ja usiadłem z Ti na tyle.

~~~w domu~~~

-No i już jesteśmy!
- Widze, tylko czemu macie rozwalone drzwi? - nikt się nie odezwał - Niech zgadne... Quinn zrobiłaś im z buta wjeżdżam?
- No.. Tak wyszło...
- Ja cie kręcę... Zobaczcie czy drzwi nie są połamane albo uszkodzone. - podszedłem do nich i sprawdziłem je. Miały wiele rozłamań.
- No na pewno nie są całe.
- Poczekajcie chwile.

Mówiłem że już nic mnie nie zaskoczy? Myliłem się.

Właśnie zobaczyłem Ti NIOSĄCĄ NAD SOBĄ GRUBE DRWNIANE DRZWI I JESZCZE TRZYMAŁA JE TYLKO LEWĄ RĘKĄ.

Mi opadła szczęka tak samo jak pozostałym.

- Ktoś z was wie jak się naprawia drzwi? - wszyscy pokręciliśmy głowami. W tym momencie przed dom wyszli wszyscy i każdy z osobna oniemiał na ten widok. - Powtórze bo widze że inni przyszli. Ktoś z was wie jak się naprawia drzwi? - nadal wszyscy odpowiadali że nie.

Potrwała chwila ciszy.
- No to won mi do domu przynieść narzędzia a ja się tym zajme.
- A-ale Ti przecież ty dopiero wróciłaś ze szpitala!
- A chcesz spać bez drzwi?

Zatkało mnie.

Przepraszam was żw rozdział w tym tygodniu ale miałam problemy z wattpadem i zamiast on opublikować mi rozdział to go usunął. Przepraszam.

Reader x Min Yoongi-Suga BTS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz