Randka

4 2 0
                                    

PoV. Marzec

Cieszyłem się jak dziecko. Styczeń załatwił mi, żebym mógł zaprosić Środę do mnie, bez ryzyka, że któryś z moich braci postanowi zepsuć nam chwilę.

- Naprawdę idziesz z nimi wszystkimi do kina? – Westchnąłem. – Jest tyle lepszych miejsc, żeby zabrać 10 chłopaków na parę godzin z domu.

- Wiem, potem idę z nimi na lody do kawiarni – spojrzałem przerażony – Fakt, weźmiemy na wynos. Co do kina, dobrze wiesz, że raz na jakiś czas można, a twoi bracia są coraz starsi i na pewno zachowają się jak należy. – Spojrzałem na niego jakby przyleciał z kosmosu – Przypilnuje ich.

- To chciałem usłyszeć – zaśmiałem się.

- Czasami mam wrażenie, że to ty tu jesteś doroślejszy, a dopiero kilka miesięcy temu skończyłeś 18 lat – westchnął. – Dobrze, ja lecę zanim się pozabijają.

- Leć – uśmiechnąłem się i pomachałem bratu.

Gdy zamknęły się za nim drzwi pognałem na górę. Wparowałem do swojego pokoju. Spojrzałem na zegarek na ręce – 17.24.

- Środa będzie tu za... - policzyłem szybko w głowie – Około godzinę... powinienem się wyrobić

Wziąłem z szafy czarny golf i czarne spodnie. Poszedłem pod prysznic. Umyłem się szybko. Stanąłem ubrany przed lustrem i poprawiłem rude loki.

- Nigdy nie uda mi się ich chyba ogarnąć – westchnąłem sam do siebie. – Swoją drogą muszę iść do fryzjera, bo są już nieco za długie. Wchodzą mi w oczy...

Właśnie miałem zauważyć, że wyszło mi więcej piegów i że przypominam starszą wersję Piątka, ale usłyszałem pukanie do drzwi. Spojrzałem na zegarek – pięć po szóstej. Zdzwiony podszedłem do drzwi. Gdy je otworzyłem ujrzałem najpiękniejszą istotę na ziemi. Rude włosy były zakręcone i spływały kaskadą w dół pleców. Błękitne oczy były roześmiane, tak samo jak różowe usta. Była ubrana w czarne spodnie i błękitny golf, który widziałem dzięki rozpiętemu beżowemu płaszczowi. Uśmiechnąłem się widząc to.

- Czytasz mi w myślach – zaśmiałem się i wpuściłem dziewczynę.

- Miałam zapytać o to samo – zawtórowała mi.

- Czyli jednak tak – potwierdziłem swoje domysły, zabierając od dziewczyny odzież wierzchnią.

- Może zacznijmy od początku – pokiwała głową z dezaprobatą. – Cześć Marzec, miło cię widzieć

- Witaj Środo – uśmiechnąłem się i przytuliłem dziewczynę – Mamy cały dom dla siebie, bo chłopacy pojechali do miasta

- Do miasta? Cała jedenastka? – Zdziwiła się.

- Też to odradzałem, ale Styczeń się uparł, że jeśli chce chwili spokoju to on się tym zajmie – uśmiechnąłem się bardziej do siebie niż do dziewczyny.

- Styczeń to naprawdę kochany chłopak – zauważyła oczywisty fakt – Dobrze, że układa mu się z moją siostrą. Myślisz, że kiedy się pobiorą? Ich zaręczyny były przeurocze

- Byłyby lepsze gdyby luty nie zaczął buczeć – przewróciłem oczami. – Czasami zachowuje się jak dziecko

- Chciałeś powiedzieć, że czasami zachowuje się jak dorosły – poprawiła mnie, zdejmując buty.

Zaśmialiśmy się razem.

- Co będziemy robić – błękitne tęczówki wpatrywały się we mnie z wyczekiwaniem. – Zagrasz mi coś?

CZASOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz