Pov. 3 osoba
Był piękny, letni dzień w Seulu. Na wybrzeżach tego miasta znajdowała się fabryka - Fabryka tzw. "Candys". Candys to były koty z karmelu, które miały czasami też czekoladowe dodatki. Miały one zabawiać dzieci, które potem je zjadały (BOŻE SORY ALE NIE MOGĘ NA POWAŻNIE XDDDDD).
Tego dnia właśnie miała wyjść nowa seria kotków (a może scp?) - 4000-4999. Oczywiście wszystkie produkowały się dobrze, dopóki nie stworzyła się 4628; była bardzo agresywna i zaczęła na wszystko i wszystkich syczeć, i drapać nadzorującego produkcję kotów. Koty, które wyszły z defektami, zostawały rozpuszczone na karmel i powstawały z nich nowe koty.
Jednak 4628 by prędzej zabiła kogoś, kto by ją włożył do pojemnika z roztopionym karmelem, niż by została sama rozpuszczona. Więc musiała dalej żyć. Po kilku dniach stała się już bardziej spokojna.
Lecz, Po 4 tygodniach pracownicy sobie przypomnieli (no, wreszcie kac się skończył), że mogą sprzedawać za niską cenę koty defektywne, których nie mogą roztopić, bo są problematyczne. Postanowili, że 4628 zostanie jeszcze trochę w fabryce, na około 3-4 tygodnie, aby takiej młodej nie brać. Razem z 4628 też zostaną przeniesione 4321 i 3999 (ehehhehehhehehe ten scp był dziwnie napisany omo).
*****po kolejnych 4 tygodniach*****
20 Kwietnia, 2003 rok. Dzisiaj 4321, 3999 i 4628 mają zostać wywiezione. Wszystkie dostały lek uspokajający na 7-8 godzin i zostały spakowane do drewnianych skrzynek i tyle je widzieli w fabryce.
Kotki w połowie drogi usnęły. Obudziły się dopiero przy przenoszeniu ich do nowego "domu". Ci co ich przenosili byli bardzo nieostrożni. Przekazali kotki do pewnej szwaczki, która wzięła skrzynki do dużego cyrkowego namiotu.
AŻ 262 SŁÓW POLSAT
YOU ARE READING
Życie nie jest łatwe, jak jesteś z karmelu
MaceraJak narazie to żryjcie moją pracę na plastykę, później coś dam