Alec

795 14 5
                                    

Nie jest łatwo być nastolatkiem te hormony i w ogóle. Jednak dziecku alkoholików jest o wiele gorzej. A taką właśnie ja mam sytuacje. Jestem przez to zepsuty, zgniły w środku. Właściwie nie pamiętam, żeby kiedyś było lepiej. Liczne imprezy w naszym domu, zapach dymu ,butelki walające się w każdym kącie i litry alkoholu spożyte przez moich rodziców nie pozwoliły mi na normalne dzieciństwo. Zachowanie moich rodziców powinno mnie nauczyć nie sięgać po butelkę, jednak jedynie wtedy zapominam jakie moje życie jest do kitu. Powiem szczerze jestem zimnym draniem, jeżeli ktoś coś rozwalił to pewnie ja, jakakolwiek bójka pewnie byłem w nią zamieszany, ludzie ze szkoły się mnie boją zresztą nie tylko oni, nie dziwię się im, gardzę sobą ale nie umiem inaczej nie mogę pokazać mojej wrażliwej strony bo będę skończony, jedynie tak mogę przetrwać. Ale nie jestem sam w tej porypanej rodzince, mam też rodzeństwo .Zacznę może od Johna, ciekawy przypadek, to co robi jest sztuczne, na siłę próbuje być bohaterem, najlepszym we wszystkim, pan złoty chłopiec. Trochę przeciwieństwo mnie ja pokazuje moją złą stronę, a dobrą ukrywam a on dobrą pokazuje światu, a złą ukrywa. Nie trawię go, ale to mój brat on myśli, że go nienawidzę a pobiłbym każdego kto go obrazi, ale on nie może o tym wiedzieć niech myśli, że go nienawidzę tak jest łatwiej. John scala naszą rodzinę. Opiekuje się nami, jest też z nas najstarszy, najdłużej przeżywa ten koszmar, co prawda jestem od niego młodszy tylko o rok ,ale w takiej rodzinie rok to dużo. Znacie taki typ, który ciągle śmieszkuje, robi kawały, w najmniej odpowiedni momencie zaczyna się śmiać to właśnie Nick, nazywany przez wszystkich klasowym błaznem. Tam gdzie jest Nick na pewno ludzie będą się śmiać, zazdroszczę mu tego. Jest jeszcze Sam, tylko przed nią ujawniłem moją wrażliwą stronę, jedynie ona widzi we mnie kogoś więcej niż tylko chuligana, dla niej jestem w stanie być prawdziwym sobą. Jedyna osoba ,która mną nie gardzi , może dlatego, że to jeszcze dziecko i nie rozumie wszystkiego. Sam ma dopiero 6 lat dlatego trudno mi dalej znosić co robią nasi rodzice, martwię się o Sam, nie chce żeby skończyła jak ja. Dobra koniec tego cholernego rozmyślania bo zaraz się tu rozkleję, zamiast tego muszę wrócić do gównianego życia.

Wyciągnąłem telefon i napisałem do Braiana czyli takiego samego popieprzeńca jak ja. Brain też czuję ten bezsens życia co ja. Braian nigdy mi nie powiedział co przechodzi, tak samo jak ja jemu, żaden z nas nie chcę poruszać tych tematów. Usłyszałem huk z kuchni więc chciałem stąd jak najszybciej uciec. Szybko wysłałem smsa do Braiana:

O 20 pod Brock pub ?

Niemal natychmiast dostałem odpowiedź

Tak . Będę mieć towar ;)

Siedzieliśmy z Brianem w pubie i piliśmy kolejnego shota. Gdy nagle podeszła Mary, co dziwne bo zazwyczaj nie podchodziła do Briana gdy ja byłem. Mary to ex dziewczyna Briana i jego przyjaciółka. Mnie uważała za palanta, zresztą nie dziwię się .

- Cześć Mary powiedział Brian - Przysiądziesz się ?

- Przyszłam tylko na chwile - powiedziała Mary patrząc się na mnie z wrogością.

- Wow Mary, wyglądasz dziś seksownie - zacząłem mówić żeby ją podjudzić - nawet nie wiesz co bym chciał z tobą zrobić - chciałem ją tylko pozłościć, ale Mary była naprawdę ładna.

- Nie i nie chce wiedzieć - spojrzała się na mnie z obrzydzeniem.

- Nie wiesz co tracisz - mówiąc to puściłem do niej oczko i odwróciłem się, moje oczy wychaczyły jakiś ponętny tyłek.

- Jesteś obrzydliwy Alec - powiedziała Mary

- Jak na kogoś niezainteresowanego za bardzo mi się przyglądasz - ale już się nie odezwałem bo nie chciałem wkurzać Briana

- Jutro dalej aktualne ? - spytała się Braiana

- Tak

- Zostałabym dłużej, ale nie za bardzo chce z takim towarzystwem - spojrzała się w moim kierunku - Pa,Brian.

- Stary, wiesz ze jestem tolerancyjny ale czy musisz zawsze ją prowokować - odezwał się do mnie Braian.

-Przecież ja nic złego nie zrobiłem, odczep się.

Brian przewrócił oczami i wypił łyk alkoholu.

Wódkę to się pije kieliszkami, a nie łykami - odparłem.

- Och Alec, dzięki że się o mnie tak troszczysz.

Wziąłem jeden kubeczek i wypiłem naraz.

-Czułeś kiedyś pustkę ? - niespodziewanie spytał się mnie z powagą.

- Co ty takie głębokie tematy poruszasz?

- Pytam poważnie.

- Czuje ją cały czas.

- Co to za pustka ?

- Moja polega na tym, że kiedy jestem sam nikt mnie nie otacza wpatruje się w jeden punkt i tylko czuję przerażenie, bezsilność, takie zżeranie od środka. A z tobą co ?

- Dzisiejszy dzień mnie po prostu przerósł . Dobra napijmy się i bawmy się bo potrzebuję oderwać myśli.

- No to do dna - podnieśliśmy kieliszki - za to, żeby ta pustka tak często nie występowała w naszym życiu.

-To chyba niemożliwe - powiedziałem ze smutkiem.

BraciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz