John

264 5 2
                                    

Wybiegłem szybko z domu, spojrzałem na zegarek wskazywał 6:40,pomimo,że wstałem o godzinę przed czasem, wszystko mi się przedłużyło przez Aleca i teraz przez tego obiboka mogę być spóźniony. Spojrzałem jeszcze raz na zegarek i westchnąłem. Dobra zrobię sobie rozgrzewkę przed treningiem i pobiegnę do szkoły zamiast jechać zatłoczonym autobusem, myślmy pozytywnie. Bądź pozytywny John. Podziękuj światu, że jest taki piękny, podziękuj Alecowi, że zapewnił ci tak wspaniały trening. Bądź dobry i bądź pozytywny, nie narzekaj, wszystko jest wspaniałe. Prowadziłem taką rozmowę w myślach aż nie dotarłem do szkoły. Szybko wleciałam do szatni, gdzie reszta drużyny się już przebierała.

-Cześć- rzuciłem szybko i zacząłem się przebierać

-Hej -podszedł do mnie Max i przybił mi piątkę.

Max to mój najlepszy przyjaciel i kapitan drużyny. Pewnie się dziwicie czemu ja nim nie jestem, otóż tu w jednej rzeczy musiałem odpuścić, trener powiedział, że nie mogę być jednocześnie przewodniczącym jak i kapitanem drużyny, ale spokojnie jestem przewodniczącym w kilku w klubach w szkole, a do tego Max to mój najlepszy przyjaciel i szczerze mówiąc jest lepszy ode mnie w sporcie i ja i drużyna nie mogliśmy wymarzyć sobie lepszego kapitana, wszyscy w szkole uwielbiają Maxa, ja może i jestem przewodniczącym, ale to on jest najbardziej popularnym dzieciakiem w naszej szkole.

-Dawaj John, zaraz zacznie się zbiórka-szybko zawiązałem buty i weszliśmy na salę gimnastyczną.

-W tym miesiącu czeka nas ciężka praca i mnóstwo zakwasów, ruszają zawody koszykarskie a wiecie jak w naszej szkole ten sport jest ważny, dla tego liczę na was i waszą samodyscyplinę. W przyszłym tygodniu mamy pierwszy mecz w tym sezonie- powiedział donośnym głosem trener i na wzmocnienie swoich słów zagwizdał gwizdkiem.

-Dajcie z siebie wszystko podczas treningów, odpuście sobie w tym tygodniu imprezy, poświętujemy jak wygramy mecz. Jednak, żebyście nie czuli się pokrzywdzeni, że wyciskacie z siebie siódme poty i nic tego nie macie, ustaliłem z Nikolą, tak widzę wasze uśmiechy, tak z tą Nikolą, która jest kapitanem drużyny cheerleaderek, dostaniemy od nich wsparcie- po tych słowach Max puścił do nas oczko

-Uuu słodko na Nikol zawsze można liczyć – krzyknął Michał

- Każda z dziewczyn wylosuje jednego z nas i będzie jego wsparciem- dokończył swoją wypowiedź Max

- A teraz ruchypanienki, macie 10 okrążeń do zrobienia- krzyknął trener co oznaczało, że terazczas na godzinny wycisk

                                          ************************************************

Jeżeli doczytałeś aż dotąd życzę miłego dnia :* Miło mi też będzie jak zostawisz po sobie komentarz zarówno pozytywny jak i negatywny, żebym wiedziała co poprawić i co może sprawić, że  to opowiadanie będzie lepsze. <3


BraciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz