Alec

317 8 2
                                    

-Alec, wstawaj - ze wspaniałego snu obudziły mnie krzyki Johna i walenie pięścią w drzwi mojego pokoju-dziś ty musisz zaprowadzić Sam do przedszkola. Pamiętasz, rozmawialiśmy o tym.

Stwierdziłem, że nic nie odpowiem i może da mi spokój, a ja będę mógł dalej pójść spać.

-Alec proszę ten jeden raz pokaż mi, że mogę na ciebie liczyć- przewróciłem się na drugi bok i zakryłem głowę poduszką.

-Alec proszę, jak nie dla mnie to zrób to dla Sam-westchnąłem i otworzyłem mu drzwi.

-Już dobra, daj spokój bo rodziców jeszcze obudzisz, a wczoraj zabalowali więc nie skończy się to dobrze.

-A kiedy oni nie balowali-odparł John i poszedł w stronę kuchni.

-Wychodzę, nie zawiedź mnie i Sam -powiedział po czym usłyszałem zamykane drzwi.

Szybko nałożyłem na siebie czarną bluzę i spodnie. Po czym poszedłem do kuchni gdzie czekała już na mnie Sam.

-Chcesz trochę? John zrobił - po czym wyciągnęła w moją stronę bułkę z dżemem.

-Dzięki, mała - mówiąc to pogłaskałem ją po głowie.

-Zjadłam, idziemy.

-A co to za nowa moda, buzia cała w dżemie

-Nie śmiej się ze mnie - mówiąc to zmarszczyła uroczo nosek.

-Nie śmieje się - na co szybko sobie też posmarowałem twarz dżemem -teraz razem jesteśmy modni.

************Szkoła ***************

Odprowadziłem Sam i stanąłem przed budynkiem swojej szkoły. Myślałem czy wejść do środka i zmierzyć się z tym koszmarem jakim jest ogólniak czy jednak zrobić sobie wagary. Z moich myśli wyrwało mnie szturchnięcie i ładny zapach truskawek.

-Mówi się cześć. Tak wymaga kultura-krzyknąłem do Mary, która była już przy drzwiach.

-Cześć Alec-odwróciła się do mnie z uśmiechem na twarzy- wchodzisz?-powiedziała to przytrzymując mi drzwi- jednak gdy już miałem wejść zamknęła mi je przed twarzą, mało brakowało a rozbiła by mi nos.

- Oj, przepraszam słodziutki ,nie zauważyłam cię.- powiedziała słodziutkim głosikiem i poszła.

Wszedłem do klasy gdzie czekał już na mnie Braian w ostatniej ławce.

-Cześć

- Hej, ty nie spóźniony. Co to za nowość.

-Musiałem odprowadzić Sam.

-Trzymaj, przepisz szybko, podobno dziś będzie sprawdzać - mówiąc to podał mi zeszyt od matmy.

-Dzięki. Trzy strony aż, że tobie chciało się to robić.

-Stwierdziłem, że nie chce skończyć jak moi starzy i biorę się od teraz do roboty, tobie też radzę. W szkole mamy możliwość darmowych korków, do tego jak na nie chodzisz podwyższają ci oceny. Zapisz się, ja dziś planuję to zrobić.

-Przemyślę.

-Chodź, może trafi się nam jakaś sexy korepetytorka-Braian mrugnął do mnie, a potem wziął telefon do ręki, a ja zacząłem przepisywać pracę domową.

**************Stołówka*************

Usiedliśmy przy naszym stoliku z tacami i zaraz zjawiła się reszta naszej ekipy.

-Mark ty dziś w szkole??-spytałem.

-Jak widać

-A tak serio co to za nowość ?

- Muszę już chodzić, inaczej skończy się rokiem w plecy bo mam za małą frekwencję.

-Uuu czyli teraz będziemy częściej widzieć twoją piękna twarzyczkę.

-No to możesz dołączyć do mnie i do Aleca postanowiliśmy uczęszczać na korepetycje szkolne - na te słowa oblałem się colą.

- Stary, ja jeszcze nic nie postanowiłem.

-To dla twojego dobra Alec ,kiedyś mi podziękujesz. Wisisz mi przysługę więc o to ona- westchnąłem i przewróciłem oczami, ale co miałem zrobić.

-Braian może trafisz na mnie, jestem jedną z korepetytorek-powiedziała Marie

-Fajnie by było.

- Mam tylko nadzieję, że nie trafi mi się Alec- powiedziała Marie po czym słodko się uśmiechnęła, żeby zgrywać niewiniątko bo przecież to moja wina, że jest dla mnie taka wredna.

-Po lunchu idziemy się zapisać-powiedziała Braian do mnie -ktoś jeszcze chętny?

- Na tak wspaniale spędzony czas każdy -odparłem z ironią.


BraciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz