Naszło mnie dzisiaj na takie rozmyślanie, które wzięło się dosłownie znikąd, gdy zajęta robotą i wklepywaniem pism w komputer przypomniałam sobie o jednym moim dziele, które zdobyło dość dużą rzeszę zwolenników, a mianowicie...
My Personal Defender, czyli druga część serii Black Riders.
Na czym polegała moja rozkmina? Ano na funkcjonowaniu instytucji, która odgrywała pierwszoplanową rolę w tej części czyli Prokuratury.
Gdy zaczynałam pisać drugą część byłam w trakcie studiów i wiele rzeczy koloryzowałam lub też pisałam w taki sposób, w jaki sobie po prostu wyobrażałam (przedstawianie śledztwa czy ogólna praca oskarżycieli publicznych).
Teraz, znając trochę funkcjonowanie tej placówki od środka, muszę stwierdzić, że o niektórych przyzwyczajeniach i czynnościach po prostu nie miałam pojęcia.
Notka będzie miała charakter quasi edukacyjny, ale piszę ją głównie po to, żeby sprostować przepiękną koloryzację i błędy, które przewinęły się w MPD. Tym, których nie interesują fakty ze świata prokuratury - niektórym może wydawać się to nudne - nie polecam tego czytać, bo w pewnym momencie może to przypominać wykład. Ale postaram się to przedstawić w jak najmniej nudny sposób xD
Także zainteresowanych zapraszam :)
P.S. Ci niezainteresowani mogą zjechać na sam dół aż do notki końcowej, bo mam wam coś do powiedzenia w podsumowaniu tego wszystkiego ^^
*UWAGA SPOILERY*
1. Prokuratorem być...
Cytując dodatkowo mojego kolegę , który bardzo żartobliwie podchodzi do życia i pracy: "Czy cokolwiek tutaj robimy miało kiedykolwiek jakieś znaczenie?". Pomijając żartobliwy i dość ironiczny aspekt tego cytatu pasuje powiedzieć kilka słów o stosunku samych prokuratorów do tej pracy i porównać je z powyższym cytatem z książki.
Czy rzeczywiście zaspokajają swoje poczucie sprawiedliwości, pełniąc taki zawód? Większość na pewno tak, bo sama chęć czy powołanie do bycia prokuratorem nie bierze się znikąd. Jednak należy wspomnieć o czymś bardzo istotnym, co niestety dotyka każdego człowieka - monotonia.
Pomimo różnorodności spraw, najdziwniejszych przypadków i czasami niespodziewanych wydarzeń, które są zgłaszane do prokuratury, niestety cały czar pryska przy częstotliwości ich występowania:
YOU ARE READING
"Sheet or Shit?" Czyli jednym słowem śmietnik...
RandomTutaj trafiają różne rzeczy. Od pomysłów na fanfiction, przez miniaturki z kpopu, które piszę na boku, a do których nie chce mi się tworzyć okładek (jestem leniem, wiem), aż po sytuacje z życia, które mnie nawiedzają i które są związane z pisaniem m...