Daj mi daj mi owoc złoty,
Owoc naszej miłości,
Poczuć chcę nektar słodkiej rozkoszy,
I skórkę boskiej czułości.
Poczuć na ustach, policzkach i w dłoni,
Po ciele rozejdzie się dreszcz podniecenia,
Kęs niepowtarzalny,
Nie z własnej woli,
Kawałek bliskości,
Nie do zapomnienia.
Głód zaspokaja, lecz tworzy inny,
Bardziej subtelny w swojej torturze.
Wciąż czekam, czekam, czekam, błagalnie wyciągam ciało ku górze,
A owoc powoli, chwiejąc się na boki,
Spada ze szczytu przeznaczenia,
Wypełnia mnie całą, czuć go wokoło,
Smak niezapomnienia i zapomnienia.