Emily pov
Po pożegnaniu się z tatą, wyszłam z auta i ruszyłam na salę. Pierwszy etap jest już w kolejną sobotę. Choreografia teoretycznie jest gotowa, ale w praktyce jest dużo do przećwiczenia. Dlatego nie marnując czasu, przebrałam obuwie i weszłam na lód.
Musze przyznać, że z każdą minutą jest coraz lepiej. Najważniejsze, to się wczuć w klimat. Po prawie dwóch godzinach nogi mi odpadają, a muszę jeszcze wrócić do domu. Skierowałam się do wyjścia i dopiero teraz zobaczyłam, że przygląda mi się Cameron.
-Hejka - uśmiechnęłam się.
-Hej - powiedziała zamyślony.
-Coś się stało? Wygląda jakby cię coś trapiło...
-Po prostu... Uważaj na Walkera.
What? Przecież Jake jest kochany, jak mam na niego niby uważać? A może mu chodzi o innego Walkera...
-O co ci chodzi?
-On się zabawia dziewczynami. Nie raz z Wilsonem się o jakąś założyli.
Przewrócił oczami. Boże jak ja nienawidziłam jak ktoś tak robi. To brak szacunku dla rozmówcy.
-A ty skąd to wiesz? W ogóle, jak możesz go oskarżać o takie coś!? - zdenerwował mnie. - Jake jest pierwszą osobą, którą poznałam i to w czasie lekcji szukając sali. Wtedy nawet nie wiedział, że jest ktoś nowy. To jest po prostu niemożliwe.
-Jak już powiedziałem, nie raz z Wilsonem to zrobili. Ja cie tylko ostrzegam.
-Za nie mające bytu ostrzeżenia, podziękuję.
Powiedziałam, uskuteczniając wypowiedź sarkazmem. Chłopaka to chyba zdenerwowało, bo przymknął oczy i zacisnął pieści.
-Zrób z tym co chcesz, potem nie żałuj swojej decyzji.
I odszedł. Tak po prostu sobie poszedł. Pokręciłam głową i poszłam do szatni. Tam szybko ubrałam moje sneakersy i pożegnałam się z recepcjonistką, opuszczając budynek.
Droga do domu jak zwykle zajęła mi około 20 minut. Gdy weszłam do domu, poczułam intensywny zapach marynat i mięs. Nie minęła chwila, a przy mnie stał wujek Calum.
-Cześć - przytulił mnie. - Leć szybko się przebrać i chodź do ogrodu, wszyscy czekają.
Pobiegłam na górę i szybko zmieniłam strój. Było bardzo ciepło, a idealnym strojem w tą pogodę było dla mnie to:
Zeszłam na dół i powoli weszłam na nasz ogródek z basenem. Zobaczyłam wiele nowych twarzy, które też patrzyły na mnie.-Hej wszystkim - powiedziałam trochę speszona.
Wszyscy dorośli siedzieli przy stole, a ja zobaczyłam wolne miejsce obok taty i - jak się domyślam - syna Caluma.
-Ashley jestem - pierwsza wyciągnęła do mnie rękę narzeczona Ash'a.
I wtedy się zaczęło... Każdy zaczął mi się przedstawiać. Moje serce zdobyła Jane. Była jednym z najbardziej słodkich osób jakie poznałam. Ale zaczęłam być zazdrosna. Nel mnie zostawiła dla niej!!!! Będzie sucz czegoś ode mnie chciała... Oczywiście mówię o psie.
-To jak już każdy się zapoznał, to proponuję jeść - powiedział Mike. Ten to zawsze tylko o jedzeniu... Ciekawe jak Crystal z nim wytrzymuje.
Nałożyłam sobie kiełbaskę, trochę sałatki i upieczony chlebek. No i obowiązkowo ketchup. To był mój grillowy zestaw. Nie pamiętam grilla na którym bym nie zjadła tego zestawu. Mason mówi, że to jest chore. Właśnie, Mason... Tęsknię za nim. Rozmowa przez telefon nie jest tak samo świetna jak bycie z nim twarzą w twarz. Szkoda, że go nie będzie na konkursie, nigdy żadnego nie przegapił. Jeszcze tylko dwa tygodnie i go zobaczę.
-Emily!!! - z zamyślenia wyrwał mnie głos pięciolatki.
Dziewczynka biegła w moją stronę, aż nie znalazła się na moich kolanach.
-Patrz! Narysowałam nas wszystkich! - pokazała mi kartkę ze swoim rysunkiem.
-Ślicznie.
Rozmowy i jedzenie trwały już dobrze kilka godzin. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Pojde otworzyć - powiedział Sierra i poszła otworzyć. Po chwili jednak wróciła. - Ktoś do ciebie, Emily - uśmiechnęła się tajemniczo.
Nikogo się nie spodziewałam, więc nie miałam pojęcia kto to może być. Może Brown znowu przyszedł pieprzyć farmazony. Poszłam do drzwi i osoba, którą zobaczyłam wywołała u mnie łzy.
-Mason - wyszeptałam i rzuciłam się na niego, że ten ledwo mnie złapał. - Tęskniłam.
-Ja też blondi - zaśmiał się. - I widzisz? Wytrzymałaś beze mnie. Chyba nie znalazłaś sobie nowego najlepszego przylaciela? - Tak tęskniłam za tym głosem.
-Nie ma drugiej takiej jak ty osoby - jeszcze no niej go ścisnęłam.
Czy to na pewno nie jest sen? On naprawdę tu przyjechał?
-I wy serio nie jesteście razem? - usłyszałam za nami ojca, przez co zeszłam z przyjaciela i odwróciłam w stronę starszego.
-Na prawdę proszę pana. Po prostu... Znamy się od przedszkola - obiął mnie ramieniem, a drugą rękę położył na kącikach moich ust i uniósł je do góry.
-Mów mi Luke. Jak chcecie możecie iść na górę, pewnie chcecie pogadać. Ale tylko pogadać - popatrzył na chłopaka 'groźnie' i zostawił nas samych.
Do późnej nocy siedzieliśmy u mnei w pokoju i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Nawet nie zobaczyłam jak usnęliśmy przytuleni do siebie. A pomyśleć, że mogłam zmarnować ten dzień na imprezie...
***
W końcu mamy Masona i tych wszystkich ludzi! Ktoś się cieszy?😘❤️
CZYTASZ
Dlaczego... Tato?|L.H [TOM I - NOWE POCZĄTKI]
FanfictionIsabelle i Luke byli szczęśliwą parą. Gdy dziewczyna zaszła w ciążę, chłopak uciekł w nocy, zostawiając kartkę, że jest za młody i ma karierę na głowie. Co się stanie, gdy po kilkunastu latach Izzy umrze, a jej córka musi zamieszkać z jej ojcem? ___...