Dlaczego Zawsze Świat Jest Tak Złośliwy...

192 16 4
                                    

Ania biegła ile sił za Dianą. W tej chwili, gdy usłyszała krzyk jerry'ego, krzyk jej ukochanego braciszka, nie liczyły się jej problemy. Całą krótką drogę, którą musiały przebiec, towarzyszyły im głośne jęki. Dziewczynki wbiegły do stodoły. Było już prawie zupełnie ciemno, brakowało jedynie kilku minut do totalnej ciemności.

- Jerry! Jerry, gdzie jesteś? - ania krzyknęła z nutą drżenia w głosie.

- Jerry, pokaż się, co się stało? - wtórowała jej roztrzęsiona Diana. - Aniu, on nam nie odpowie, chodź go szukać!

Obie bez słowa zaczęły przetrząsać stodołę, od czasu do czasu wykrzykując imię młodego Francuza. Jednak baynarda nie było. Zniknął.

- Mateuszu, och, Mateuszu! - shirley zrozpaczonym głosem zawołała w stronę pola. - Mateuszu, stało się coś strasznego, chodź prędko!

Pan cuthbert wszedł do budynku szybkim krokiem. Gdy tylko ania go ujrzała, rzuciła się mu na szyję i wychlipała:

- Jerry... Zniknął...! - Mateusz pogłaskał ją po ramieniu.

- Aniu... Aniu powiedz co się stało!

Ania jednak nie była w stanie powiedzieć niczego sensownego, więc Diana szybko objaśniła mu co usłyszały, i jakie mają domysły. Mateusz bez słowa udał się do stajni, aby osiodłać konia. Dziewczynki udały się za nim, i przypatrywały się co robi brat Maryli. W tym momencie obie już szlochały oparke o siebie nawzajem. Mateusz wsiadł na konia i drżącym lekko głosem obwieścił dziewczynom:

- Jadę do domu jerry'ego. Zapytam się ich czy Jerry jest w domu, może to co słyszałyście było nieprawdą. Jeżeli nie, powiem im o tym, co zaszło. - wyglądało na to, że już skończył, gdy dodał jeszcze - A, aniu, jeszcze jedno. Proszę cię, poproś pana Andrewsa i Pana boultera, żeby przygotowali się do dalekiej drogi, wyrazie czego. Nie wiedomo, co może się wydarzyć, a ich dwójka miała dług u mnie. - i z tymi słowami wyjechał, słysząc za sobą jeszcze długo płacz dwóch przyjaciółek.

~~~

- Diano, nie zrobimy tego! Toż to jeden z większych absórdów, jakie słyszałam!

- Aniu, to jedyne wyjście. We dwóch nie dadzą sobie rady, a nikogo innego nie śmie poprosić.

- To po co brałaś mnie że sobą?! Przecieź wiesz, że stosunki pomiędzy Gil... Pomiędzy tym chłopcem, a mną, są DOŚĆ NAPIĘTE!

- A myślisz, że mi jest łatwo z nim rozmawiać? Chcę być miła, ale nie zabardzo, żeby czegoś ie sugerować; muszę być miła, bo inaczej Ruby się obrazi, ale nie Zbyt miła, bo wtedy Ruby się obrazi...!

-Och, po co ten cały cyrk, Ruby mogła tu przyjść!

- Ale nie przyszła, więc, z łaski swojej, daj mi już zapukać! - I to mówiąc, Diana wyprostowała się, szybko poprawiła włosy i zapukała, a Ania nie mogła już nic powiedzieć.

Gilbert usłyszał pukanie do drzwi. Zaśmiał się cicho. One naprawdę są przekonane, że ich nie słyszałem... Wstał z krzesła aby otworzyć, gdy poczuł przeszywający ból w dolnej części kręgosłupa. No tak, efekty ciężkiej pracy w polu dają się we znaki...

Herbata różana l shirbert lOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz