5. Bez skrupułów na stole

1.3K 44 11
                                    

- Co cię do mnie sprowadza mój przyjacielu? - Budda wyszedł z łazienki, ubrany w luźną koszulkę na ramiączkach i dresy, których nie zdążyłam z niego ściągnąć. Zdałam sobie sprawę, że wciąż paraduję w bieliźnie. Zwinęłam z podłogi koszulkę Kamila, której akurat zdążyłam się pozbyć i szybko narzuciłam ją na siebie. Z drugiej strony miałam ochotę zostać roznegliżowana i specjalnie - przed naszym niespodziewanym gościem - uwieszać się na Buddzie. Byłam wkurwiona i chciałam doprowadzić Krzycha do tego samego stanu.
- Chciałbym żebyś wziął udział w moim filmie. Planuję nagrać serie, gdzie sprawdzam umiejętności youtuberów w prowadzeniu samochodu. Mógłbyś rozpocząć tę serię - wyjaśnił Krzychu, po czym spojrzał na mnie krótko i dodał z uśmiechem - Oczywiście zapłacę ci, jeśli chcesz - zagotowało się we mnie.

Budda z pewnością chętnie weźmie udział w filmie, ale nie będzie chciał za to żadnych pieniędzy. Nie jest taką świnią, ma honor i przede wszystkim szacunek do bliskich mu osób.

- Pewnie, bardzo chętnie, ale nie potrzebuję siana za to. Zrobię to za free, w końcu jesteśmy kumplami - mój chłop! - Powiedz tylko kiedy.
- Kiedy tylko masz możliwość, a co do miejsca to kwestia ustalenia. Mam już w głowie pewne miejsce na obrzeżach Krakowa...
- Ale przecież Julia może udostępnić nam tor, prawda? - przyjaciel spojrzał na mnie uradowany, a w mojej głowie już rodził się plan idealny. Mina gościa momentalnie zrzedła, a ja w myślach zacierałam rączki.
- Jasne, że tak! - klasnęłam w dłonie z najbardziej teatralną radością, na jaką mogłam się zdobyć. Budda sięgnął po mój kalendarz, gdzie zapisane są rezerwację toru.
- W następnym tygodniu cztery dni wolne - Kamil nie dał mu dojść do słowa. Krzychu obserwował kalendarz z zażenowaną miną. Po chwili termin był ustalony, na środę w przyszłym tygodniu.
- Tylko wiesz Krzychu, wynajem toru kosztuje - rzucił Budda, a ja bacznie czekałam na reakcję chłopaka. Jego uśmieszek bardzo mnie zaniepokoił. - Nie wiem, Julia ustaliła z Karolem 2 000 złotych.
- Dla takiego dupka jak ty dwukrotność tej ceny - nie mogłam się powstrzymać. Budda momentalnie spojrzał na mnie wielkimi oczami, a na twarzy Krzycha przez ułamek sekundy zobaczyłam zaskoczenie. Szybko jednak wrócił do gry i uśmiechnął się tak, jakby właśnie wpadł na coś genialnego.
- Zawsze możemy dogadać się inaczej - naprawdę chciałam teraz strzelać jakimś laserem z oczu. - Mogę ci zapłacić nawet teraz... Na tym stole - powiedział to zanim zdążyłam zadać jakiekolwiek pytanie.
- Co ty pierdolisz? - widziałam jak Budda mierzy go ostrzegawczym spojrzeniem. Błagam, bądź mądrzejszy i po prostu go stąd wypierdol. Krzychu z powagą walczył z wzrokiem Kamila. Nie bał się go, a powinien.
- Mam nadzieję, że nie miałeś na myśli tego co ja, ale jeśli tak... To łapy przy sobie przyjacielu - powiedział z naciskiem na ostatnie słowo.
- Myślałem, że to z Julią ustalam cenę, nie z tobą - rzucił bez skrupułów Poczciwy. Prosił się o lanie.
- Na ciebie już chyba pora, co? - wycedził zaciskając pięść.
Nieproszony wstał z cwaniackim uśmiechem.
- Przemyśl to - rzucił w moją stronę i wyszedł.

- Co to kurwa była za propozycja?! - chyba pierwszy raz w życiu Budda podniósł na mnie głos. - Co jest między wami?!
- Odbiło ci? Nic! Przecież to palant! - nie byłam dłużna w donośności tonu.
- To skąd mu się wzięła taka oferta, co? - niebezpiecznie szybko skrócił dzieląca nas odległość. Jego oczy pociemniały od złości. Niekontrolowanie się cofnęłam, myśląc chyba o ucieczce, ale ściana stykającą się z moimi plecami pokrzyżowały mi zamiary.
- Przecież wie, że ze sobą sypiamy i pewnie zżera go zazdrość - starałam się mówić jak najbardziej wiarygodnie. Nie mogłam powiedzieć o wydarzeniu na torze, bo to byłby koniec.
Kamil przyparł mnie gwałtownie do ściany, używając tego samego chwytu co nieproszony gość - trzymał za nadgarstki przy mojej głowie.
- Jesteś tylko moja, rozumiesz? - złożył pełen stresu i niepokoju pocałunek na moich ustach. - Tylko ja mogę cię całować, przytulać, dotykać i pieprzyć. Nikt inny - wyszeptał i ponownie złączył nasze usta. Czułam jak jego wargi drżą. Całował tak zachłannie, jakby bał się, że zaraz zniknę. Poluźnił uścisk na nadgarstkach, przez co mogłam jedną rękę położyć na jego rozgrzanym policzku, a drugą - złapać za szyję przyciągając go jeszcze bliżej.
Jego słowa wcale mnie nie dziwiły. Sama nie chciałabym, żeby jakaś laska proponowała mu seks, w ramach zapłaty za coś. Był mój, a ja byłam jego.

___
Aj karamba, co tu się dzieje 😂
Czekam na komki! Kocham! 💋❤️

LICZNIK MIŁOŚCI | PoczciwyKrzychu x BuddaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz