16. To nic takiego

998 50 41
                                    

Myśląc, że łóżko złagodzi gęstą atmosferę między mną a Buddą - byłam w największym błędzie.
Minęło kilka dni od naszej rozmowy i poruszenie jakiegokolwiek tematu, który nie odpowiada chłopakowi, kończyło się strasznie impulsywnym reagowaniem. Był jak tykająca bomba, która nie miała odliczania i nigdy nie było wiadomo, kiedy wybuchnie.

Nie miałam mu tego za złe, bo wiedziałam, że mu przejdzie. Potrzebował czasu, żeby otrząsnąć się z sytuacji. Płacz pomagał mi po każdej kłótni.

Kiedy przychodził mnie przeprosić, robiło mi się go żal i odczuwałam ogromne poczucie winy, bo to ja go denerwowałam. Potrzebował przecież przede wszystkim spokoju i mnie.

Kończyłam przygotowywać śniadanie, a Budda brał prysznic.
Przeszedł mnie dreszcz, kiedy na ekranie mojego telefonu pojawiło się zdjęcie Krzycha siedzącego na molo.

Tak dawno go nie widziałam i nie rozmawiałam...

Dziękowałam Bogu, że Buddy nie było teraz przy mnie, bo gdyby zobaczył przychodzące połączenie - nie skończyło by się to dobrze dla nikogo.

Wytarłam pospiesznie mokre rękę w ręcznik kuchenny i odebrałam.

- Tak? - naprawdę miałam nadzieję, że go usłyszę, a nie kogoś, komu pożyczył telefon.

- Cześć. - to on. Przymknęłam oczy, a kąciki ust samoistnie powędrowały w górę. - Masz chwilę?

- Jasne. O co chodzi?

- Potrzebuję filmu. Nie miałem weny na nagrywanie, nie mam nic w zapasie, a goni mnie czas. Jest szansa na wynajęcie toru? Wypożyczyłbym jakiś samochód i zrobił jego test, bo na nic innego narazie nie mam pomysłu. - powiedział zrezygnowany.
Po jego pytaniu o wynajęcie toru - sięgnęłam po leżący na blacie kalendarz, aby sprawdzić rezerwacje na dzisiaj.

- Jutro będzie ciężko, bo są rezerwacje na cały dzień. Jedynie dzisiaj mam okienko od 14 do 16. Może być? - błagam, chcę cię zobaczyć.

- Em... Kurcze, miałem plany... Ale chyba da się je zmienić. Może być 14. - w duchu niemal pisnęłam z radości. Stęskniłam się za nim. Nie wiem jak on. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby był zdystansowany. Spróbuję to zrozumieć i uszanować.

- W takim razie do zobaczenia. - uśmiechnęłam się do siebie głupkowato, ale długo to nie trwało.

- Kto to był? - chłodny głos chłopaka przyprawił mnie o dreszcze.

- Klient. - mruknęłam.

- Nigdy się tak nie uśmiechasz rozmawiając z klientami. - przełknęłam ślinę, która ledwo przeszła mi przez gardło. Był wściekły. Jego gniewny wzrok mnie paraliżował. - Z kim rozmawiałaś?

- Kamil, uspokój się... - w tym momencie poczułam jak silna ręka mocno zaciska się na mojej szyi.

- Co to był za facet?! - wycedził, mrożąc mnie spojrzeniem. Skupiałam się teraz tylko na bólu i modliłam się, żeby już mnie puścił.

- Rezerwował tor... - syknęłam i próbowałam się odsunąć od uścisku, ale na marne. - Chciał potwierdzić termin.

- Jeśli tylko cię zobaczę z jakimś frajerem... - wstrzymałam powietrze.
Nie dokończył. Groźnie mierzył mnie jeszcze przez chwilę i w końcu puścił ścisk.

Rozmasowałam obolałe miejsce i szybko otarłam napływające łzy. Kłamstwo nie było dobrym posunięciem...

Czas płynął nieubłaganie, a stres coraz bardziej opanowywał moje ciało, co objawiało się tym nieprzyjemnym uczuciem w brzuchu.

Kolejny raz poprawiałam włosy na ramieniu. Dopiero w samochodzie zobaczyłam powstałego przez Buddę siniaka na szyi, a wolałabym, żeby Krzychu go nie zobaczył.
Przed incydentem w domu - cieszyłam się jak głupia, że w końcu go zobaczę. Teraz najchętniej wysłałabym kogoś w zastępstwie, ale klamka zapadła. W głowie pojawiały mi się różne, czarne scenariusze, gdyby Budda dowiedział się o tym spotkaniu. Chciałam mieć to jak najszybciej za sobą.

Nie widzieliśmy się jakiś czas, więc nie mam pojęcia jak będzie się zachowywał wobec mnie.

Przez bramę wjechało niebieskie Panamera. Kompletnie nie w jego stylu, ale pewnie tylko do takiego miał dostęp.
Uciekałam wzrokiem gdzie się dało, kiedy tylko samochód się zatrzymał.

Brunet wysiadł i z obojętną miną szedł w moją stronę.

- Dzięki, że się zgodziłaś. - wsunął dłonie w przednie kieszenie spodni, a ja w momencie spoczęcia jego oczu na mnie - od razu spojrzałam gdzieś w bok.

- Nie ma problemu. - wymamrotałam.

- Operator się trochę spóźni, musiał jechać coś jeszcze załatwić. - pokiwałam głową, wciąż unikając kontaktu wzrokowego.

Zapanowała niezręczna, kilkusekundowa cisza. Oboje utrzymywaliśmy dystans, który był mi na rękę.

- Co u ciebie? - w jego głosie wyczułam nutę troski.

- W porządku. - nerwowo spojrzałam w stronę bramy. Na myśl o tym, że może się w niej pojawić Mercedes - przechodziły mnie dreszcze.

Odruchowo zrobiłam krok w tył, kiedy brunet skrócił odległość między nami. Od razu skarciłam się w myślach.

- Naprawdę? To dlaczego się odsuwasz? - zapytał podejrzliwie.

Bałam się. Tak bardzo chciałam go przytulić i spojrzeć w te brązowe oczy, ale strach był silniejszy. Stres i lęk przed zrobieniem jakiegokolwiek ruchu w jego stronę spowodował napłynięcie łez w kąciki. Niestety nie uszło to uwadze Krzycha.

- Co się stało? - tym razem się nie odsunęłam i pozwoliłam mu się zbliżyć, chociaż nie powinnam.

Wzdrygnęłam się, kiedy delikatnie dotknął mojej dłoni. Drugą ręką uniósł mój podbródek, zmuszając, abym na niego spojrzała, przez co momentalnie się rozpłynęłam. Organ utrzymujący mnie przy życiu - zdecydowanie przyspieszył swoją pracę.

- Co się z tobą dzieje Julia? - szepnął smutno i wykonał ruch, który miał zmienić wszystko. Odsunął moje włosy do tyłu, a ja cała się spięłam.

- On ci to zrobił? - jego głos się załamał. Usiłowałam nie wybuchnąć płaczem.

- To nic takiego. - wymusiłam beznadziejny, pocieszający uśmiech i zabrałam jego dłoń, ponownie zakrywając szyję włosami.

- Nic takiego?! - rzucił pretensjonalnie. Spuściłam głowę i nerwowo bawiłam się palcami.
Krzychu westchnął ciężko. Zrobił kilka kółek, próbując rozchodzić zdenerwowanie.
W końcu przystanął i zgarnął mnie w swoje ramiona. Wtuliłam się w jego klatkę, dając upust emocjom.

Nie wiem ile tak staliśmy, ale poczucie bezpieczeństwa sprawiało, że mogłam tak stać godzinami. Przez ten czas zdążyłam zebrać w sobie wystarczającą ilość odwagi na jeszcze jedną, bolesną informację.

- Jestem w ciąży.

_______
No i tu nasuwa się pytanie: Kogo to bobas? 🙄

Czekam na Wasze teorie spiskowe! 😂❤️

LICZNIK MIŁOŚCI | PoczciwyKrzychu x BuddaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz