Niebo i ziemia zapłoną

422 23 16
                                    

   — Zajmę się tym — rzekł spokojnie, kiwając głową. Następnie, bez słowa pożegnania, odwrócił się gwałtownie. Jego czarny płaszcz załopotał pod wpływem ruchu, ale Akutagawa nie zwrócił na to uwagi, opuszczając ciemne pomieszczenie. Doskonale zdawał sobie sprawę z osądzającego go spojrzenia. Straszliwie irytowało go to, iż był lekceważony przez wielu z powodu swojej marnej postury i chudej sylwetki. Wiedział jednak, że to zmieni się dopiero, gdy zacznie porządnie się odżywiać – a aby być w stanie to robić, pierw musiał zarobić. Przywódca jakiejś szajki (Ryuunnosuke wiedział, aby nie dopytywać o takie sprawy), chcący rozpocząć biznes w tym mieście, miał zamiar skorzystać ze starych, podziemnych tuneli ciągnących się pod całym miastem. Te jednak ponoć miały być zasiedlone przez ogromne jaszczurki. Za wyplenienie ich, koleś proponował dziwnie wysoką stawkę, jednakże Akutagawa nie miał czasu zastanawiać się nad ewentualną pułapką. 

   Zresztą, co by to nie było poradzi sobie.

XXX

   Znalezienie wejścia do podziemi z narysowaną mapą nie było czymś trudnym, choć musiał udać się na wzgórze za miastem i odnaleźć stary szyb jednej z nieużywanych kopalni. Podobno zawaliła się lata temu i nikt nie ma odwagi się tam zbliżyć przez jęki pogrzebanych ludzi wydobywających spod ziemi.

   W pierwszej chwili, gdy wszedł głębiej w ciemny, mokry tunel, sam zlękł się, słysząc ten przerażający odgłos. Ale w przeciwieństwie do ludzi z miasta, nie wierzył w magię ani duchy i szybko znalazł sobie wytłumaczenie – to musi być wiatr. I nawet jeśli nie było to prawdą, wolał się tego trzymać.

   Po kilkunastu minutach prostej drogi doszedł do rozstaju. Jeden tunel wyglądał na zawalony, a więc drugi szyb był tym, którym powinien się udać. Dodatkowo szybko zaczął opadać w dół, całkiem stromo, tak, że Akutagawa musiał wbijać palce w lepką ścianę, by nie zjechać na sam dół.

   Zdecydowanie to ta droga, pomyślał. Pod coś takiego nie wynieśliby żadnych materiałów, nie ma torów... to nie jest szyb do wydobycia.

   Ciemność, która panowała wokół, zwłaszcza że już dawno oddalił się od wejścia, była niemalże kompletna. Jednak Ryuunnosuke to nie przeszkadzało – w takim otoczeniu się wychował i takie otoczenie opuścił zaledwie kilka tygodni wcześniej. Jego wzrok dalej był znacznie bardziej wyostrzony od zwykłego człowieka, wyłapywał najmniejsze cząsteczki światła, dlatego choć owszem, było ciemno, to widział zarys wszystkiego, o co mógłby się potknąć.

   Nie obawiał się ciemności jak wielu ludzi. Nie wierzył w potwory i demony czychające w niej. Dla niego, od samego początku, to światło dzienne zwiastowało nadejście zła. Ciemność przyjmował z otwartymi ramionami.

   W pewnej chwili zauważył, że ziemia pod jego stopami staje się coraz twardsza, aż w końcu zmienia w kostkę. Tunel stawał się coraz szerszy i wyższy, aż w końcu, sięgnąwszy kilkunastu metrów, również wykończony był kamieniem. Kolumny ciągnęły się wzdłuż ścian, podpierając sufit. Obrośnięte, tak jak i ziemia, fluorescencyjnymi glonami, dawały lekko zielonkawe światło. W tunelach było tak wilgotno, że żyły tu bez najmniejszego problemu. Znacznie bardziej dziwić mogła wysokość sufitu – kto, na co i jak zbudowałby coś tak wielkiego pod ziemią? Wielu próbowało znaleźć na to odpowiedź, ale wszelkie papiery, które mogły ją mieć, przepadły ponad dwieście lat temu – bo według legend, wtedy ostatni raz pomysłodawca zszedł na dół i przepadł z całą swoją wiedzą.

   Tu przynajmniej nic już nie jęczy, pomyślał Ryuunnosuke, przemierzając ostrożnym krokiem kolejne tunele. Nie wiedział, jak wielkie one są, więc by się nie zgubić, powinien zostawiać jakiejś ślady. Wyciągnął miecz zza pasa. Rysy na gładkich ścianach powinny być widoczne.

o n e s h o t s || Bungou Stray Dogs || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz