Ten dzień mógłby zdawać się niepozorny. Lilly zaczęła od swojej codziennej rutyny. Namoczyła twarz kropelkami Asfixa, miłego smoka, który codziennie pomagał Lilly zadbać o siebie. Dziewczyna nie była jedną z typowych, które spotykamy na ścieżkach Asmerlok, gdyż miasto to było całkowicie zniszczone przez istniejącą wojnę domową. Lilly była właśnie jedną z tych, która swoimi mocami miała powstrzymywać najmniejsze zamieszki oczywiście za opłatą, która zapewniała jej dostatek. Lilly była 17-letnią dziewczyną. Zamieszkiwała obrzeża Asmerlok położone blisko granicy. Jej miejsce zamieszkania nie było jednak stałe, albowiem jej dom był poruszającym się stworzeniem z metalu ożywionym z pomocą magii jej rodziców. Był to ich prezent na jej 17 urodziny. Nie była ona doświadczona z mocą magiczną, ale jedna rzecz powodowała, iż wyróżniała się na tle innych magów. Było to jej nazwisko. Każdy z rodu Roslet miał magiczną moc. Jaka to moc pytacie? Oczywiście spowodowanie u ludzi niewyobrażalnego szczęścia mocnego na, tyle iż porównywane było do działania niebiańskiego proszku, czyli narkotyku sprzedawanego w mieście Asmerlok przez przeciwne nacje. Używki te nie były bezpieczne, gdyż sam fakt bycia sprzedawanymi przez przeciwne nacje mówił sam za siebie. Zawierały szczurze sproszkowane zwłoki lub-co gorsza-zaczarowaną ikrę, z której po przedostaniu się do organizmu wykluwały piranie wyjadające resztki organów. Kto by takie coś zdecydował się zakupić? Dlaczego kupować coś, co jest zdolne zabić? Właśnie na te pytania odpowiedź jest jedna, a jest nim obsesyjna żądza osiągnięcia szczęścia w czasach chaosu, jakie zapanowały nad uniwersum. Lilly zamieszkiwała magiczny dom sam, gdyż jej zajęci pracą w królestwie rodzice nie mieli dla niej czasu, co spowodowało, że stała się arogancka i wielce zadumana w swoim nazwisku. Nie powodowało to u niej jednak braku wrażliwości, gdyż nawet brak rąk u węży mógłby ją zasmucić, gdyby wzięła to jako swój obiekt przemyśleń. Magia w mieście Asmerlok jest niewyobrażalnie ceniona przez ludzi ubogich, którzy poświęcając coś sobie wartego, mogą mieć spełnione jedno życzenie. Lilly nie należała do tego typu czarodziei. Jej zadaniem było jedynie rozsiewanie dobra. Zdaje się to być błache, lecz obecny ciąg zdarzeń i nazwisko przywarłe jak klątwa zmuszało ją do podjęcia się tej pracy.
Dzienna rutyna mijała nieubłaganie dennie. Marnie wyglądająca twarz Lilly odbijała się w należącej do niej „łazience" pełnej luster utrzymanych pionowo przez 10 niestarannie stworzonych metalowych rur. Zmęczenie Lilly widoczne było z każdym porankiem, a ona zaczynała martwić się o swój dotychczasowy stan. Nie było na zmartwienia dużo czasu, gdyż kolejne zlecenie wleciało właśnie przez okno w postaci granitu zapieczętowanego runami, które tylko krasnoludy i Lilly byli w zdanie odczytać. Lilly zawołała Asfixa, jej smoczego przyjaciela od czasów dzieciństwa, którego znalazła błąkającego się po ulicach Styx Alley i prosiła o przygotowanie prochu strzelniczego i bizmutu, aby móc rozpocząć rytuał odczytania run. Nie zajęło to długo, aczkolwiek wiadomość zszokowała Lilly.
CZYTASZ
Pojedyncza blada lilia
FantasiWstrząsająca opowieść o dziewczynie posiadającej magiczne moce powodujące u ludzi szczęście, lecz nie na niej samej. okładka pochodzi z wydruków A4 strony https://shop.3daysmarch.net/