Rozdział 3½ - Mój los

22 3 0
                                    

30 minut przed Tragedią"

- Hej! Co to za cena?! - wykrzyknął zdenerwowany po całym pełnym stresu dniu Samuel.

- Przepraszam bardzo, ale są to produkty z najwyższej półki! - odpowiedział sklepikarz chcący wyłudzić jak najwięcej pieniędzy za słabej jakości produkt.

- Ok pójdźmy na układ. Zapłacę za te owoce o 5 Val'i mniej z powodu ich jakości. - zaproponował Samuel.

Sklepikarz zrozumiał z kim ma do czynienia.

- Dobrze. Robię to tylko z powodu by się nie kłócić, zajęło nam to całe 30 minut! Czy wydaje się panu, że mam aż tyle czasu!?

Samuel przemilczał sytuację i położył pieniądze na szklaną tacę. Spakował poobijane owoce do torby. Jego humor nagle się pogorszył. To nie pierwsza sytuacja podczas jego wizyty w Mezrom, gdy przepłaca za stosunkowo tanie produkty.

- Chcę jak najszybciej wrócić do domu. - pomyślał Samuel.

W drodze do domu ze skwaszoną miną nie dało się pominąć widoku gigantycznego fioletowego smoka szybującego nad Mezrom, jednakże uwagę Samuela przykuła postać smukłej dziewczyny noszącej białą suknię ujeżdżającą go.

- Co to miało być? - powiedział zaintrygowany.

Nie zajęło to długo, by Samuel wyruszył za nią, albowiem takie rzeczy dzieją się stosunkowo rzadko. Odnalazł on to jako okazję stworzenie sobie bardziej ekscytującego życia niż tego polegającego na zarabianiu z nieszczęścia ludzi. Nie był on jednym z najcierpliwszych. Tabun krasnoludzkich funkcjonariuszy ustawiony był już na moście i badali miejsce zdarzenia.

- Przepra... - Samuel nie dokończył zdania, gdyż od razy wyrzucony został przez inspektora z długą bujną brodą.

- To nie twoja sprawa! - odpowiedział krasnolud z plakietką „Rasiel Tarmez". W tle dało się usłyszeć rozmowy i burzliwe dyskusje na temat zaginięcia. Nie był to kto inny jak kobieta, która przykuła uwagę bohatera.

Zdeterminowany Samuel nie miał innego wyjścia niż odejść z miejsca zdarzenia. Jego duma nie pozwalała mu jednak zostawić tego w taki sposób. Gdy krasnoludy ruszyły na dalsze poszukiwania, on przedostał się na drugą część miasta i podsłuchiwał w ciągu drogi wiele plotek na temat owego zdarzenia. W tym mieście plotki rozchodziły się szybciej niż wiatr, któy przenosił toksyczne opary z położonych tutaj fabryk. Pojazdy napędzane pyłem diamentowym funkcjonariuszy zatrzymały się przed budynkiem stowarzyszenia czarnoksiężników. Zdawało się to być oczywiste miejsce do szukania, lecz Samuel uznał to za zbyt lekkomyślne jako przybytek do poszukiwań zaginionej dziewczyny.

- Hej! - krzyknął nieznajomy mężczyzna, łapiąc Samuela za ramię. Był to widocznie pijak, który próbował wyłudzić pieniądze. Nie straszyło to Samuela, który borykał się z tym problemem w porządku dziennym. Przeraził go jednak fakt mężczyzny sięgającego po nóż w kieszeni. Musiał być szybki. Uderzył mężczyznę z całej siły. Był to trafny i celny strzał. Okazało się, że mieszkaniec był jedynie cienistą jak mara kopią. Podążając za wzorem wyrytym na chodniku przez pokonany cień, Samuel znalazł się przed wejściem do baru „Sakrum". Miejsce to było znane z panujących tam nieprzerwanych awantur i dobrego alkoholu. Bar był pełen, a zmieszany Samuel spojrzał wokół siebie, nie wiedząc jeszcze, co okropnego może go spotkać.

Karta informacyjna:
Imię/Nazwisko: Samuel Bornz
Status: Cywil
Rasa: Człowiek
Wiek: 25
Zawód: Lichwiarz

Nadprzeciętnie inteligenty mężczyzna. Odznacza się brawurą. Lubi: muzyka jazzowa, truskawki. Specjalizuje się w: manipulowanie ludzi. Zaobserwowane umiejętności mentalisty.

Koniec Informacji.
Amers Jax

Pojedyncza blada liliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz