Rozdział VII- Księga Przyszłości

3 1 0
                                    

Już od tygodnia jesteśmy z Nikodemem poza domem. Teraz wszyscy jesteśmy w drodze do 18-wiecznego miasteczka,które kiedyś podobno miało ogromne zamiłowanie do jasnowidzenia oraz czciła jasnowidzów. Musimy odnaleźć ksiegę przyszłości.Może tam znajdziemy coś powie na temat wybranej.

Norwill, Węgry, rok 1745.
W- Jak tu pięknie całkiem inny klimat niż u nas.
Z- W sumie też musimy się wpasować w tłum.

Kupiliśmy stroje ma jednym z targów i szukaliśmy biblioteki miejskiej.

Weszliśmy do biblioteki. Na zewnątrz jest dużym, pięknie zdobiomym budynkiem A w środku wygląda jak pałac jakiś szlachciców. Normalnie dzieło sztuki. Poprosiliśmy o pomoc bibliotekarza, który pomógł nam znaleźć tę księgę. Szokujące jest to jak bardzo wiarygodna jest. Wszystko co jest w niej zawarte widoczne jest w naszym świecie np. samochody. A podobno spisywał to jasnowidz Yuhan, emigrant chiński, który zmarł w 1600 roku i na początku nie było to traktowane poważnie.

D- O jest nawet sfera magii! Może tu coś znajdziemy.
....
W- Nawet jest opisana jest poprzednia wybrana Sara. Była pochodzenia żydowskiego? Zakończyła obie wojny i zmarła w roku 1995. Ej,ale przecież Hitler popełnił samobójstwo.

J- Tak to prawda, ale Sara pokonywała większość jego ludzi. Ale można powiedzieć, że pokonała i samego Hitlera.

W- W jaki sposób?

J- Pewnego dnia wdarła się do jego siedziby podając się za wróżkę. Powiedziała, że zdradzi mu dalszy los państwa. A, że posiadała rozwinięty dar jasnowidzenia to niedługo przed jego śmiercią przepowiedziała kapitulację III Rzeszy i wtedy załamał się i wziął truciznę. Nie znałam jej, ewentualnie kojarzyłam. Ale raz z nią rozmawiałam. To było już po wojnie i nie wiem czemu ale mi to powiedziała.

W- Wow nie wiedziałam.

S- Patrzcie coś jest. "Dwadzieścia jeden lat po rozpoczęciu dwudziestego pierwszego stulecia objawi się dziewczyna piękna o długich, kruczoczarnych włosach związanych w piękny kuc. Bohatersko zawalczy o to by na świecie i wszechświecie zapanowała harmonia".

Z-Dwadzieścia jeden lat po rozpoczęciu dwudziestego pierwszego stulecia. Wskazywałoby na rok 2021. Czyli obecne czasy Wanessy. Być może niedługo ją znajdziemy. No chyba, że Yuhan się pomylił.

J- Wydaje mi się ,że nie. Przecież wszystkie wizje z jego księgi się spełniły.

Z-Nie,nie wszystkie. W księdze napisane jest, że latające samochody powstaną w połowie XXI wieku. A dopiero w moich czasach zajmują się prototypami. Jedynie czym dysponujemy to latające deskorolki, które są dostępne dla każdego. A więc pomylił się o prawie sto lat. Ale miejmy nadzieję, że tym razem się tak nie stanie.

Po wyjściu z biblioteki postanowiliśmy iść na targ. Trochę się oddaliłam by zobaczyć biżuterię. Nie wiedziałam o co chodzi. Ludzie zaczęli krzyczeć. O nie, to stado koni! Jak się domyślam uciekły komuś z dyliżansu. Zapanowała mgła. A gdy dym zniknął moich przyjaciół już nie było. Przecież mogę zadzwonić z telefonu, który dostałam od Zakiego. O nie chyba się rozładował. Wyglada na to, że się zgubiłam. Idąc przed siebie na drodze zobaczyłam przewrócony dyliżans a w nim starszy pan. Szybko użyłam swojej mocy by go stamtąd wyciągnąć. Podbiega do mnie inny mężczyzna na oko po 40-stce i także używa telekinezy by podnieść i przenieść uszkodzony pojazd.

W- Nic panu nie jest?
Nieznajomy(N)- Jestem lekko poobijany ale nic mi nie będzie. Dobra robota! Macie tu po 200 forintów.
W- Ale proszę Pana, nie mogę tego przyjąć ja robiłam to bezinteresownie.

Mężczyzna, który mi pomógł powiedział, żebym przyjęła pieniądze. Inaczej okazałabym brak szacunku. Szokujące jest to, że tu w 18-stym wieku tyle ludzi zna angielski. Choć ten mężczyzna twierdzi, że zna wszystkie języki. Jakoś nie brzmiał przekonywująco.

W- Dziękuję panu za pomoc przy tym dyliżansie.
N2- Proszę. Mam na imię Kalman. A panience jak na imię?
W- Wanessa

Dowiedziałam się, że ten mężczyzna już miał wrodzoną moc. Trochę z nim porozmawiałam.
K- A dokąd teraz panienka zmierza?
W- Zgubiłam się i szukam swoich przyjaciół. Nie widział pan może m.in. ciemnoskórego bruneta, blondynki średniego wzrostu i czarnoskórej dziewczyny?
K- Niestety nie ale jest coś takiego jak duchowa energia. Jest największą siłą ze wszystkich. Musisz tylko spojrzeć w głąb siebie i napewno wewnętrzny głos podpowie Ci co robić.

W- Dobra, duchowa energio działaj.
K- Skup się Wanesso.

Zamknęłam oczy, próbowałam o niczym nie myśleć i właśnie przeleciało mi kilka obrazów.

W- Już wiem gdzie oni są! Dziękuję panu.
K- Nie musisz dziękować Wanesso. Wystarczy, że ta siła posłuży Ci w dobrej intencji. A teraz biegnij po nich.
W- Do widzenia.
K- Do widzenia.

Kierowałam się w stronę jakiegoś pobliskiego parku. Dotarłam tam po pięciu minutach. Kiedy tam dotarłam, zobaczyłam ich.

W- Zaki, Jana, Dakota, Nikodem, Siergiej, Jesteście!
D- Gdzie Ty się spodziewałaś? Szukaliśmy Cię chyba już wszędzie.
W- Konie z dyliżansu uciekając zrobiły taki dym, że zniknęliście mi.
J- Ale przecież te konie nic nie ciągnęły.
W- Nie, ale potem idąc zauważyłam dyliżans leżący bokiem, cały uszkodzony a w nim leżał człowiek. Jak dobrze, że nic się mu nie stało. Pomógł mi w tym wszystkim jakiś pan, nie pamiętam dokładnie imienia Kamalan czy jakoś tak. Użyliśmy razem mocy,wyciągnęliśmy go i ten mężczyzna dał nam po 200 forintów ale w sumie tyle co ja mogę z nimi zrobić to jedynie oddać do muzeum.
Z- Nie wszystko jeszcze stracone Van. Mogę je wymienić w kantorze międzyczasowym.
W- To jest jeszcze kantor?
Z- Wiesz, czasoprzestrzeń kryje wiele niespodzianek.

Powiedział to z uśmiechem zakładając mi przy tym włosy za ucho.

Z - To co załoga, wracamy?

Zapytał na co otrzymał potwierdzenie. Wróciliśmy do obecnych czasów.

WybranaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz