Rozdział XIII- Bruno

2 0 0
                                    

Po pomocy rodzicom zostaliśmy jeszcze na jakiś czas w Berkatowie. Jesteśmy właśnie w trakcie spaceru.

N- Cały czas jestem zły na siebie.

W- Za co?

N- Bo wszystko sobie przypomniałem z momentu walki. Walczyłem z jednym tą metalową pałką. Potem on mnie złapał, drasnął sztyletem a potem drugi postrzelił mnie. Gdybym potrafił lepiej walczyć to może pokonałbym tamtego i zdążył uciec przed spluwą.

J- Nie bierz sobie tego do serca, takie rzeczy się zdarzają. Na przykład pamiętasz jak porwali mnie wtedy w sklepie przed samym zamachem na siedzibę prezydenta?

N- Tak.

J- Jakbym teraz miała się tym przejmować to dałabym sobie spokój z walką i  odeszłabym z naszej paczki.
Można zwariować.

N- Może i masz rację.

Si- Jana ma rację. Choć Nikodem jakbyś chciał poprawić swoje szermierskie umiejętności to możemy udać się do Moskwy. Stamtąd pochodzi mistrz szermierki Maksim.

N- Naprawdę mógłbym uczyć się od mistrza?

Si- W takich sytuacjach jestem całkowicie poważny.

Widziałam jak Nikodem patrzył na nas błagalnym wzrokiem.

Z- To w takim razie jedziemy do Moskwy.

Szliśmy bezcelowo uliczkami Berkatowa. Po chwili usłyszałam głos za swoimi plecami.

-Ty!

Przecież to ten mięśniak z restauracji, to Herkules!

B- Co Ty mi zrobiłaś?

W- Ale o co Ci chodzi?

B- Duchowa energia duchową energią ale po naszym spotkaniu dzieje się że mną coś dziwnego.

W- Kontynuuj.

B- Na przykład to, że wściekłem się raz na brata i w złości rzuciłem jego samochodem, albo to, że spróbowałem umieść dom i to uniosłem. Teraz się tłumacz.

W- To jest coś więcej niż duchowa energia.

Z- Ty dałaś mu supermoc! To nazywa się supermocarstwo. Niewiele wybranych potrafiło dać komuś supermoc. Pewnie potrafisz też odbierać ją całkowicie a nawet zamienić na inną.

W- Przyznam. Nie wiedziałam, że tak potrafię.

B- Ty jesteś wybraną? Coś słyszałem kiedyś o takich ludziach nawet o jakimś Bafomecie ale uważałem, że to bajki. Tak wogóle to jestem Bruno.

W- Jednak wybrana i Bafomet są prawdziwi. A ja jestem Wanessa.

Wszyscy przedstawili się po kolei.

Z- Jak chcesz to możesz się do nas przyłączyć. Przyda się nam pomoc w walce z Bafometem.

B- Naprawdę mógłbym? Tylko jest problem. Mam dziewczynę i nie mogę jej samej zostawić.

Z- Rozumiem.

B-  Ale ogólnie to miło było was poznać. Muszę już lecieć.

Z- Dobrze ale jakbyś chciał wpaść to jesteśmy pod numerem Berkatów 16.

B- Będę pamiętał.

Dom rodziców, kilka godzin później

D- Myślicie, że on mówił prawdę?

W- Moim zdaniem zabrzmiał przekonywująco.

D- Może to była po prostu dobra gra aktorska. Przecież my go wogóle nie znamy.

N- Ogólnie to było widać, że był przestraszony tym co go spotkało.

Z- Moim zdaniem to trzeba go nakłonić by do nas dołączył.

Nagle rozległ się dzwonek do drzwi, w których stał Bruno.

Z- O jak fajnie, że wpadłeś.

B- Jednak chcę do was dołączyć. Właśnie przyłapałem dziewczynę na zdradzie i się rozstaliśmy.

Właśnie chyba każdy z nas zauważył iskry w  oczach Zakiego.
Zrobiłam Brunowi herbatę, bo uznałam, że tak trzeba.

Z- Teraz mój drogi nowicjuszu będziemy wyjeżdżać do Rosji, bo Nikodem będzie uczył się u mistrza szermierki.

B- To chyba nie mam wyjścia jak wyjechać z wami. Momencik a co to za broń? Ta co leży na podłodze?

W- Właśnie sami nie wiemy.

B- Mogę zerknąć?

W- Proszę.

.....

B- Przecież to projekt Karola.

W- Jakiego?

B- Szafrańskiego.

W- Tego kierowcy restauracji?

B- Dokładnie. To on pewnie produkuje tę broń. Pokazywał mi kiedyś identyczną. Nawet jest jego logo.

W- Wiedziałam, że skąś kojarzę. Jak jeszcze był z Malwiną to rysował konstrukcje różnych broni. A teraz miał okazję by je wykorzystać.

D- To by wiele wyjaśniało.

W- Chyba trzeba dać komuś nauczkę.

Dom Karola.

Pukanie

Karol (K)- Co u licha!?

W-  Poznajesz?

Pokazałam mu jego broń.

K- Nie wiem o czym mówisz.

W- Nie udawaj debila wiemy, że produkujesz  broń dla Bafometa.

K- O czym Wy mówicie? Wyjdźcie natychmiast, bo wezwę policję!

Ze złości przymroziłam go do ściany.

K- Wanessa, jak to zrobiłaś?

W- Jestem wybraną, której zlecono ratowanie świata i wszechświata, więc nie wchodź mi w paradę.

K- No dobra powiem wam. Byłem na podwórku, testowałem swoją broń. Potem zauważyłem kozła. To znaczy człowieka z głową kozy i jakieś dwie osoby z dziwnych strojach. Ten kozioł się do mnie zbliżył i dotknął mojego czoła. Potem pamiętam tylko jak podniosłem się z trawy. Myślę, że włamali mi się do domu, bo wszystkie moje projekty zniknęły.

Z- Nie wierzę Ci!

W- On nie kłamie. Moja duchowa energia to czuje. Dobra, niesłusznie Cię oskarżyliśmy. Ale i tak jesteś okropny po tym co zrobiłeś Malwinie.

Poszliśmy się spakować, bo następnego dnia rano mamy samolot do Moskwy.

WybranaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz