Rozdział 9

336 33 23
                                    

— Wyglądasz okropnie, Akabane.

Ton głosu Asano nie był prześmiewczy. Już to można uznać za dziwne, ale to, że się martwił było wręcz absurdalne dla osób trzecich. Ta dwójka dosyć się do siebie zbliżyła w ciągu ostatnich dwóch lat i mimo że nadal rywalizowali, to mogli się spokojnie nazywać przyjaciółmi. Kto by pomyślał, że to kiedykolwiek nastąpi?

Słysząc jedynie mruknięcie jako odpowiedź, wyblakły rudzielec westchnął. Od jakiegoś czasu Akabane zachowywał się co najmniej dziwnie. I tylko Asano wiedział, o co chodzi. Bo o co może chodzić? No oczywiście, że o Shiotę Nagisę, bo o kogo? Karma nie zawierał przyjaźni, od tak. A niebieskooki był jego pierwszym przyjacielem, więc to raczej normalne, że się o niego martwił.

— Niech zgadnę, Shiota?

— Nie, Święty Mikołaj.

— Byłeś u niego w domu? Może coś się stało?

— Ta. Otworzyła mi jakaś laska. Na mój widok zachowywała się, jakby urwała się z choinki.

— Masz dzisiaj iście świąteczny nastrój, jak widzę. Jakbyś nie zauważył, debilu, święta już były.

— Nie wiem, co z Nagisą. Mam dość. Wiesz co? Powiedzieli mi, że uciekł z domu. Niby dlaczego miałby robić coś takiego?— rudowłosy diabeł wreszcie podniósł się z ławki i spojrzał za okno. Tak się złożyło, że widział drogę do swojej starej szkoły. Tę, którą codziennie przechodził z Nagisą. Czy wszystko musiało mu o nim przypominać?

— Nie łatwiej będzie ci zapomnieć?—z rozmyślań wyrwał go głos przyjaciela.

— Zapomnieć... o czym?— mruknął. Nie rozumiał, co syn byłego dyrektora miał na myśli. Asano głęboko westchnął zajmując miejsce okol Karmy. Przez chwilę wpatrywał się w horyzont, lecz w końcu postanowił przerwać tę ciszę pomiędzy nimi. Nie trudno było zauważyć, że rudy diabeł od pewnego czasu chodzi z głową w chmurach.

— O Shiocie. Wiem, że był i nadal jest dla ciebie ważny, ale nie łatwiej będzie ci o nim zapomnieć?— zapytał łagodnie. Jeszcze tego brakowało, by zdenerwować Akabane.

—Jak można zapomnieć o osobie, którą się kocha?— dzwonek oznajmujący rozpoczęcie kolejnej lekcji nieco zagłuszył wypowiedź diabła, lecz Asano, który to usłyszał uśmiechnął się nieznacznie. Wiedział, o tym. Karma, wbrew pozorom, totalnie nie potrafił ukrywać emocji.

Na lekcji matematyki Karma myślami był gdzieś daleko. Sam nie wiedział, gdzie. Gdy tylko usłyszał dzwonek, ruszając się jak mucha w smole, spakował swoje rzeczy i ruszył w stronę Asano czekającego już przy drzwiach. Będąc już obok, mruknął:

— Masz rację. Czas o nim zapomnieć.

W tym samym czasie Gisa, patrząc w okno mruknął do siedzącej obok niej szatynki:

— Może już czas zapomnieć o nim?

/////\\\\\
W kolejnym rozdziale spotkanie Nagisy i Karmy!!!
+ ostatni rozdział był opublikowany dokładnie dwa tygodnie temu 😅

Assassin's night Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz