Mrok nocy powoli zakrywał blask słońca powolnie spowijając wszystko w ciemności. "Niedługo będzie widać gwiazdy." pomyślałam.
-Nie mamy planu?
-Nie mamy planu. -Odpowiedziałam
-Oczywiście.
Kiedy pierwszy raz dowiedziałam się że musimy uciec myślałam że po prostu stąd wyjdę ale to nie jest takie proste. Nie mogłam tak po prostu wyjść na ulicę bo gdyby ktoś mnie zauważył to nie skończyłoby się dobrze - ktoś wezwał by policję, policja albo nawet wojsko by mnie gdzieś zabrało a wtedy kto wie co było by dalej. Z drugiej strony nie wyglądało jakby było inne rozwiązanie tej sytuacji. Zdecydowanie potrzebowaliśmy planu działania ale na to brakowało jednak czasu. Freddy podszedł do drzwi wyjściowych i pociągnął za klamkę. Głuche echo skrzypania wypełniło pomieszczenie. Poczułam zimny wiatr napływający z zewnątrz.
-Wątpię żeby to było rozsądne.
-Lepsze to niż nic.
Niby miał rację ale szczerze nie byłam przekonana. Podeszłam do tych drzwi i rozejrzałam się na zewnątrz. Zaskakująco szeroka ulica miała dosyć stary i popękany chodnik. Po bokach były różne budynki, bloki mieszkalne, sklepy, wszystkie były tak blisko siebie że przypominały dwa mury odgradzające nas od reszty świata. Pomiędzy niektórymi były alejki ale pomyślałam że daleko nas nie zaprowadzą.
-To nam nie pomoże. -Wymamrotałam trochę głośniej niż bym chciała
-To nasza jedyna opcja. -Subtelna złośliwość w jego głosie zdecydowanie nie pomagała.
-Są tu inne wyjścia?
-Jest jedno - wyjście na zaplecze.
-Powinniśmy się tam rozejrzeć, nie sądzisz?
Freddy nie odpowiedział, po prostu ruszył w stronę na przeciwko drzwi frontowych, ja szłam za nim.
Szliśmy powolnym krokiem mijając błyszczące w ciemności serpentyny z brokatem. Czarno-białe kafelki w szachownice były takie same z pomieszczenia na pomieszczenie.
Przechodziliśmy przez pokój ze sceną z animatronikami. Toy Freddy, Toy Chicka, Toy Bonnie. Przez chwilę patrzyłam na niebieskiego królika, czułam jakby przyciągał mój wzrok do takiego stopnia że w pewnym momencie nie widziałam nic innego. Freddy złapał mnie za ramię od nie chcienia co wyrwało mnie z mojego stanu hipnozy. Ruszyliśmy dalej. Mijaliśmy duże i małe sale aż w końcu trafiliśmy na znajomy korytarz. Na jego końcu były te zamknięte, metalowe drzwi z tą tabliczką "Out of order". Freddy kierował się w przeciwną stronę od tych drzwi ale ja zostałam. Zatrzymał mnie cichy dźwięk, jakby szept. Ciężko było ocenić skąd dobiega. Wtedy poczułam czyjąś obecność. Rozejrzałam się wokół aż w końcu znowu byłam zwrócona w stronę drzwi gdzie widziałam ciemną sylwetkę, jakby cień z zębami i oczyma świecącymi w ciemności. Sylwetka postaci przypominała znajomego animatronika z dużymi, sterczącymi, króliczymi uszami.-Czy to Toy Bonnie? -Zadałam pytanie do samej siebie
Patrzyłam się na cień a moje powieki stawały się coraz cięższe. Postać obserwowała mnie uważnie jak ja powoli opadałam na podłogę aż w końcu straciłam przytomność.
~~~~
Heej
Mam nadzieję że się podobało
Chciałem opublikować ten rozdział wcześniej ale nie mam czasu (dziękuję szkoło <3) Następny rozdział wyjdzie nie zbyt szybko właśnie przez brak czasu
Przepraszam że nie ma zdjęcia w mediach, za jakiś czas spróbuję dodać
Nie zapomnijcie zostawić gwiazdki ~
CZYTASZ
|| Nie zostawiaj nas... || FNaF ||
FanfictionPewnej nocy, nocy pełnej wspomnień, Marionetka spróbuje uciec z przeklętej restauracji w której spoczywają niespokojne dusze i potwory z przeszłości. Może da radę wyzwolić się z piekła i może to być szczęśliwy dla niej dzień ale może też być to jej...