Leżałam na ziemi rozmyślając co mam teraz zrobić. Uciec? Ale i tak nie miałam gdzie. A może... zamknę oczy, pomyślę że wszystko jest dobrze a kiedy je otworze to... uświadomnie sobie że życie to koszmar, a marzenia się nie spełniają.
Obserwowałam sufit i balony zwisające z niego... nigdy bym nie pomyślała że w tym miejscu kiedyś bawiły się dzieci. Leżałam pod sceną na której były "animnimatroniczne zabawki". Znałam je. To były: Toy Freddy, Toy Bonnie i Toy Chicka trzymająca w ręku uroczą, plastikową babeczkę z oczyma. Czułam że jestem jedną z nich, ale one nie były nawiedzone. Wtedy ujrzałam to jak bardzo byłam od nich różna.
Wstałam. Podłoga była zimna tak samo jak moja porcelanowa maska. Postanowiłam usiąść na parapecie i oprzeć moją głowę o okno myśląc o moich błędach które kiedyś popełniłam.
-Mogę się przyłączyć?- zapytał znajomy głos.
-Ehh jasne.- Powiedziałam mimo że nie wiedziałam kto zadał mi to pytanie. Nie obchodziło mnie kim on był, po prostu nie chciałam być już ani chwili dłużej sama.
-Dzięki.- po czym podszedł do mnie wyłaniając się z cienia. Był to robot, identyczny do tego stroju który kiedyś dałam jednemu z ciał, tylko ten nie był brązowy ale żółty. Był także bardzo zniszczony, kable z oczu i ucha, zadrapania a nawet dziury. Bez chwili namysłu wskoczył na przeciwko mnie na parapet.Miałam ochotę dowiedzieć się o nim wszystko, ale zrezygnowałam żeby mieć jak najwięcej czasu na namysły.
-Kim jesteś?- Zapytał nie znajomy.-Jestem tu już od dawna, ale jeszcze nigdy ciebie nie widziałem.
-Jestem nikim, żałosnym, przerażającym, ochydnym robotem.- Powiedziałam ze łzami w oczach.
-Nie martw się, my wszyscy jesteśmy nikim- Pocieszył mnie- ale mówimy sobie po imieniu animatroników w których jesteśmy. A więc ja mam na imię Golden Freddy. A ty?
-Ehh, M-marionetka- Zrobiło mi się głupio po tych słowach.
-Fajnie poznać kogoś nowego.- Po tych słowach nastała cisza która trwała kilka minut. W końcu zapytałam:
-Wiesz co się stanie za 4 dni?
-N-nie.- Wyraźnie się zmartwił.- A powinienem?
-Raczej tak.- wziełam wdech- Za 4 dni ta restauracja zostanie zamknięta na zawsze, a my tu zostaniemy. Nie odpowiedział, a jedynie spuścił głowę. Zasmucił mnie ten widok. WOW!!! Czyli jednak mam jakieś uczucia!?...
-Zgaduję że nie chcesz tu z nami zostać.
-A jak myślisz?- uświadomiłam sobie że było to dla niego nie jasne.-Nie, wolała bym być wolna.
-My też.
Nastała cisza. Zaczęłam się zastanawiać nad paroma sprawami takich jak: co teraz mam zrobić? dlaczego wszystko jest dla mnie tak obojętne? I... zaraz... Dlaczego on mówił o sobie 'my'?!
-Jest tu jeszcze ktoś oprócz nas?!
-...Tak.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka tutaj autor 😜 chciałbym was przeprosić za to że jestem Polsatem i dzielę tak ważny rozdział na 2 części xD
Cóż, chcę zrobić ten rozdział jak najlepiej (czyli lepszy od pierwszego 😋) więc nie chcę ograniczać się czasowo tym bardziej że muszę robić miniaturki do tych rozdziałów, a to jest naprawdę pracochłonne. Poprzednie rozdziały pisałem na totalnym braku weny więc są po prostu słabe :/ (a szczególnie pierwszy 😢)Każda gwiazdka i komentarz się dla mnie liczy ❤❤❤
Rozdział ma 508 słów. 👌
CZYTASZ
|| Nie zostawiaj nas... || FNaF ||
FanfictionPewnej nocy, nocy pełnej wspomnień, Marionetka spróbuje uciec z przeklętej restauracji w której spoczywają niespokojne dusze i potwory z przeszłości. Może da radę wyzwolić się z piekła i może to być szczęśliwy dla niej dzień ale może też być to jej...