Rozdział 2 - Bezradna

103 14 3
                                    

Przypomniałam sobie kilka rzeczy. Teraz wiem co ja tu robię. Jestem martwa, on mnie zabił, a ja go pamiętam i pragnę zemsty. Teraz jestem robotem, w tej przerażającej pizzeri. Pamiętam jeszcze jedno, kiedyś włożyłam ciała 4 dzieci do kostiumów. Teraz pewnie czują to samo co ja, ale nie chcę się przyznawać do błędu, przecież postąpiłam słusznie... przynajmniej tak sobie wtedy wmawiam.

-Jestem żałosna- powiedziałam patrząc na swoje obrzydliwe odbicie w szybie. Spojrzałam na deszcz za oknem którego pewnie już nigdy nie zaznam, roboty przecież nie mogą dotykać wody, tak mi się przynajmniej wydaję.

Spojrzałam jeszcze raz na moje odbicie tylko po to aby znów zobaczyć potwora którym się stałam zabijając tego nie winnego człowieka. Z resztą i tak wyglądałam odrażająco, zupełnie czarna chuda postać z nie naturalnie długimi rękami i nogami na którym było kilka białych pasków, czarna głowa bez twarzy, ale ze straszną, białą maską na której były otwory imitujące oczy i duży uśmiech z czerwonymi ustami. Były także na niej okrągłe, czerwone policzki i długie, fioletowe, ciągnące się od oczu do ust łzy.

To żałosne kim się stałam, obrzydliwą kreatórą którą nigdy nie chciałam być.

Kochałam deszcz, zawsze mnie uspokajał, a myśl o tym że już do końca mojego istnienia będę go obserwować jedynie przez okno mnie dobijał. Kochałam też jego zapach, zapach który mówił mi że jestem wolna, i szczęśliwa. Przestraszyłam się kiedy pomyślałam o tym że już nigdy nie zaznam tego uczucia. Przyszedł mi do głowy pewien pomysł ale obawiałam się go.

Posłałam mojemu odbiciu ostatnie zimne spojrzenie po czym zeszłam z parapetu i podeszłam do drzwi wejściowych obok. Wahałam się jeszcze chwilę ale wziełam wdech i ostatecznie złapałam za klamkę.
-Nie wychodź, zostań tutaj.- powiedział do mnie tajemniczy głos ale nie przejęłam się nim w ogóle, spodziewałam się wszystkiego w tym miejscu, nawet tego że głos należał do mężczyzny któremu po śmierci nagle zachciało się nawiedzić to idiotyczne miejsce.

Nareszcie otworzyłam drzwi.
-Proszę...- rzekł głos a ja nie zważając na jego słowa zaczęłam obserwować deszcz. Piękny widok. Zauważyłam ulicę i jakieś sklepy. Stałam w bezruchu w drzwiach po czym zwróciłam uwagę na to dlaczego krople wody mnie nie dosięgają, okazało się że nad wejściem był mały daszek. Od razu moim oczom ukazała się strona z gazety, wiatr popychał ją w moim kierunku. Podniosłam ją. Pomyślałam że jeżeli mam tu ciągle siedzieć to chociaż sobie gazetę poczytam. Szybko przeleciałam ją wzrokiem. Zamarłam. To co przeczytałam mnie przeraziło. Ze złości podarłam stronę z gazety na małe kawałki i je wyżuciłam z dala ode mnie. Tak krótki cytat a tak wiele zmienił w moim "życiu". Trzasnęłam drzwiami i uciekłam jak najdalej od nich.

"[...] Dokładnie wczoraj nastąpił pewien nie fortunny wypadek we "Freddy Fazbear's pizza". Jedna z animatronicznych zabawek tej restauracji odgryzła płat czołowy mężczyźnie pilnującego bezpieczeństwa dzieci podczas pewnego przyjęcia urodzinowego. Pizzeria za 5 dni zostanie zamknięta na zawsze. [...]"

|| Nie zostawiaj nas... || FNaF ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz