Rozdział 1 Miesiąc wcześniej

51 2 0
                                    

Najpierw zacznijmy od początku całej tej historii. Ja i Sebastian przed lekcjami wybraliśmy się troszkę zabawić. Oczywiście nie jak każdy że alkohol i różne inne rzeczy. Nie, my poszliśmy załatwić nasze prywatne sprawy. Kumpel pożyczył od nas trochę kasy wiec chcieliśmy odzyskać to co pożyczyliśmy bo spóźniał się z długiem. Seba miał więcej siły więc przytrzymał go a ja byłem bardziej przekonujący. Mówił że nie ma kasy i odda nam w innym terminie. Sebastian bardzo dobrze wiedział co się zaczyna wiec odsunął się wystarczająco daleko ale na taki dystans gdzie mógł go jeszcze trzymać. Dłużnik nie wiedział co się dzieje. Myślał że go puścimy po tych słowach. Wytłumaczyłem mu że nam pieniądze oddaje się w terminie. Dla upomnienia go że to my tutaj rządzimy i dajemy zasady dostał znaki informacyjne. Dla nas takim znakiem jest dość mocne uderzenie w brzuch by bolało i dało się zapamiętać. Przestraszony powiedział że odda nam kasę na jutro. Pokazałem Sebastianowi że może go już puścić. Gdy to się stało Dłużnik padł na ziemię. Pomogłem mu wstać przy czym wytłumaczyłem mu, że gorzej się skończy jak nie przyniesie kasy. Szarpnąłem go tak by pobiegł do kumpli. Wiedzieliśmy że nic na w pojedynkę nie zrobią bo się nas bali. Obawialiśmy się tylko że przyjdzie z wielką ekipą. Na szczęście to my ich znajdujemy a nie oni nas wiec nie wiedzieli gdzie nas szukać. Wróciliśmy z Sebą do naszej ulubionego miejsca. Było to stare drzewo w małym lasku koło rzeki. Uwielbialiśmy spędzać tam czas bo nikt tam nie chodził i mogliśmy być tam całkowicie swobodni. Zakupiliśmy specjalnie do tego miejsc najtańszy stolik i dwa krzesła. Czuliśmy się tam jak w domu ale na własnych zasadach. Mieliśmy specjalne miejsce w ziemi gdzie było zawsze wilgotno, nie zależnie od pogody i używaliśmy to jako lodówki do napoi . Ale nasze miasto coraz bardziej przestawało nas się bać. Zaczęli chodzić w większych grupach. Stwierdziliśmy z Sebastianem że musimy założyć tzw. Rodzinę. Oby dwaj wiedzieliśmy że to będzie gang ale wszyscy co by w nim byli by traktowali siebie jak rodzinę. Pomysł był trafny ale musieliśmy rozmyśleć kilka rzeczy, jak będzie się nazywać, kto jest godny do nas należeć, jak będzie wyglądać zaliczenie do dostania się czyli czy będzie sprawiedliwy dla rodziny, nie wyda ich, nie ucieknie ze strachem w oczach by obronić członka lub członków „rodziny". Każdy z nas musiał by zakupić kurtkę skórzaną a ja bym zapłacił za naszywki. Każdy osobiście by szedł do krawcowej by mu przyszywa. A gdyby dobił do 18 roku życia i dalej należał by do gangu zostałby oznaczony wiecznym znakiem czyli tatuażem. Niestety nie mieliśmy pomysłu na najważniejsze rzeczy. Stwierdziliśmy że damy sobie trochę czasu na rozwiązanie tego wszystkiego. Tego samego dnia gdzie z Sebą byliśmy w naszej kryjówce przyjechała do miasta tajemnicza osoba. Nikt nie wiedział skąd ona jest. Gdy się rozgościła w mieście okazało się że to były burmistrz miasta. Ludzie, którzy żyli gdy on był burmistrzem już dawno tu nie mieszkają bo stwierdzili że nie będzie lepiej w tym mieście jeżeli on przestał być prezydentem. Przyjechał tuż przed wyborami na prezydenta w mieście wiec się dopiero dowiedzieliśmy, że przyjechał jak się zgłosił by zostać prezydentem. Nigdy o nim nie słyszeliśmy ani nie widzieliśmy. Miasto było zszokowane o tej wieści. Okazało się że burmistrz ma córkę która będzie chodzić ze mną do szkoły. Chciałem ją serdecznie poznać a Sebastian czuł do niej troszeczkę taką niechęć. Wyjaśnił mi że czuje iż ona i jej tata mają coś w planach. Nie chciałem mu wierzyć ponieważ ona wyglądała taka niewinna. Chociaż też czułem że coś się stanie nie chciałem ufać intuicji. Gdy zaczął się rok szkolny szukałem ją wszędzie. Nigdzie jej na korytarzach nie widziałem. Wyglądało to tak jak by na przerwach znikała i pojawiała się dopiero na lekcjach. Coś mi się w tym nie podobało ale nie miałem jak to sprawdzić bo chodziła do innej klasy. Zastanawiało mnie jak mogę to sprawdzić co ona robi ale nie mogłem wpaść na żaden z dobrych powodów. Opowiedziałem wszystko Sebastianowi. On też nie wiedział co zrobić by to odkryć ale mieliśmy czas by się z nią zaprzyjaźnić. Za to wpadliśmy z Sebastianem na genialny pomysł jak nazwać gang. A nazwa brzmiała „Zachodnie wilki" wiec zacząłem się zastanawiać jak by miało wyglądać nasze logo. Po bardzo szybkim czasie wymyśliłem że mógłby być to biały wilk wyjący do czerwonego księżyca. Wilk dlatego bo będziemy trzymać się w grupie a wilki atakują watahach, białe dlatego że na zachodzie żyją białe wilki a Piła leży na zachodzie, czerwony księżyc znak strachu i krwi, ludzie będą się nas bać a krew nie ma się z nami wiązać chociaż jak by się komuś z naszych ludzi został pobity byśmy się zajęli ludźmi którzy mu to zrobili. Dzięki znajomościach i tego, że w naszym mieście była firma robiąca naszywki miałem je o połowę tańsze. Zostały nam tylko sprawy wewnętrzne czyli zasady i inicjacja. Nad tym mieliśmy z tym największy problem. Nowy prezydent załatwiał poparcia ludności. Dużo wychodził, jeździł do szpitali, pomagał schronisku. Wszystko po to by zacząć być prezydentem. Z kilkoma osobami twierdziliśmy że to całkowicie dziwne co się dzieje ale nie znaliśmy się na polityce. Przez to wszystko co się działo w mieście zapomnieliśmy że jedna osoba ma u nas dług. Gdy Sebastianowi się przypomniało poinformował mnie o tym ale stwierdziłem że to tylko sto złoty wiec szybko to odrobimy. Na weekend poszedłem do pracy z Sebastianem wiec szybko odrobiliśmy tą kasę. Chociaż na naszywki musiałbym uzbierać o wiele więcej. Na szczęście w wakacje mam iść do pracy wiec dużo dorobię. Musieliśmy tylko znaleźć ludzi. Mieliśmy wiele znajomych ale czy były osoby którym mogliśmy zaufać tego nie byliśmy pewni. Przez jakiś czas rozmyślaliśmy komu moglibyśmy zaufać. Było wiele osób którym ufamy ale musiały być to bardzo zaufane. Dochodził koniec pierwszego miesiąca szkoły a ja dalej zastanawiałem się gdzie znika w szkole curka przyszłego burmistrza. W damskiej toalecie jej nie było patrzyłem raz przez cały dzień czy tam wchodzi lub wychodzi. Na dworze też jej nie było, tak samo pod salą gdzie ma lekcje. Czułem że coś planuje ale nie wiedziałem co i dlaczego. Gdy wracałem do klasy przez przypadek ją szturchnąłem. Okazało się że nic nie planuje.

Powiedz zanim zaśnieszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz