Zaczęła kończyć się zima a śnieg zaczął powoli topnieć. Przez ostatni czas nie było mowy o żadnych zabójstwach w okolicy Piły. W końcu zaczęliśmy żyć w spokoju w co nie mogliśmy uwierzyć. Zapomnieliśmy o wszelkich problemach jakie dotychczas nas spotkały. Mieliśmy jedynie w głowach spędzać razem czas i poznawać nowych ludzi. Dzięki Alicji, Sebastian odnalazł swoją prawdziwą miłość. Chodziliśmy na podwójne randki do restauracji na jakiejś ciastka lub szejka. Bawiliśmy się razem wspaniale i bardzo chcieliśmy spędzać tak czas częściej lecz każdy musiał coś załatwiać to do mnie przychodziła Alicja lub ja do niej. Korzystaliśmy z życia puki mogliśmy a do mojego gangu chciało dołączyć coraz więcej ludzi. Przez zaliczenia większość nie dawało rady dołączyć lecz znajdowały się wyjątki. Z 20 osób w ciągu kilku miesięcy stało się 40. Nie mogłem uwierzyć w to co się stało. Zaczęliśmy być znani coraz bardziej na mieście lecz inne gangi nie miały zamiaru nas atakować ponieważ nie przeszkadzaliśmy im w interesach. Nawet nie mieliśmy zamiaru wchodzić w handle narkotykowe ani handel bronią, lecz my mieliśmy zamiar chronić samych siebie lub dorabiać jako ochrona na imprezach młodzieżowych. Nawet kilka szkół wynajęła nas jako ochrona na studniówki ponieważ bali się ataku zabójcy. Za niewielką cenę bo za 100 zł braliśmy robotę. Oczywiście nie brałem wszystkich. Z Sebastianem wybieraliśmy 10 chłopaków i zabieraliśmy ich jako ochronę. Oczywiście my z Sebastianem nie braliśmy pieniędzy lecz dawaliśmy je chłopakom. Każdy miał pieniądze, może niewiele lecz każdy grosz się liczy w tych czasach. Braliśmy chętnych do roboty i nikogo nie zmuszaliśmy lecz jesteśmy tak zżytą „rodziną", że każdy chciał do roboty. Niestety terminy były dopiero na kwietnia a my dopiero co skończyliśmy luty. Dwa miesiące to nie tak dużo ale jednak trochę będzie trzeba poczekać. Dla mnie bardzo szybko mijały weekendy. Na godzinę 7.00 musiałem chodzić do pracy do godziny 15 a czasem, zdarzało się że zostawałem do 17 by dorobić za nadgodziny. Nie było to zbyt przyjemne lecz musiałem zarobić na plany dla gangu. Przez deszczowe lub mroźne dni nie mogliśmy siedzieć przy naszym drzewie a moja mama miała już dosyć tłumów w mieszkaniu. Zastanawiałem się czy nie wykupić jakiegoś lokalu gdzie byśmy urządzili własny bar. Tak mamy większości dopiero po szesnaście lat lecz nie ma to być miejsce dla innych ludzi tylko dla naszego gangu gdzie w ciszy, spokoju i relaksując się będziemy mogli rozmawiać. Na początku trzeba kupić a potem w przyszłości byśmy wyremontowali zewnątrz i środek a zarazem podkupywali jakiś sprzęt. Lecz to były marzenia na przyszłość wpierw muszę uzbierać na wykupienie. Nie chciałem angażować gangu w tą całą sprawę ponieważ ma być to niespodzianka. Gdy skończyłem pracę stwierdziłem, że przejdę się na drugą stronę miasta ponieważ był tam super opuszczony budynek w którym lubiłem spędzać czas. Po drodze z pracy do opuszczonego budynku tak zwanego „kominem" miałem mieszkanie. Poszedłem po Ayamo i poszedłem szybkim krokiem. Dotarłem tam w niecałą godzinę. Siedziałem tam do zachodu słońca a gdy stało się naprawdę ciemno zacząłem powoli wracać do domu gdy nagle pojawił się wilk. Był dość duży, na pewno większy od Ayamo czyli było można wnioskować, że jest starszy lecz gdy spojrzał na mnie zauważyłem jego krwiste oczy. Od razu wiedziałem, że mamy odczynienia z alfą więc zapewne w okolicy była gdzieś jego wataha. Nie myliłem się. Po chwili wyszło całe stado. Na ich nieszczęście zacząłem przy sobie nosić shurikeny dla ochrony na wszelki wypadek przed zabójcą. Łuk był za wielki by nosić go cały czas przy sobie więc musiałem się uzbroić w coś zarówno dobrego ale mniejszego. Nauczyłem się ich używać w niecałe dwa dni. Lecz wilki przestały warczeć. Jedynie kto miał głos to alfa i Ayamo. Zanosiło się na walkę lecz ona nie była jeszcze gotowa. Gdy chciałem ją zabrać to zawarczała na mnie lecz ze spokojem i przyjaźnią. Ufałem jej więc musiałem zaakceptować jej wybór. Walka zaczęła się po chwili. Nie mogłem oglądać jak alfa ją rani lecz Ayamo nie dawała się i zadawała mu dwa razy więcej ciosów. Po niedługiej walce wygrała Ayamo. Jej białe namaszczenie futra rzucało się w oczy. Zauważyłem, że jej kolor oczu się zmienił na krwisto czerwony. Chciałem ją przekonać, że powinna zostać z swoją watahą lecz ona cały czas za mną szła a za nią jej wataha. Musiałem coś wymyśleć lecz nie wiedziałem co. Wszystkich wilków nie mogłem wziąć przygarnąć do domu mama by nie przeżyła watach z 10 wilków w domu. Wystarczy, że z jednym przyszedłem. Lecz nagle usłyszałem huk. Okazało się że dopiero będę szedł do pracy a to wszystko było snem, który wydawał się prawdą lecz była tam data dawnych dni a nie dzisiejszej niedzieli lecz był dość zadziwiający.
CZYTASZ
Powiedz zanim zaśniesz
Mystery / ThrillerPrzygody dwóch nastolatków. Tajemnice, sekrety, poszukiwania. Nic nie jest wiadomo puki się nie znajdzie winnego za wszystko.