Dziewczyna o długich szarych włosach, została pociągnięta za rękę w nieznaną sobie stronę. Nie opierała się, bo już zdążyła zauważyć, że jej nowo poznana koleżanka jest upartym osłem. Truchtała więc grzecznie za starszą blondwłosą licealistką, zastanawiając się gdzie tak w ogóle zmierzają. Podobno miały zjeść lunch ze znajomymi siedemnastolatki ale już dawno minęły kafeterię.- Aihara-San gdzie ty mnie tak w ogóle ciągniesz? - spytała zrezygnowana szarowłosa, próbując delikatnie spowolnić koleżankę, co raczej niezbyt jej się udało.
- Nie marudź - Saki kątem oka rzuciła nowej znajomej ostrzegawcze spojrzenie, na co ta westchnęła i dalej grzecznie szła za zadowoloną drugoklasistką.
Smutne zielone oczy rozejrzały się po dachu, na który ich właścicielka została siłą zaciągnięta. Wyraz twarzy młodszej dziewczyny nie zmienił się ani trochę, na co Aihara Saki zmarszczyła niezadowolona brwi. Przecież nie na codzień miało się okazję jeść lunch na szkolnym dachu, a jej koleżanka dalej wyglądała jakby miała zaraz odwrócić się i pójść do domu.
- Chodź - zakomenderowała, znów łapiąc jasnowłosą za przegub i ciągnąc w stronę dwóch postaci, które wyższa z dziewczyn dopiero zauważyła.
Byli to dwaj wysocy chłopcy. Jeden z nich miał dwukolorowe włosy postawione na żel do góry oraz był dobrze zbudowany, co widać było przez szkolny mundurek, który lekko opinał się na jego ramionach. Drugi był minimalnie niższy i szczuplejszy oraz miał krótkie ciemne włosy, które ewidentnie żyły własnym życiem. Znajomi Saki słysząc kroki dochodzące zza ich pleców, odwrócili się w stronę hałasu, z zamiarem powitania ich koleżanki.
Aihara zatrzymała się wraz z Yumi, której wyraz twarzy zmienił się nieznacznie. Zielone oczy wbite były w ciemnowłosego chłopaka, wydawał jej się dziwnie znajomy. Wtedy ich spojrzenia skrzyżowały się ze sobą, a na twarz pierwszoklasistki wpłynęło ledwo widoczne zdumienie, jednak jej usta mimowolnie uchyliły się lekko w niedowierzaniu. Zacisnęła dłoń na rąbku spódnicy i przełknęła ślinę, która jakby utknęła jej w gardle.
- Keiji? - z jej ust wydobyło się ciche pytanie, a głową przekręciła się w niezrozumieniu. Brwi miała delikatnie zmarszczone, a cała jej do tej port spokojna postawa stała się lekko spięta, a może przejęta?
- Huh? - Aihara odwróciła się w stronę koleżanki, z zaciekawieniem w niebieskich oczach - wy się znacie?
Niższy z chłopców również wydawał się lekko zdziwiony. Jego postawa nie zmieniła się za bardzo i nastolatek dalej trzymał dłonie w kieszeniach szarych spodni, jednak jego mimika zmieniła się. W oczach dało się zauważyć błysk zdziwienia i niepewności. Pierwszoroczny jakoś nie był do końca pewien, czy osoba przed nim, to napewno ta o której myśli.
- Yumi? - z pomiędzy jego cienkich warg również wydobyło się pytanie, jednak on zadał je pewnie, jakby tylko chciał potwierdzić coś, co już doskonale wiedział.
Kącik ust dziewczyny drgnął, sprawiając że jej do tej pory smutna twarz, rozpromieniła się delikatnym i szczerym uśmiechem. W oczach błysnęły iskierki radości, nie były one jednak na tyle mocne aby osoba obserwująca tę sytuację z boku jak Saki czy Bokuto, mogła je zauważyć.
Yumi nie wachała się jakoś specjalnie, podchodząc do ciemnowłosego i obejmując go w pasie szczupłymi ramionami. Wtedy była już pewna, że stoi przed nią Akaashi Keiji i nie zamierzała udawać, że nie jest dla niej kimś ważnym. Chociaż, czy nie powinna mówić o ich relacji w czasie przeszłym?
Niebieskooki szesnastolatek nie był zdziwiony gestem Yumi. Pamiętał ją jako uczuciową przylepę, jednak teraz była inna, coś się w niej zmieniło. Kiedy patrzył w zielone oczy nastolatki, nie widział w nich tego wiecznego błysku radości, który zawsze napawał jego serce uczuciem ciepła. Teraz jej oczy były puste i bez wyrazu, radość przebłysnęła w nich tylko przelotnie, a uśmiech mimo że szczery, nie był już tak bijący optymizmem. Yumi nie była tą samą osobą, co w podstawówce, kiedy się poznali.
————
Ciemnowłosy chłopiec odbijał nad głową piłkę do siatkówki, którą podarował mu ojciec na jego 7 urodziny. Od tamtego dnia codziennie zawzięcie uczył się ją odbijać aby robić to tak jak jego tata. Chciał być taki jak on.
Siedmiolatek poczuł baczne spojrzenie na swoich plecach, przez co rozkojarzony nie dał rady odbić piłki, która spadła na ziemię i poturlała się w stronę cienia, dawanego przez wysokie drzewa. Niebieskie oczy powędrowały za jego własnością, która zatrzymała się dokładnie przy stopach odzianych w czarne sandałki.
Mała dziewczynka o szarych włosach podniosła piłkę i przyjrzała się jej dokładnie, obracając ją w dłoniach. Potem przeniosła spojrzenie ciemnozielonych tęczówek na właściciela rzeczy i ruszyła w jego stronę.
- Naucz mnie odbijać ją tak jak ty - poprosiła z nadzieją w błyszczących oczętach, a ręce z piłką wystawiła w stronę swojego rówieśnika, podając mu jego własność.
Chłopiec zastanowił się chwilę, po czym wyciągnął dłonie i położył je na trzymanej przez zielonooką piłce. Jego wzrok padł na malutkie dłonie dziewczyny, które położone były delikatnie na jego własności. Podniósł głowę, spoglądając niepewnie na rozmówczynię, wyglądała jakby nauczenie się odbijać piłkę było sprawą życia i śmierci.
- Dobrze - kiwnął głową, spokojnie biorąc piłkę w dłonie i okręcając ją w dłoniach - jestem Akaashi Keiji.
- Haiba Yumi - na baldą twarz dziewczynki wpłynął najpiękniejszy i najszczerszy uśmiech jaki mały Akaashi kiedykolwiek widział, wokół przymkniętych powiek pojawiły się urocze zmarszczki, a policzki siedmiolatki błysnęły delikatnym różem.
Wtedy właśnie Yumi zapaliła malutką iskierkę światła w sercu Keijiego, która wraz z ich znajomością powoli przywłaszczała sobie miejsce w sercu chłopca.
CZYTASZ
Bruises • Akaashi Keiji
Fanfiction[Bruises - Lewis Capaldi] There must be something in the water Cause everyday it's getting colder And if only I could hold ya You'd keep my head from going under |characterxoc|angst|fanfiction|